Przeglądam spokojnie twittera na telefonie Zayna. On zaś jest skupiony na jezdni i nie rozmawiamy zbyt wiele. Może to i lepiej, jednak brakuje mi towarzystwa.
- Mogę pooglądać sobie zdjęcia z twojej galerii? - pytam.
Chłopak odwraca się w moją stronę i niepewnie przytakuje. Wchodzę w galerię zanim miałby się rozmyślić. Przeglądam każde zdjęcie po kolei. Jest tam mnóstwo zdjęć jego siostry. Uśmiecham się pod nosem, kiedy na ekranie pojawia się zdjęcie go i jego siostry. Niósł ją na ramionach i oboje byli szczęśliwi.
Albo przynajmniej na takich wyglądali.
Dalej były zdjęcia jego i chłopaków z bractwa. Przypuszczam, że ich więź mimo wszystko jest bardzo silna.
- Tak właściwie, jak długo znasz się z chłopcami? - zerkam w jego stronę.
Tym razem nie odwraca się w moim kierunku, ale odpowiada.
- Od czterech lat. Wyprzedzając twoje kolejne pytanie, poznaliśmy się na jednej z... imprez - przygryza wargę.
Mrużę oczy, kiedy uświadamiam sobie, że zawahał się nad miejscem poznania, ale odpuszczam. Na pewno musiał sobie po prostu przypomnieć.
- To pewnie fajnie mieć takich prawdziwych kumpli, co? - zdejmuję buty i siadam po turecku.
Pieprzę twoje auto, Zayn. Ważne, że mi jest cholernie wygodnie.
- Tak, to dobre uczucie, skarbie. - Zerka na mnie. - Nie za wygodnie Ci? - unosi brew.
- Jest idealnie - szturcham go palcem w żebra.
- Ale jesteś świadoma, że jesteśmy już pod domem twoich rodziców i musisz zdjąć nogi z siedzenia?
- Oh nie! - wzdycham teatralnie. - I co teraz?
- Nie wiem, ja na twoim miejscu popadł bym w depresję, bez jaj.
Wybucham niepohamowanym śmiechem, czym zarażam także swojego towarzysza.
- Z czego tak właściwie się smiejemy? - pyta.
- Nie wiem - próbuję się opanować. - Dobra, chodź za mną.
Wychodzę z samochodu, wyjmuję torbę z tylnego siedzenia i cierpliwie czekam na Malika. On jednak jakby chciał się buntować, siedzi za kierownicą i myśli, że pozwolę mu odjechać.
- No dalej, Malik. Nie wygłupiaj się, wejdź na herbatkę - otwieram drzwi ze strony kierowch.
Brązowooki spogląda na mnie nie pewnie, ale ulega, kiedy łapię go za dłoń i ciagnę za sobą. Na szczęście nie protestował, bo musiałabym się nieźle namęczyć.
Otwieram drzwi własnym kluczem i wchodzimy do środka. Nic się nie zmieniło. Nadal czuję tę rodzinną atmosferę i ciepło. Gdy tylko zdjęliśmy buty, w progu pojawiła się moja mama.
- Thereso! - zamyka mnie w mocnym uścisku. - Jak dobrze Cię widzieć, moje dziecko.
Napawam się jej matczyną czułością, tak długo, aż odchrząka.
- A ten młodzieniec to...?
- Zayn, mój...
Nie dane jest mi dokończyć bo matka od razu snuje swoje domysły.
- To z nim byłaś ostatnio na randce? Jesteście parą? Moja dziewczynka ma chłopaka? Jak długo się spotykacie?
- Mamo...
- Zayn - inicjatywę przejmuje mulat.
- Ruth.
Podchodzi do mojej mamy i szarmancko całuje jej dłoń. Kobieta jest wręcz zachwycona i obcałowuje jego policzki. Daj kobiecie palec, a weźmie całą rękę.
CZYTASZ
The Darker Side I, II, III || Z.M
FanfictionNie każdy jest tym, za kogo się podaje. Każdy ma swoją drugą twarz, której nie chce ujawniać. Ale co jeśli ciemniejsza strona człowieka musi wyjść na jaw, aby chronić najbliższych? ~~~~~ OSIĄGNIĘCIA: #10 miejsce w FanFiction! / 07/08/2017 #3 miej...