06.01.2021
Dzisiejszy dzień zdalny był dziwnie bardziej bęczący niż powinien. Wstałam o 5.00, wzięłam ekspresowy prysznic, zrobiłam sobie gorącą czekoladę, wyprostowała włosy i przez jakieś 15 minut krzątałam się bez celu. Po dotarciu do szkoły wzięłam sobie MIGHTY MUFFIN, mleko czekoladowe i paluszek serowy na śniadanie. Poszłam do sali Pani Likens praktycznie tylko z jednego powodu - żeby złapać Caleba i wyjaśnić jedno drobne nieporozumienie (przestaliśmy ze sobą rozmawiać na jakiś czas i oboje myśleliśmy, że to druga osoba zaczęła), ale że dzisiaj obecność nie jest obowiązkowa, to go nie było, więc skupiłam się na zadaniach. Po pierwszej lekcji poszłam do klasy Eileen i tam spędziłam resztę dnia, usilnie próbując się skupić. Gdy koło 12.00 moja rodzicielka pojechała do domu coś zjeść i po Raquel, która miała po szkole trening koszykówki, ja pierwszy raz zjadłam na stołówce w flex day. Sala była niemal pusta, a tym bardziej nie było na niej znajomych twarzy, więc usiadłam sama przy stoliku i jedząc pisałam ze znajomymi. Po chwili, Eileen zaszła mnie od tyłu, żeby się przywitać, skończyłam jeść i wróciłam do klasy. W szkole zrobiłam wszystkie zadania z wyjątkiem biologii i historii co zrobiłam po powrocie do domu. Zostałam odwieziona późno, ale wcześniej niż miałam, bo koło 16.30, gdy Eileen zawozili Raquel do gimnazjum na trening. Odpoczywałam ile mogłam, napisałam do Caleba (sprawa się wyjaśniła), jechałam z Katharine do sklepu po cukier, rozmawiałam z Eileen po kolacji, zrobiłam zadania i poszłam spać. Nic wielce szczególnego dzisiaj się nie wysarzyło :|.
Jako ciekawostkę powiem, że od czasu do czasu bawię się w przerabianie zdjęć dla własnej przyjemności i oto jest kilka:
CZYTASZ
Dziennik Uczennicy z Wymiany cz.1 🇺🇸
Non-FictionCześć wszystkim! Nazywam się Wiktoria, w momencie publikowania pierwszych rozdziałów mam 16 lat i opowiem swoją historię jako polskiego ucznia wyjeżdżającego do szkoły w Stanach Zjednoczonych na rok szkolny 2020-2021. Przez cały rok będę publikować...