2. "(...) Da mu szansę."

3.8K 296 25
                                    

Czuję jak moje serce zaczyna bić szybciej. Co jeśli Zayn pojawi się w mieście? Co jeśli się nie spotkamy i będę wciąż żyła rozmyślając czy aby na pewno był prawdziwy. Co jeśli go nie poznam? Jeśli on nie będzie chciał znać mnie? Ciekawe, czy ma dziewczynę... Jest przecież taki czarujący, że żadna nie mogłaby mu się oprzeć.

- Myślę, że zbliża się ten ich cały bal, a bale u Malików są wręcz obowiązkiem - dodaje Luke. - Myślicie, że Zayn też się pojawi?

- Lepiej żeby nie - mruczy Archie pod nosem. Spoglądam na niego z lekką irytacją. Wie, ile znaczy dla mnie Zayn. - No co? Zranił Cię i zostawił, a ty wciąż masz nadzieję na jakiś cud.

Jest zdenerwowany. Wstaje od stolika i rusza przed siebie. Nie biegnę za nim. Wiem, że muszę mu dać przestrzeń.

- Co go ugryzło? - dopytuje Harry, który chyba jako jedyny nie widzi, że Archie na mnie leci.

- Stary, jest zazdrosny - wyjaśnia Chris. - Ma nadzieję, że Tess da mu szansę.

- Szansę na co? - chłopak marszczy czoło.

Wszyscy w jednym momencie uderzają się dłonią w twarz, robiąc facepalma. Harry fuczy coś pod nosem i wraca do jedzenia lodów.

Po godzinie każdy rozchodzi się do swoich domów, w celu przygotowania się na imprezę. Nie jestem w nastroju na imprezy, kiedy wiem, że gdzieś w mieście może pojawić się on. Nie mogę jednak wystawić przyjaciół, więc kieruję się do łazienki, żeby wziąć prysznic.

Ubieram nową, bordową sukienkę z bardzo głębokim dekoktem. Sięga mi mniej więcej do połowy ud. Włosy rozczesuję i zabieram się za nowy makijaż. Jest mocniejszy niż ten z rana, przez co widać, że jest imprezowy.

- Tess? - głos mamy dobiega zza drzwi. - Pomóc Ci w czymś?

Kobieta jest podekscytowana myślą, że wrócę do normalnego życia. Myśli, że przez imprezy powróci jej wesoła córka.

- Możesz znaleźć mi jakieś szpilki, które będą pasowały do tej sukienki - otwieram drzwi i pokazuję się jej.

- Wyglądasz ślicznie - uśmiecha się szczerze. - Już idę szukać.

Sama zabieram się za spakowanie najważniejszych rzeczy do torebki i spryskanie się perfumami.  Mama podaje mi czarne klasyczne szpilki z paskiem i życzy mi miłej zabawy. Wychodzę z domu i czekam na Chrisa, który obiecał mi, że po mnie przyjedzie. Auto chłopaka pojawia się przed budynkiem, więc wchodzę do środka.

- Ładnie wyglądasz - uśmiecha się. - Wszyscy już są na miejscu.

- Gdzie tak właściwie jest ta impreza?

- W  bractwie.

O nie, nie, nie. Tylko nie bractwo. To tego miejsca unikałam jak ognia przez trzy lata, bo wspomnienia atakowały każdy skrawek mojej głowy. To tam nie chciałam spędzać czasu, bo czułam się tam słabsza.

- Spokojnie. To ostatnia impreza tam w całym naszym życiu, będzie dobrze - stara się mnie pocieszyć, widząc moją przerażona minę. - Obiecuję, że będziesz się świetnie bawić.

- Upijemy się? - mój głos przepełniony jest desperacją. Sama nie wierzę w to, że chcę się upić, ale potrzebuję tego.

- Miałem Ci to właśnie zaproponować - śmieje się.

Najgorsze jest to, że śmiech jest wymuszony i wiem, że chce po prostu zatopić smutki w alkoholu. Utożsamiam się z Tobą, Chris.

***

Budynek wypełniony jest po brzegi uczniami, którzy skończyli już naukę w college'u. Spora część jest już solidnie pijana lub po dobrym zielsku. Przeciskamy się przez spoconych, tańczących ludzi i docieramy do naszego stałego miejsca. Kiedyś stałego. Wszystko zmieniło się przez jedno odejście. Bractwo nie zmieniło się praktycznie wcale.

- Tess! - Hannah jest już tak wstawiona, że rzuca się na mnie i tuli przez dobre kilka minut. - Masz fajne cycki w tej kiecce - puszcza mi oczko i siada na kolanach Justina.

- Dzięki - śmieję się z jej bełkotliwej wypowiedzi.

- Idę po alkohol, nie uciekaj mi nigdzie - Chris dźga mnie żartobliwie w ramię. - Za chwilę powinien przyjść Isaac. Archie się wycofał.

- Może to dobrze - mruczę pod nosem. Nikt przynajmniej nie będzie prawił mi kazań.

Chłopak znika gdzieś za drzwiami kuchni, a ja zajmuję miejsce obok Nathana. Nim Chris wraca z alkoholem, pojawia się Isaac. Siada obok mnie i przygląda mi się z cwanym uśmiechem.

- Co? - mrużę na niego oczy.

Jest rozbawiony.

- Nic, nic - uśmiecha się szeroko i zaczyna rozmowę z chłopakami.

Podziwiam go, że tak szybko pozbierał się po zerwaniu z dziewczyną, która go zdradzała. Jest świetnym chłopakiem i zasługuje na dużo dobrego.

Po trzech godzinach jestem już pijana. Powiedziałabym nawet, że bardzo pijana. To, że trzymam się na nogach jest sukcesem. Wstaję z wygodnej kanapy i idę tańczyć. Zaczepia mnie jakiś przystojny chłopak. To znaczy wydaje mi się, że jest przystojny, ale widzę go za mgłą. Może jednak powinnam nie pić aż tyle.

Wiem tylko, że jest wyższy ode mnie i ma czarne włosy i zarost

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Wiem tylko, że jest wyższy ode mnie i ma czarne włosy i zarost. To wszystko, co udaje mi się dostrzec. Próbuję się przyjrzeć, ale przez taniec nie mogę się skupić. Przenoszę dłoń na jego zarośniętą twarz i uśmiecham się, przypominając sobie jak kiedyś robiłam tak z Zaynem.

- Wypiłaś za dużo - chłopak szepcze do mojego ucha.

- Masz ładny głos - zmieniam temat.

Słyszę śmiech chłopaka, a potem czuję jak pochyla się nad moimi ustami. Muska je delikatnie, a ja odpycham go tak bardzo, jak tylko mogę. Wychodzi mi to jednak słabo.

- Nie całuj mnie - warczę na niego

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Nie całuj mnie - warczę na niego.

- Dlaczego? - mogę przysiąc, że zmarszczył brwi. Nie jestem jednak pewna, bo obraz mi się rozmywa.

- Tylko Zayn może mnie całować i dotykać - fuczę.

Cofam się szybko i chcę ruszyć przed siebie, ale potykam się o własne nogi i lecę przed siebie. Przygotowuję się w duchu na upadek i wybicie przednich zębów, ale upadek nie następuje.

Chłopak, z którym tańczyłam łapie mnie w ostatniej chwili, a nasze spojrzenia się krzyżują. Zamieram, widząc brązowe tęczówki, wpatrujące się we mnie z przejęciem.

- Przepraszam, skarbie.

I znika.

__________________

The Darker Side I, II, III || Z.MWhere stories live. Discover now