Sprawdzam obecność w komentarzach.
_______Po ponad trzech latach, mogę stwierdzić, że dziewczyna się zmieniła. Z wyglądu rzecz jasna. Jej włosy były dłuższe, trochę bardziej zniszczone, ale wciąż ładne. Wydała mi się odrobinę szczuplejsza, choć mogło to być tylko złudzenie. Tak czy siak - była za ładna.
- Przepraszam za niespodziewaną wizytę - zaczęła.- Chyba nie chcianą - parsknęła Hannah.
Nie mogę się nie zgodzić.
- Czego chcesz? - wstałam i skrzyżowałam ręce na piersi. - Kolejny raz masz zamiar zniszczyć mi życie?
Zmarszczyła brwi i energicznie potrząsnęła głową.
- Chodzi o Zayna.
Och, pewnie chcesz go znowu omotać podstępna żmijo.
- Możesz po prostu wyjaśnić czy wolisz się bawić w kotka i myszkę? - ziewnęła Hannah, widocznie poirytowana obecnością blondynki.
- To dość ciężki temat...
- Zrobię herbatę - mruknęłam i minęłam dziewczyny w drzwiach.
Ruszyły tuż za mną do kuchni. Szybko zrobiłam herbatę i podałam na blat, przy którym usiadłyśmy. Julliet bacznie mi się przyglądała, ale gdy zmierzyłam ją od góry do dołu na szczęście przestała.
- Więc wiem, że Zayn wrócił do miasta - zaczęła. Wow, Sherlocku, nie zapędzaj się tak, nie wiedziałam. - Wiem też, co zrobił. Jego zachowanie było tak nieodpowiedzialne, że nie rozumiem, co sobie do cholery myślał, pozbywając się części Węży.
- Części? - uniosłam brew. - Chciałaś powiedzieć, że wszystkich.
- Chciałabym - zacisnęła usta w prostą linię. - Niestety, Zayn nie pomyślał, że to jeden z najsilniejszych gangów. Mają zasięg też poza naszym stanem i dowiedzieli się o tym, co zrobił Malik.
- Do czego zmierzasz? - wtrąciła Hannah. - Idą po Zayna?
- Gorzej...
Wymieniłyśmy zdezorientowane spojrzenia z Hannah i zmarszczyłyśmy brwi.
- Co masz na myśli?
- Idą po was wszystkich.
Czuję nieprzyjemne dreszcze rozchodzące się po całym moim ciele. W głowie pojawiają mi się najgorsze wizje. Co jeśli coś stanie się moim przyjaciołom? Co jeśli oni naprawdę po nas przyjdą?
- Dlaczego akurat po nas? Nic im nie zrobiliśmy...
- Zayn pozbył się ich drugiej rodziny, oni pozbędą się jego.
***
Mam bałagan w głowie. Nie umiem niczego sobie poukładać. Nie docierają do mnie słowa byłej dziewczyny Zayna. Mówiła wiarygodnie i chyba naprawdę się tym przejęła. W końcu kochała Malika. Wyszła na taras, żeby porozmawiać z kimś przez telefon.
- Zadzwoniłam po wszystkich - Hannah wchodzi do mojego pokoju. - Będą tutaj za niedługo.
Siada obok mnie i pociera moje ramię. Jest tak samo przejęta jak ja.
- Nie chcę tego. Nie chcę żeby po nas przyszli - mruczę pod nosem. - Dlaczego znowu musimy płacić za błędy jednej osoby?
- Przyjaźnimy się, Tess. Przyjaciół się nie zostawia.
- Wiem - przecieram oczy. - Przerasta mnie to.
- Zobacz jak silna jesteś. Jesteś z nas najbardziej poszkodowana, a dalej tu jesteś - uśmiechnęła się lekko w moją stronę.
- Przejdziemy przez to, prawda?
- Tylko, jeśli będziemy trzymać się razem. Jesteśmy jak wilki, a wbrew pozorom wilki potrzebują stada.
Przerywa nam dzwonek do drzwi. Idę otworzyć, a w drzwiach widzę już chyba wszystkich: Nathana, Zayna, Louisa, Harry'ego, Justina, Luke'a, Chrisa. Wpuszczam ich do środka i bez słów przechodzimy do salonu, gdzie jest już Hannah i Julliet. Uwaga wszystkich jest jednak na blondynce.
- Co ona tu robi? - warczy Zayn.
Dziewczyna podchodzi bliżej nas i uśmiecha się wrednie.
- Prawidłowe pytanie brzmi: co TY zrobiłeś, Zayn?
- O czym mówisz? - zmieszał się.
- Usiądźcie - zaleca. Kiedy wszyscy usadawiają się na sofie i fotelach znowu zaczyna mówić. - Otóż widzicie, wasz przyjaciel, Zayn Malik, jest po prostu głupi. Serio myślałeś, że pozbyłeś się problemu z Wężami?
- Tak, pozbyłem się ich - mówi pewnie.
- Jesteś tego pewien? A co z tymi z sąsiedniego stanu? Ich też się pozbyłeś?
- O czym ona mówi stary? - wtrąca Luke.
- Otóż widzicie, Zayn może i pozbył się problemu, ale tak naprawdę tylko pogorszył sytuację. Węże nadchodzą.
Nastaje cisza. Grobowa cisza, która mrozi krew w żyłach. Nadchodzą.
- Skąd wiesz? - pyta Nathan. - Nikt nie przechytrzyłby Węży i dowiedział się takich rzeczy.
- Spotykałam się z jednym z nich. Był pijany, sprzedał mi kilka informacji i oto jestem.
- Dlaczego nas ostrzegłaś?
- Zniszczyłam wystarczająco dużo ludzi. Nie chcę dłużej tego robić - wzdycha.
Jasne.
- Będę się zbierać, nic tu po mnie. Uważajcie na siebie - rusza w kierunku drzwi. Zatrzymuje się jeszcze i odwraca do nas. - Nie dajcie się zabić.
I wychodzi.
___________
Krótki znowu, ale jest w nim tyle, ile chciałam. Mam nadzieję, że się podoba! :)
YOU ARE READING
The Darker Side I, II, III || Z.M
FanfictionNie każdy jest tym, za kogo się podaje. Każdy ma swoją drugą twarz, której nie chce ujawniać. Ale co jeśli ciemniejsza strona człowieka musi wyjść na jaw, aby chronić najbliższych? ~~~~~ OSIĄGNIĘCIA: #10 miejsce w FanFiction! / 07/08/2017 #3 miej...