Back on top

53 7 0
                                    

05.02.2021

Po raz kolejny wstałam z łóżka gdy mój organizm miał już dość leżakowania - tuż przed południem. Zrobiłam sobie płatki i popisałam z kolegą z Polski. Następnie uzupełniłam notatki z chemii i punktualnie o 14.30 napisałam sprawdzian przez dziennik elektroniczny - czasem się zastanawiam czy wszystkim ufają na tyle, żeby pozwalać im zdawać z domu, czy to przez moją reputację 🤔. Eileen mi powiedziała kilka dni temu, że wśród nauczycieli mam opinię bardzo ostrożnej i sumiennej uczennicy - cieszy mnie to - poza tym mam mocne wrażenie, że wszyscy zwyczajnie mnie lubią, a w szczególności Pani Stricklin z historii Stanów Zjednoczonych i Pan Curd z rozszerzonej biologii. Po sprawdzianie robiłam inne lekcje i pisałam ze znajomymi - tak zleciała mi większość dnia. Gdy Eileen i Raquel wróciły ze szkoły przywiozły ze sobą Laurę, która przyszła się ze mną przywitać - bardzo miło z jej strony 😊. Gdy skończyłam sporą część zadań, Katharine zaprosiła mnie na kolację - były zapiekane ziemniaczki z piekarnika i co kto znalazł w lodówce - ja zjadłam surówkę coleslaw. Rodziców nie było bo pojechali zjeść z Rebeccą, bo była sama w hotelu, bo wydaje jej się, że jest zakażona, więc nie może mieć styczności z Katharine, która chce czym prędzej wrócić na uniwersytet. Nie mi oceniać, ale wyczuwam nadopiekuńczość, przypominam, że Rebecca ma 21 lat i poza tym, Eileen mniej więcej do drugi-trzeci dzień otrzymuje telefon od swojej mamy, która głównie pyta o jej zdrowie i samopoczucie, a Eileen ma ponad 50 lat. Może to po prostu troska, ciężko stwierdzić.  Chwilę po jedzeniu Laura pomogła mi nieco z algebrą, potem wrócili rodzice i włączyli Dom z Papieru, którzy oglądali wszyscy z wyjątkiem mnie, bo zależało mi na tym, żeby skończyć wszystkie zadania na ten tydzień. Tak też zrobiłam siedząc przy kuchennym stole, następnie zabrałam laptopa i wróciłam do swojego pokoju gdzie zadzwoniła do mnie Phoenix. Jak ja nienawidzę swojego gadulstwa po zajęło to mam prawie dwie godziny i zamiast po dziesiątej, poszłam spać o północy 😐. Swoją drogą Phoenix zapytała się mnie czy chcę być jej walentynką, poprosiłam, żeby mi wyjaśniła co to właściwie znaczy i żartobliwie spytałam jakie są moje obowiązki na tym stanowisku, bo jak wszyscy wiemy, w Polsce się Walentynek hucznie nie obchodzi. Phoenix powiedziała mi, że walentynką zostaje każdy na kim ci zależy i mogą to być przyjaciele oraz, że w walentynki można się zwyczajnie spotkać i spędzić czas na czymkolwiek się lubi. Przed samym spaniem jeszcze chwilę popisałam z grupą Sydney i odpłynęłam.

Dziennik Uczennicy z Wymiany cz.1 🇺🇸Where stories live. Discover now