Usiadłam znów przy stole, a Lindsay w tym czasie dokończyła gotować sos.
- Prawie gotowe - powiedziała. - Możesz zawołać Lexy i Bradleya?
- Dobrze.
Na pewno nie będę go wołać. Nie ma mowy. Będę go oglądać tylko, jeśli będę musiała. Jak mam wybór to tego nie będę robić.
Poszłam do pokoju młodej blondynki.
- Lexy? Twoja mama woła cię na obiad - powiedziałam.
- Zaraz przyjdę - uśmiechnęła się do mnie.
- Dobrze. Zawołasz potem też twojego tatę?
- Jasne.
No i nie muszę do niego iść. Tak! Wróciłam więc do Lindsay, która właśnie wyjmowała talerze z szafki.
- Ile ci nałożyć? - spytała.
- Nie za dużo.
- Dobrze - nabrała trochę makaronu i położyła na talerzu. - Tyle? - pokazała mi.
- Tak, wystarczy.
Uszykowała jeszcze trzy porcje, a w tym czasie do kuchni przyszli Lexy i jej ojciec. Dziewczyna usiadła obok mnie, a on naprzeciwko mężczyzny. Lindsay podała każdemu jego talerz, po czym usiadła przede mną.
- Smaczne... - zaczęła i popatrzyła na stół - ..no tak... - zaśmiała się i wstała.
Podeszła do szafki i wyjęła z szuflady sztućce. Usiadła znów przy stole i podała je każdemu z nas.
- Zapomniałam znowu. Teraz smacznego - uśmiechnęła się.
- Naprawdę jesteś coraz bardziej zakręcona, kochanie - powiedział do niej mąż.
- Sama nie wiem dlaczego... - uśmiechnęła się patrząc w talerz i zaczęła jeść.
Wzięłam widelec, nabrałam trochę makaronu z sosem i spróbowałam. Smakował nie tak, jak moja mama gotuje, ale też był bardzo dobry i przywodził na myśl taką prawdziwą domową kuchnię. Lindsay umie gotować. Zjadłam wszystko.
*Lindsay*
Jadłam na siłę, bo czułam się taka zakochana, że kompletnie nie miałam na to ochoty. Anni wciągnęła już wszystko, a my byliśmy dopiero w połowie. Chyba jej smakuje.
- Masz ochotę na jeszcze, malutka? - spytałam z uśmiechem.
- "Malutka"? - mąż spojrzał na mnie zdziwiony.
Przemilczałam chwilę. Annika też się nie odzywała.
- To jak? - spytałam ponownie.
- Nie, dziękuję... pani.
Przytaknęłam lekko i kontynuowałam jedzenie. Zrobiło się trochę niezręcznie. Po co ja tak do niej powiedziałam? Jak ja nie myślę...
Lexy zjadła, podziękowała i od razu poszła do pokoju. Bradley, kiedy skończył wyszedł do łazienki. Zebrałam brudne naczynia i włożyłam do zlewu. Annika siedziała na miejscu i się przyglądała.
- Mam mówić przy nich "pani"? - spytała po chwili.
- Lepiej tak. Widziałaś przed chwilą... - usiadłam obok niej.
- Lubię, gdy tak do mnie mówisz - uśmiechnęła się. - Tylko ciekawi mnie dlaczego w szkole mówisz "aniołku", a poza "malutka".
- Tak jakoś... "Aniołku" to mówię do jednej osoby z każdej klasy. Do tej najbardziej zaufanej, która pilnie się uczy, nie robi problemów i jeśli o coś ją poproszę to mi pomoże. "Malutka" to... Nie wiem... Samo tak jakoś wyszło, bo jesteś taka... urocza.
*Annika*
Nazwała mnie uroczą. Jaka kochana.
- Dziękuje, Linz - szeroko się do niej uśmiechnęłam.
- Oglądamy jeszcze jakiś film? - spytała. - Mam na płycie też drugą część tego, co oglądałyśmy wcześniej. Może to?
- No dobra.
Udałyśmy się więc przed telewizor i rozsiadłyśmy się na kanapie. Lindsay włączyła film. Chwilę po rozpoczęciu przyszedł do nas Bradley. Niech się odczepi... Teraz ja z nią spędzam czas! Tylko ja!
- Zmieszczę się z wami? - uśmiechnął się do niej, a potem do mnie.
Lindsay siedziała bliżej krawędzi kanapy. Przysiadłam się do niej i przytuliłam głowę do jej ramienia, jak wcześniej, a ona mnie objęła. Mężczyzna popatrzył trochę zdziwiony i usiadł po mojej stronie na drugim końcu. I dobrze! Ja siedzę z nią, ty sam!
Widziałam, że w trakcie filmu Bradley parę razy spoglądał na mnie i Lindsay. Zazdrosny, co? Przyzwyczajaj się, że jest moja!
- Dobrze, to chyba czas, żebym cię odwiozła - powiedziała Lindsay, gdy skończyliśmy oglądać.
- Może ja to zrobię? - zaproponował mężczyzna.
- Nie! - powiedziałyśmy równo z Lindsay, po czym znów zrobiło się niezręcznie.
- Nie, że coś, tylko... To moja uczennica, ja już wiem gdzie mieszka i tak dalej. Odwiozę ją, nie rób sobie problemu - blondynka wstała, a ja za nią.
- No dobrze... - spoglądał raz na nią, raz na mnie.
- Postaram się wrócić szybko - nauczycielka objęła mnie i poprowadziła do wyjścia.
Zostawiła mnie w korytarzu, cofnęła się po torebkę, a później poszłyśmy do jej samochodu. Wyglądała na bardzo poddenerwowaną. Odwiozła mnie szybko na moje osiedle.
- Dziś to już cię nie męczę czy wpadniesz do mnie, bo wiem, że twój... mąż... chyba nie jest w dobrym humorze - powiedziałam.
Popatrzyła mi w oczy.
////////////////
Czyż to nie było oczywiste, że Annika i Bradley nie będą za sobą przepadać? XD I jak myślicie? Lindsay pójdzie tym razem do Anniki do domu, czy znowu odmówi? ^^ Przekonacie się o tym szybko, bo już w poniedziałek zaczynami maraton. ^^ Więc do poniedziałku. ^^
BẠN ĐANG ĐỌC
Anglistka
Lãng mạn/// BĘDZIE REMAKE Annika jest nastolatką, która wciąż do końca nie potrafi odnaleźć siebie. Do tej pory rówieśnicy nie akceptowali jej. Gdy idzie do szkoły średniej wszystko zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Lindsay to nauczycielka języka ang...
Rozdział 32
Bắt đầu từ đầu