9. "Wilki potrzebują stada"

3.5K 251 46
                                    

Sprawdzam obecność w komentarzach.
_______

Po ponad trzech latach, mogę stwierdzić, że dziewczyna się zmieniła. Z wyglądu rzecz jasna. Jej włosy były dłuższe, trochę bardziej zniszczone, ale wciąż ładne. Wydała mi się odrobinę szczuplejsza, choć mogło to być tylko złudzenie. Tak czy siak - była za ładna.

- Przepraszam za niespodziewaną wizytę - zaczęła.

- Chyba nie chcianą - parsknęła Hannah.

Nie mogę się nie zgodzić.

- Czego chcesz? - wstałam i skrzyżowałam ręce na piersi. - Kolejny raz masz zamiar zniszczyć mi życie?

Zmarszczyła brwi i energicznie potrząsnęła głową.

-  Chodzi o Zayna.

Och, pewnie chcesz go znowu omotać podstępna żmijo.

- Możesz po prostu wyjaśnić czy wolisz się bawić w kotka i myszkę? - ziewnęła Hannah, widocznie poirytowana obecnością blondynki.

- To dość ciężki temat...

- Zrobię herbatę - mruknęłam i minęłam dziewczyny w drzwiach.

Ruszyły tuż za mną do kuchni. Szybko zrobiłam herbatę i podałam na blat, przy którym usiadłyśmy. Julliet bacznie mi się przyglądała, ale gdy zmierzyłam ją od góry do dołu na szczęście przestała.

- Więc wiem, że Zayn wrócił do miasta - zaczęła. Wow, Sherlocku, nie zapędzaj się tak, nie wiedziałam. - Wiem też, co zrobił. Jego zachowanie było tak nieodpowiedzialne, że nie rozumiem, co sobie do cholery myślał, pozbywając się części Węży.

- Części? - uniosłam brew. - Chciałaś powiedzieć, że wszystkich.

- Chciałabym - zacisnęła usta w prostą linię. - Niestety, Zayn nie pomyślał, że to jeden z najsilniejszych gangów. Mają zasięg też poza naszym stanem i dowiedzieli się o tym, co zrobił Malik.

- Do czego zmierzasz? - wtrąciła Hannah. - Idą po Zayna?

- Gorzej...

Wymieniłyśmy zdezorientowane spojrzenia z Hannah i zmarszczyłyśmy brwi.

- Co masz na myśli?

- Idą po was wszystkich.

Czuję nieprzyjemne dreszcze rozchodzące się po całym moim ciele. W głowie pojawiają mi się najgorsze wizje. Co jeśli coś stanie się moim przyjaciołom? Co jeśli oni naprawdę po nas przyjdą?

- Dlaczego akurat po nas? Nic im nie zrobiliśmy...

- Zayn pozbył się ich drugiej rodziny, oni pozbędą się jego.

***

Mam bałagan w głowie. Nie umiem niczego sobie poukładać. Nie docierają do mnie słowa byłej dziewczyny Zayna. Mówiła wiarygodnie i chyba naprawdę się tym przejęła. W końcu kochała Malika. Wyszła na taras, żeby porozmawiać z kimś przez telefon.

- Zadzwoniłam po wszystkich - Hannah wchodzi do mojego pokoju. - Będą tutaj za niedługo.

Siada obok mnie i pociera moje ramię. Jest tak samo przejęta jak ja.

- Nie chcę tego. Nie chcę żeby po nas przyszli - mruczę pod nosem. - Dlaczego znowu musimy płacić za błędy jednej osoby?

- Przyjaźnimy się, Tess. Przyjaciół się nie zostawia.

- Wiem - przecieram oczy. - Przerasta mnie to.

- Zobacz jak silna jesteś. Jesteś z nas najbardziej poszkodowana, a dalej tu jesteś - uśmiechnęła się lekko w moją stronę.

- Przejdziemy przez to, prawda?

- Tylko, jeśli będziemy trzymać się razem. Jesteśmy jak wilki, a wbrew pozorom wilki potrzebują stada.

Przerywa nam dzwonek do drzwi. Idę otworzyć, a w drzwiach widzę już chyba wszystkich: Nathana, Zayna, Louisa, Harry'ego, Justina, Luke'a, Chrisa. Wpuszczam ich do środka i bez słów przechodzimy do salonu, gdzie jest już Hannah i Julliet. Uwaga wszystkich jest jednak na blondynce.

- Co ona tu robi? - warczy Zayn.

Dziewczyna podchodzi bliżej nas i uśmiecha się wrednie.

- Prawidłowe pytanie brzmi: co TY zrobiłeś, Zayn?

- O czym mówisz? - zmieszał się.

- Usiądźcie - zaleca. Kiedy wszyscy usadawiają się na sofie i fotelach znowu zaczyna mówić. - Otóż widzicie, wasz przyjaciel, Zayn Malik, jest po prostu głupi. Serio myślałeś, że pozbyłeś się problemu z Wężami?

- Tak, pozbyłem się ich - mówi pewnie.

- Jesteś tego pewien? A co z tymi z sąsiedniego stanu? Ich też się pozbyłeś?

- O czym ona mówi stary? - wtrąca Luke.

- Otóż widzicie, Zayn może i pozbył się problemu, ale tak naprawdę tylko pogorszył sytuację. Węże nadchodzą.

Nastaje cisza. Grobowa cisza, która mrozi krew w żyłach. Nadchodzą.

- Skąd wiesz? - pyta Nathan. - Nikt nie przechytrzyłby Węży i dowiedział się takich rzeczy.

- Spotykałam się z jednym z nich. Był pijany, sprzedał mi kilka informacji i oto jestem.

- Dlaczego nas ostrzegłaś?

- Zniszczyłam wystarczająco dużo ludzi. Nie chcę dłużej tego robić - wzdycha.

Jasne.

- Będę się zbierać, nic tu po mnie. Uważajcie na siebie - rusza w kierunku drzwi. Zatrzymuje się jeszcze i odwraca do nas. - Nie dajcie się zabić.

I wychodzi.

___________

Krótki znowu, ale jest w nim tyle, ile chciałam. Mam nadzieję, że się podoba! :)



The Darker Side I, II, III || Z.MWhere stories live. Discover now