Odpoczynek? Chyba tak.

48 2 0
                                    

28.12.2020

Ustawiłam budzik na 8.00, ale w półśnie go wyłączyłam i pospałam do 10.30, głównie dlatego, że wczoraj do niemalże drugiej nad ranem czytałam internetowy komiks, w którym jak na złość nie mogłam znaleźć dobrego momentu na przerwanie 😅 (dla zainteresowanych - Bloody Sweet, koreański dramat romantyczny o wampirach). Potem jak na mnie sporą ilość czasu spędziłam w łazience bawiąc się swoimi włosami. Nie mam w tym żadnego doświadczenia, ale miałam kaprys, żeby zrobić sobie niecodzienną fryzurę, więc spróbowałam koka z warkoczykami po bokach... mogło być gorzej haha.

 Na śniadanie zjadłam ostatnią porcję płatków z pudełka, bekon, którego ktoś nie dokończył (za pozwoleniem) i wypiłam kawę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Na śniadanie zjadłam ostatnią porcję płatków z pudełka, bekon, którego ktoś nie dokończył (za pozwoleniem) i wypiłam kawę. W planach miałam zamiar poczytać coś lub porysować; najzwyczajniej w świecie odpocząć, ale gdy Katharine zaproponowała wspólne wyjście na spacer, to aż nie mogłam odmówić! Kat chciała iść na Alma Trail, ale Elizabeth namówiła ją na Devil's Den (Legowisko Diabła - według mnie i Lizzy, znacznie ciekawszy szlak, ale trzeba godzinę jechać, żeby się tam dostać). Gdy Elizabeth się ogarniała, ja pisałam sobie w dzienniku, który dostałam od Eileen na urodziny, a Raquel i Kat krzątały się po domu. Gdy byłyśmy wszystkie zwarte i gotowe, zwróciłyśmy uwagę na dużych rozmiarów paczkę leżącą na ławce w korytarzu. Była zaadresowana na nasz adres, ale na dziwne, słowiańsko brzmiące nazwisko; drogą dedukcji Katharine stwierdziła, że to musi być od mamy Fiery - nie mam pojęcia jak poprawnie napisać to imię, ale to ulubione dziecko Eileen, uczennica z wymiany sprzed kilku lat pochodząca z Azerbejdżanu. Zadzwoniłyśmy do tej dziewczyny, a gdy potwierdziła, że to od nich, zadzwoniłyśmy z kamerką do Eileen i otworzyłyśmy to pudełko, okazało się, że wysłali nam świąteczny wianek w prezencie. Po krótkiej rozmowie nasza czwórka w końcu opuściła dom i ruszyłyśmy na północ. Po drodze czytałam The Outsiders i myślę, że powinnam w końcu skończyć tę książkę, bo serio mi się podoba, a inne czekają. Gdy dotarłyśmy na miejsce ruszyłyśmy na szlak. Pogoda była bardzo przyjemna - koło 13 stopni, Katharine wzięła Jordiego, natrafiłyśmy na paru ludzi, ale łatwo ich ominęłyśmy. Spacer zajął nam pewnie z godzinę, ale głowy nie dam, bo dobrze się bawiłam i zupełnie straciłam poczucie czasu.

W drodze powrotnej zjadłam paczkę solonych wodorostów i elegancko skończyłam rozdział książki gdy dojechałyśmy do domu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

W drodze powrotnej zjadłam paczkę solonych wodorostów i elegancko skończyłam rozdział książki gdy dojechałyśmy do domu. Reszta dnia z jakiegoś powodu ultra szybko zleciała. Trochę czytałam w swoim pokoju, ćwiczyłam, jadłam czekoladę, pomogłam przygotować kolację, zjedliśmy kolację, graliśmy w Coup oraz Rummikub i to by było na tyle. Zjadłam trochę lodów i chrupków serowych i poszłam spać.

Dziennik Uczennicy z Wymiany cz.1 🇺🇸Where stories live. Discover now