Dzień dla siebie

44 1 0
                                    

10.01.2021

Wstałam nieco wcześniej niż ubiegłego dnia, odświeżyłam się i poszłam do kuchni gdzie zastałam niemalże wszystkich członków rodziny siedzących przy stole. Zrobiłam sobie ryż z mlekiem i cukrem, wykorzystując resztki z poprzednich dni i notując wartości odżywcze. Gdy ja byłam zaabsorbowana swoim posiłkiem, Eileen zamawiała artykuły spożywcze przez internet, a nawet kupiła mi płatki! Co jak co, ale to jest dla mnie wielkie halo, bo przez pierwsze dwa miesiące nie jadłam płatków, bo pani domu powiedziała, że kupi tylko jedne na raz i mam z Raquel ustalić jakie chcemy, tylko problem był w tym, że kupowały te same czekoladowo-czekoladowe płatki zawsze pod moją nieobecność. Chwilę temu skończyły mi się miodowe krążki, które dostałam na początku zeszłego miesiąca i teraz dostanę zwykłe płatki kukurydziane - żyć nie umierać! Po śniadaniu poszłam się przebrać i skończyć zadanie domowe z chemii, wtedy zawołała mnie Eileen mówiąc, że jadą na zakupy, jak zwykle sugerując między wierszami, żebym zabrała się z nimi, ale powiedziałam, że zostanę, bo mam lekcje do zrobienia. W ten sposób wszyscy z wyjątkiem Ricka i mnie zniknęli na dobre kilka godzin. Skorzystałam ze spokoju kończąc chemię, algebrę oraz pracując nad medyczną terminologią oraz anatomią i fizjologią. Wzięłam prysznic, jadłam chrupki serowe, pisałam ze znajomymi... generalnie miło spędziłam dzień nie robiąc nic szczególnego. Gdy wszyscy wrócili do domu, przygotowali quiche i pograliśmy w karty. Po jakiś 40 minutach nakryliśmy do stołu i zjedliśmy razem kolację, po której dziewczyny oglądały Gilmore Girls, Rick pomógł mi z naczyniami i poszedł spać, a ja pozmywałam blaty, zamiotłam podłogę i poszłam do siebie. Weekend minął szybciej niż myślałam.

Dziennik Uczennicy z Wymiany cz.1 🇺🇸Where stories live. Discover now