Nie każdy jest tym, za kogo się podaje. Każdy ma swoją drugą twarz, której nie chce ujawniać. Ale co jeśli ciemniejsza strona człowieka musi wyjść na jaw, aby chronić najbliższych?
~~~~~
OSIĄGNIĘCIA:
#10 miejsce w FanFiction! / 07/08/2017
#3 miej...
Stałam wkurzona jeszcze dłuższą chwilę. Jak on do cholery mógł mnie tak straszyć? Stał przede mną z rozbawieniem wymalowanym na jego durnej twarzy i naśmiewał się ze mnie! W końcu wzięłam się w garść i uderzyłam go z całej siły w twarz, czego w ogóle się nie spodziewał.
- Za co to?! - warknął, chwytając się za czerwony policzek.
- Jesteś kretynem, czy tylko udajesz? - zgromiłam go spojrzeniem.
Stał chwilę bez słowa, aż nagle bardziej pewny siebie poszedł do naszej maleńkiej kuchni. Chyba czuł się jak w domu, bo zaparzył sobie wodę i zrobił herbatę. Spojrzałam na niego jak na debila, bo cholera, on nie był u siebie.
- Co Ty robisz? - oparłam się o blat obok niego, powstrzymując się przed ponownym uderzeniem jego twarzy.
- Herbatę? - spojrzał na mnie jak na idiotkę.
Swoją drogą.. Nie jestem pewna, czy wiedział, że z jego ręki leci krew, bo zachowywał się jakby tego nie zauważał. No tak, w końcu dostał ode mnie lampą. Jeśli myślał, że będę go opatrywać, to się grubo mylił.
- Krew Ci leci - poinformowałam go, bo jednak przeszkadzała mi skapująca po całym pomieszczeniu krew.
- No i?
- Może idź coś z tym zrób?
- Może Ty coś z tym zrobisz? - odwrócił się do mnie przodem i oparł pięścią o blat tuż przy mnie.
- Chyba Ci się coś w głowie poprzewracało po tym uderzeniu, mięczaku - uśmiechnęłam się fałszywie i poszłam do swojego pokoju.
- Zadziorna.. Lubię takie! - powiedział jeszcze, zanim zniknęłam z jego pola widzenia.
Zignorowałam go i zaczęłam ogarniać swoje łóżko, na które później mogłam spokojnie się położyć.
Nie było mi jednak dane długo zostać samej, bo po około dziesięciu minutach w framudze stanął nie kto inny, jak Zayn Malik.
- Czego ode mnie chcesz? - mruknęłam podirytowana.
- Czemu nie ma Cię na naszej imprezie?
- Po co miałam tam iść? - uniosłam brew.
- Dla mnie - odparł jak gdyby nigdy nic.
Po jego słowach dostałam napadu śmiechu, przez co rozbolał mnie brzuch.
- Więc już wiesz dlaczego nie przyszłam - mrugnęłam do niego.
Zauważyłam, że jego ręka już nie krwawiła, więc musiał skorzystać z apteczki. Skubany, skąd on wiedział gdzie jest apteczka, skoro nawet ja tego nie wiedziałam?
- Gomez, przestań być suką. Wiesz, że prędzej czy później się we mnie zakochasz - usiadł przy moich nogach.
- Malik, nie wiem co sobie ubzdurałeś w tej twojej główce, ale na nic nie licz. Nie potrzebuję żadnych związków, po prostu sobie odpuść.
Siedział chwilę cicho, ale ta cisza była zbyt piękna, żeby trwać wiecznie.
- Jesteś gorąca, wiesz?
- A ty jesteś psycholem. Skąd w ogóle masz mój klucz?!
- Znalezione - nie kradzione, kochana. - mrugnął do mnie, po czym bez żadnego pozwolenia zdjął buty i położył się obok mnie.
To wcale nie tak, że to JEDNOOSOBOWE łóżko i przez niego było mi cholernie nie wygodnie. Przecież Pan Pieprzony Malik robi co tylko chce.
- Wiesz, że mnie wystraszyłeś? Grabisz sobie, Malik, oj grabisz.
- Przepraszam, czy coś. Nie zaatakowałem Cię przynajmniej lampą! - wyrzucił ręce w górę.
- Zdarza się.
Przewrócił tylko oczami i pochylił się nade mną.
- Pocałuj mnie, Gomez.
- No chyba się źle czujesz - zaczęłam się histerycznie śmiać.
Co on sobie w ogóle wyobrażał?
Chyba go troszkę zdenerwowałam, bo gwałtownie przyciągnął mnie do siebie i złączył nasze usta. Mogłabym powiedzieć, że całował okropnie, ale będąc szczerą osobą, musiałam przyznać, że całował zdecydowanie zbyt dobrze. Jestem tylko człowiekiem i moje ciało reaguje w niektórych sytuacjach sprzecznie z rozumem. Niestety, a może jednak "stety" odwzajemniłam te czułości, bo cholera, to co wyprawiał swoim językiem było gorące. Opamiętałam się jednak i odepchnęłam go, kiedy jego ręce zaczynały błądzić po moim ciele.
- Jesteś chujem - skomentowałam krótko.
- Ale Ci się podobało - wyszczerzył się, wiedząc, że ma rację.
Nie odpowiedziałam, tylko zepchnęłam go z łóżka.
- Boże, kobieto, a to za co było? - jęknął, podnosząc tyłek z podłogi.
Wzruszyłam ramionami.
- Lubię bić ludzi - puściłam mu oczko.
- Sadystka - pokręcił rozbawiony głową.
Dobra, czasami był całkiem w porządku.
- Nie zniechęciłam Cię jeszcze do siebie?
- Zdecydowanie nie.
Jęknęłam zrezygnowana. Może i był przystojny i gorący, ale był trochę nachalny.
- Macie tu coś do jedzenia?
Pokręciłam przecząco głową. Dopiero jutro miałam zamiar iść na zakupy z Hannah. Musiałam jednak przyznać, że doskwierał mi głód.
- Zamówię pizzę. Wybierz jakiś film, czy coś.
Zmarszczyłam brwi. Zamierzał tu zostać?
- Nie wracasz na imprezę? - zapytałam zszokowana.
- Bez Ciebie nie idę. Wolę Ci poprzeszkadzać, sory - wyszczerzył się jak mysz do sera.
Pokręciłam rozbawiona głową. Z jednej strony to miłe, że chce zostać i potowarzyszyć mi w ten nudny wieczór. Z drugiej strony nie chciałam, żeby myślał, że na niego lecę, bo tak wcale nie było.
- Dobra, zamów coś z kurczakiem. - poddałam się.
Chce zamówić żarcie? Zapewne za niego zapłaci, więc nie mogę narzekać. Byłam głodna, a nie chciało mi się ruszyć tyłka do sklepu lub samej czegoś zamówić.
Chłopak wyszedł do kuchni, a ja wzięłam swój laptop i zaczęłam przeglądać spisy najlepszych filmów, jakie były dostępne online. Po kilku minutach wybrałam jakąś komedię, o której wcześniej nie słyszałam i odłożyłam laptop na łóżku. Wstałam i ruszyłam w stronę Zayna. Akurat zamawiał przez telefon, więc nie chcąc mu przeszkadzać wycofałam się.
Jeśli chodziło o jedzenie, nie potrafiłam być suką.
Dostawca przyszedł dość szybko, co było dla mnie miłą niespodzianką. Zayn odebrał nasz posiłek i tak jak myślałam, sam za niego zapłacił.
Stałam przy oknie, kiedy przyszedł do mnie z trzema ogromnymi pudełkami i spojrzał na mnie niepewnie.
- Mam nadzieję, że to zjesz.
- Wątpisz we mnie, Malik?
Przewrócił tylko oczami i rozłożył się na moim łóżku, rozkraczając się tak, abym mogła usiąść pomiędzy jego nogami.
- Serio? - westchnęłam.
- Tak będzie wygodniej, jak coś mogę usiąść na podłodze.. - chciał już wstawać, ale powstrzymałam go, siadając na miejscu wyznaczonym przez chłopaka.
Zamówił mi pizzę, cholera, nie będzie przecież siedział na podłodze.
Włączyliśmy film i zaczęliśmy konsumować pizzę. Było mi trochę nie wygodnie, siedząc tak, aby tylko nie stykać się z jego ciałem. Widocznie zauważył, że ciągle się wiercę, więc przyciągnął mnie do swojego torsu.
Ostatecznie oparłam głowę na jego ramieniu i z trudem powstrzymywałam się od uśmiechu, kiedy zdałam sobie sprawę, że mnie obejmuje i przesiąka najlepszym męskim perfumem, jaki dotychczas czułam.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
___________________
Przepraszam, że długo mnie tu nie było, ale nie miałam weny. 6 komentarzy i następny!
Dziękuję za 1k wyświetleń!! To wiele dla mnie znaczy, kochani!
Życzę Wam udanego roku szkolnego i udanego tygodnia!