10. Bal.

5.1K 293 50
                                    

- Jesteśmy - ochrypły głos kierowcy sprowadza mnie na ziemię.

Cała droga, pomijając krótkie wyjaśnienie Zayna, przebiegła nam w ciszy. Ta cisza wcale nie była dobra, bo zmuszała mnie do analizowania, myślenia i gdybania.

Zayn wysiadł pierwszy i jak przystało na dżentelmena, pomógł mi wysiąść, podając mi rękę. Z jednej strony było to tak miłe uczucie, z drugiej dobijało mnie jego zachowanie. Jednego dnia ugania się za Julliet, drugiego zachowuje się tak, jak gdyby nigdy nic. Może jest bipolarny?

- Będzie dobrze, zaufaj mi - szepcze, znaim wchodzimy do budynku. - Ludzie będą się gapić, bo wyglądasz olśniewająco i będziesz tam w stu procentach najpiękniejszą kobietą. Nie daj się wstydzić.

Od razu robi mi się gorąco. Jak mogę się nie zawstydzić, kiedy on już wywołał rumieńce na mojej twarzy. Mam nadzieję, że makijaż to zakrywa.
Drzwi otwierają się, a my wchodzimy do środka. Wnętrze jest bardzo eleganckie i wygląda tak, jakby miała przyjechać królowa Wielkiej Brytanii. Ludzie ubrani w bardzo dostojne kreacje siedzą przy stołach lub rozmawiają gdzieś przy ścianach. Czuję, że się stresuję, więc odruchowo ściskam dłoń Zayna.

Od razu podchodzą do nas jacyś ludzie oraz Waliyha, z którą miałam przyjemność rozmawiać już wcześniej. Dziewczyna rzuca mi się w ramiona.

- Tess! Wyglądasz prześlicznie! - piszczy podekscytowana.

- Wal! Przy Tobie mam kompleksy - mówię szczerze, a dziewczyna kręci rozbawiona głową. - Naprawdę.

Waliyha ma na sobie długą, złotą sukienkę o takim samym kroju jak moja. Jej długie włosy są polokowane i luźno upadają na jej plecy. Na szyi, nadgarstku i w uszach widnieje drogocenna biżuteria. Jest pięknie pomalowana, a jej uśmiech doprowadza całość do perfekcji.

- Matko, ojcze - Zayn zwraca się do pary. - To Theresa.

Kulturalnie podaję dłoń jego rodzicom. Jego ojciec wydaje się być zdystansowany, zaś matka obdarowuje mnie pięknym uśmiechem.

- Tess, miło mi - uśmiecham się.

- Jestem Trisha, a to mój mąż Yaser - wskazuje na podobnego do Zayna mężczyznę. - Jesteśmy zaszczyceni faktem, że Zayn w końcu postanowił przedstawić nam swoją dziewczynę. Od czasu Julliet nikogo nie miał.

Zayn gromi ją spojrzeniem, na co kobieta wykrzywia usta. Yaser przygląda mi się, a ja czuję od niego bardzo nieprzyjazną energię. Na szczęście jego żona już po chwili zostawia nas samych, ciągnąc męża do grupki ludzi, stojących na drugim końcu sali.

- Przepraszam, mój ojciec jest po prostu dupkiem - Zayn poprawia muszkę.

- Nic takiego nie zrobił - wzruszam ramionami. - Jesteście podobni.

- Nie mów tak - spina się. Czym go zdenerwowałam? - Nigdy mnie do niego nie porównuj.

Przypomina mi się Matt, mówiący coś o tym, że rodzina Zayna go nie chce. Może ma z ojcem na pieńku...

- Zayn, przestań dramatyzować - wtrąca się Wal. - Tess na pewno nie miała niczego złego na myśli, prawda?

Kiwam lekko głową, czując się źle w tym miejscu. Nie pasuję do tych ludzi i do takiego życia. Dobrze, że to tylko jeden wieczór.

- Chodźcie, zajęłam Wam miejsca obok mnie.

Bez namysłu ruszam za nią, zostawiając Malika z tyłu. Chłopak jednak szybko mnie dogania, bo przez szpilki mam problem z chodzeniem. Nie mogłam urodzić się z talentem chodzenia na wysokich butach?

The Darker Side I, II, III || Z.MTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon