4. Zdrada.

5K 290 172
                                    

Uczucia, które mną zawładnęły były przerażające. Nie przespałam ani minuty. W mieszkaniu było słychać tylko mój żałosny płacz i krzyk. Niemy krzyk o pomoc. Kiedy wyrzuciłam Zayna na drzwi powinnam była poczuć się lepiej, jednak jedyne co poczułam to pustkę. Tak jakby ktoś odebrał mi ogromną część serca i duszy.

Odpuszczam sobie dzisiejsze zajęcia i od razu po wypiciu gorącej herbaty, która i tak nie rozgrzała mojego serca, ruszam do szpitala. Niemal zostaję potrącona przez jadący samochód pięć razy, zwyzywana od błąkających w chmurach panienek i krzywo na mnie patrzą. Oni wszyscy widzą tylko to, co chcą widzieć. Szpital rano jest niemal pusty. Choć droga zajęła mi trzydzieści trzy minuty i czterdzieści osiem sekund, a ja nie zmrużyłam oka przez całą noc, nie czuję się jakoś szczególnie zmęczona.  A może wypieram całe zmęczenie.

- Tess? - Justin wstaje i od razu przyciska mnie do swojego torsu. - Hannah przed chwilą zasnęła.

- Obudziła się tak? - upewniam się. Kiedy przytakuje, czuję, że jest mi lżej na sercu. Martwiłam się o nią.

- Spałaś? - marszczy czoło. - Wyglądasz na strasznie przybitą, coś się stało?

Uśmiecham się, starając wyglądać naturalnie i kiwam przecząco głową. Nie chcę zadręczać już nikogo więcej swoimi problemami. Wszyscy mają teraz dużo na głowie, a ja nie zamierzam im niczego dokładać.

- Nie potrafisz kłamać. Wiem, że chodzi o Zayna.

Przez chwilę zastanawiam się skąd może wiedzieć, ale przypominam sobie, że się przyjaźnią.

- Był tutaj godzinę temu, powiedział mi o wszystkim, Tess.

- Powiedział Ci wszystko? - rozbawiona unoszę brew. - O tym, że zaszło do czegoś między nim a Julliet też Ci powiedział?

Justin patrzy na mnie w osłupieniu. Czyli jego przyjaciel nie powiedział mu nic takiego szokującego, co mogłoby postawić go w złym świetle.

- Nienawidzę tej suki - mówi poważnie. - Zawsze wiedziałem, że jest popierdolona.

Mam ochotę go wyściskać, ponieważ w niewielkim stopniu, ale jednak, jego słowa dodają mi otuchy. Nie jestem jedyna, która tak myśli. Pojawiła się nagle w naszym życiu i od razu zaczęła wszystko psuć. Gdybym tylko mogła cofnąć czas, nie pozwoliłabym na to.

- Tess? - słyszę za sobą głos przyjaciółki. - Jezu, tak się cieszę, że przyszłaś - dodaje ospale.

Uśmiecham się tak szczerze jak tylko mogę i przytulam jej drobne ciało. Dziewczyna jest lekko rozpalona, więc Justin idzie po lekarza. Wydaje się jednak czuć dużo lepiej, za co jestem niezmiernie wdzięczna.

- Jak głowa? - pytam, spoglądając na plaster obok skroni.

- Lepiej, choć dalej trochę boli. Mocno przywaliłam w umywalkę - chichocze.

Jej optymistyczny ton dodaje mi odrobinę nadziei na lepszy czas, jednak tak szybko jak nadzieja przychodzi, równie szybko odchodzi. Mój telefon dzwoni.

- Nie odbierzesz? - marszczy nos. - Może to Zayn.

Nic nie wie, ale może tak będzie lepiej, dopóki nie wyjdzie ze szpitala.

- Poczeka - staram się nie zabrzmieć oschle.

Wiem, że to on dzwoni, bo tylko z nim mam ustawiony inny dzwonek. Tylko on dzwoni przez cztery sygnały, po czym się rozłącza i dzwoni kolejny raz, tym razem tylko trzy sygnały. Tylko on tak robi.

- Wyglądasz na niewyspaną. Nic mi nie jest, wróć do domu i po prostu się wyśpij, dobrze? - patrzy na mnie wzrokiem pełnym troski. - Dziękuję, że przyszłaś.

Posyłam jej ciepły uśmiech i żegnam się z nią. Wychodzę z sali i nie mogę uwierzyć, że historia kolejny raz się powtarza. Zostaje przyciśnięta do czyjegoś torsu.

- Zayn, puść mnie, albo zacznę krzyczeć - mówię powoli, nie chcąc okazywać żadnych głębszych uczuć.

- Więc krzycz - czuję, jak jego ciało drży. - Musimy porozmawiać, skarbie.

- Nie mamy o czym rozmawiać.

Moje serce wręcz galopuje, a ja nie mogę się oprzeć pragnieniu bliskości z Malikiem. Niszczy mnie. Nienawidzę tego, że mówi do mnie ,,skarbie" i wie, że to ściska moje resztki serca.

Siłą ciągnie mnie na zewnątrz i choć się wyrywam, on jest silniejszy. Idzie przed siebie, nie puszczając mojej dłoni. Jestem ciekawa, gdzie Romeo zgubił swoją Julię. Zatrzymujemy się w ślepym zaułku, gdzie czuję się niekomfortowo.

- Tess, musisz mi wybaczyć - odzywa się w końcu, nie spuszczając ze mnie wzroku.

Prycham pośmiewczo i krzyżuję ręce pod piersiami.

- Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo mnie zraniłeś?

- Seks z nią nie miał dla mnie żadnego znaczenia - próbuje się bronić, jednak pogarsza tylko swoją sytuację.

- Seks? Myślałam, że tylko się całowaliście...

Czułam się jeszcze gorzej niż wczoraj, a było to praktycznie niemożliwe.

- Tess... - chwyta moją twarz w dłonie. Nie mam już nawet sił walczyć. Po mojej twarzy spływają słone łzy. Nie- Przysięgam, że to nic dla mnie nie znaczyło.

- Co byś zrobił, gdybym przespała się z... Harrym? - pytam, próbując powstrzymać strumienie łez.

Widzę, jak jego ciało się napina, a szczęka zaciska.

- Zabiłbym go - mówi śmiertelnie poważnie, a jego ton jest tak oschły, że przechodzą mnie dreszcze.

Do jego oczu napływają łzy, choć żadna nie przekracza granicy oka. Ja nie kryję się z tym, że płaczę. Może i jestem słaba, ale mam do tego prawo.

- Co ja, kurwa, zrobiłem - szepcze sam do siebie, chodząc tam i z powrotem.

Nie odzywam się, tylko patrzę na niego, próbując ukryć emocje. W mojej głowie panuje okropny bałagan i nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się tam posprzątać.

- Odwiozę Cię - mówi cicho, jakby bał się, że powie coś źle.

Za późno Malik.

- Przejdę się - syczę i ruszam w stronę wyjścia z alejki.

Jego telefon dzwoni i dokładnie mogę rozpoznać kto dzwoni.

- Jull? Co się stało?

Julliet.

- Zaraz tam będę, nie ruszaj się z łazienki.

- Tess, ja muszę jechać, po prostu ma problem i muszę jej pomóc - wyjaśnia, ale mam to gdzieś.

- Biegnij ratować swoją Julliet - mówię oschle. - Nie zapomnij jej wspomnieć, że jesteś teraz singlem i możecie się pieprzyć o każdej porze dnia i nocy.

- Tess! - krzyczy, ale ja jestem już daleko.

Biegnę ile sił w nogach, chcąc po prostu uciec od osoby, która złamała mi serce. Popycham ludzi, nie przejmując się nimi ani odrobinę.
Ktoś łapie mnie za ramiona, zanim zdążę zdarzyć się z jego klatką.

- Theresa? - do moich uszu dociera męski, znany mi głos.

- Archie?

____________

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

____________

The Darker Side I, II, III || Z.MWhere stories live. Discover now