Integracja

55 5 0
                                    

29.11.2020

Dzisiejszy dzień spędziłam w bardzo nastoletnim stylu. Na 12.00 byłam umówiona z Calebem w kawiarni/bibliotece - Chapters, ale po drodze okazało się, że Elizabeth i Raquel będą mi towarzyszyć. Przyjechałyśmy do Van Buren z godzinę przed czasem, zamówiłyśmy sobie kawy i rozmawiałyśmy. Caleb przyszedł, rozmawiał głównie z Lizzy i po półtorej godziny wyszedł, a co za tym idzie, z jedynej osoby, z którą miałam spędzać dzisiaj czas, spadł do rangi niemalże przechodnia. Na początku nie byłam tym pocieszona, ale gdy wróciłyśmy do domu i Elizabeth pograła ze mną w Cuphead, nastrój wrócił do normy. Po jakimś czasie do Lizzy zadzwonił Cole (jej kolega z dnia sprzed świętem dziękczynienia) i powiedział, że chce zjeść czipsy z konkretnym szpinakowym dipem z konkretnej restauracji i spytał czy Elizabeth chce się wybrać z nim oraz zasugerował zabranie mnie i Raquel, ale ona nie chciała jechać. Nie trzeba było długo czekać, żeby Cole pojawił się w naszym przedpokoju. Zostawił samochód za naszym domem, wsiedliśmy do auta z Liz i wybraliśmy się na przejażdżkę. Do restauracji wielce nam się nie śpieszyło, bo głównie chodziło o słuchanie muzyki i rozmawianie ciesząc się drogą. Po dotarciu na miejsce musieliśmy chwilę poczekać na parkingu po czym zostaliśmy zaproszeni do środka przez aplikację w telefonie Cole'a. Każdy coś sobie zamówił, zjedliśmy i było fajnie, chociaż obsługa popełniła dwa istotne błędy.
1. Cole zamiast szpinakowego dipu, od którego wszystko się zaczęło, dostał zwykłą salsę.
2. Ja zamiast sałatki greckiej wielkości dodatku do dania dostałam dużą porcję w cenie małej.
Na koniec Cole zamówił czipsy i szpinakowy dip na wynos, bo najwyraźniej były dla niego ważne 😅. Potem przez kilka godzin jeździliśmy pomiędzy Almą, Van Buren i Fort Smith - było bardzo przyjemnie. Wjechaliśmy do Starbucksa po kawę, wypiłam karmelową macchiato. Już mieliśmy wracać (właściwie byliśmy już na podjeździe) gdy Elizabeth przypomniało się, że musi zatankować, więc obraliśmy kurs na stację benzynową gdzie Lizzy napisała do mamy SMSa z zapytaniem czy mogę zostać z nią i Colem nieco dłużej, bo planujemy pograć w grę. Zgodziła się. Jako, że Walmart był tuż obok stacji, weszliśmy tam, bo Cole bardzo chciał jakieś ciastka. Gdy każdy miał co chciał, pojechaliśmy do domu Cola i spędziliśmy wieczór u niego w pokoju, grając w Petz Dogz 2 - starą grę na Wii z ich dzieciństwa, którą kupili gdy ostatnio się spotkaliśmy, głaszcząc jego psa i podziwiając wszystko dookoła (to głównie ja). Koło 23.00 Elizabeth dostała SMSa od Ricka, żebyśmy nie wróciły do domu zbyt późno, co według Liz najprawdopodobniej znaczy, że przed północą, więc pół godziny później już byłyśmy na miejscu zastając rozświetloną lampkami choinkę w salonie zamiast drugiego stołu. Było późno i cicho, więc obie bez słowa poszłyśmy do swoich pokoi. Super duper dzień, pokój Cole'a jest super!

Dziennik Uczennicy z Wymiany cz.1 🇺🇸Where stories live. Discover now