Trochę o micie niewinnego dziecka

82 38 6
                                    

Dzieci zawsze są niewinne. Nie potrafią nikogo skrzywdzić. Są niezdolne do cierpienia i myśli samobójczych. Czy te trzy zdania są prawdziwe? Od małego popkultura uczy nas, że tak. Dzieci nie potrafią czynić zła, bo wiek nie zdążył ich zepsuć. Czy w rzeczywistości jest to prawda? Nie. To jeden z największych mitów, w które wszyscy wierzymy. Dzieci w samej naturze nigdy nie są dobre. W dodatku nieświadome.

Ile miałeś lat, gdy po raz pierwszy dowiedziałeś się, czym są problemy psychiczne? Czy bez tej wiedzy można pojąć, jak bardzo krzywdzi się drugą osobę? Wielu rodziców, uznaje to za temat zbyt straszny, by opowiedzieć o tym swojemu dziecku, które może już być zaburzone lub poznało już kogoś z zaburzeniami.

Jeden procent przedszkolaków cierpi na depresję. Jeśli w przedszkolu są grupy rocznikowe, w każdym po trzydzieści osób, to w przedszkolu będzie sto dwadzieścia dzieci. Statystycznie co najmniej jedno z nich powinno mieć depresję. Wraz z wiekiem odsetek osób zaburzonych się zwiększa. W wieku od sześciu do dwunastu lat, ta liczba to już 2%, a u nastolatków już 20%. Nie każde dzieciństwo to kucyki pony, przyjaciele i kochani rodzice.

Ile znasz osób, których rodzice rozmawiali ze swoimi dziećmi na temat chorób psychicznych? Objawy dziecięcej depresji, są takie same jak te u dorosłych. Co za tym idzie, ten 1% ma myśli samobójcze, nie umiejąc jeszcze pisać.

Nie ma minimalnego wieku na myśli samobójcze. Tutaj rodzi się więc pytanie: Jak dziecku bez obowiązków i stresu może doskwierać depresja?

Może mieć wiele powodów. Z aktualnie omawianych wiele mówi się o pedofilii, zwłaszcza tej u księży. Czy bycie wykorzystanym przez księdza, osobę, która stanowić ma symbol czystości i zaufania, nie pozostawia śladów psychicznych po swoim czynie?

Kolejna sprawa: dzieci żyjące w patologiach.. Na pewno pamiętacie z autopsji sytuacje, w których wasi rówieśnicy padli ofiarą dokuczania czy wyśmiewania. Pamiętacie też pewnie to dziecko, którego nikt nie lubił. Żadne dziecko nie próbuje rozumieć problemu psychicznego; tutaj nie ma znaczenia, czy to fobia, depresja czy nerwica. Podczas gdy młodzież i dorośli po prostu nie rozumieją i nie wiedzą, jak reagować, dzieci uznają to za pretekst do wykluczenia.

Według statystyk, najczęstszymi przyczynami są problemy rodzinne, problemy w szkole, nadużycia seksualne i odrzucenie przez rówieśników. Oczywiście na wszystko mają też wpływ geny czy pamięć komórkowa.

Dzieje się tak, bo dzieci są dopiero w trakcie socjalizacji, przez co nie rozumieją rzeczywistości tak jak dorośli.

Wykluczenia są częste wśród dzieci. Czasem to tylko niebawienie się z kimś i niepodawanie mu piłki na wuefie. Szacuje się, że połowa dzieci w podstawówkach jest wykluczona. Czasem przechodzi to do dręczenia. Około 12% dziewczynek i 17% chłopców jest dręczonych. Z kolei 42% twierdzi, że było kiedykolwiek obrażane i wyśmiewane.

Tutaj rodzi się stwierdzenie: No dobrze! To porachunki między rówieśnikami!

Nieprawda. Mit niewinnego dziecka to nie tylko dręczenia kolegów z szkoły i ignorowanie problemów psychicznych.

Sprytniejsze dzieci zauważą, że gdy zrobią coś złego, ich mama tłumaczy to słowami "To tylko maluch!" i nie wyciąga żadnych konsekwencji. Łączy fakty i zaczyna rozumieć, że może robić to, co chce, bo jest dzieckiem. Spotkałam się w życiu z sytuacjami, gdy słodkie maluszki wykorzystywały swoją niewinność, by robić innym przykrość.

Na jednym obozie na własne oczy widziałam, jak ośmiolatka dręczyła trzynastolatkę. Zdziwiłam się, że ta nic z tym nie zrobiła. Jednak zrozumiałam czemu. Jeśli powie to komuś dorosłemu, zostanie wyśmiana, że daje się poniewierać małemu dziecku. Jeśli sama ją ukarze, zostanie uznana za tą, która dręczy i zostanie ukarana przez dorosłych i później wykluczona za skrzywdzenie niewiniątka. Nie pozostaje inna opcja, jak dawać się dręczyć.

Czy to koniec szkodliwemu wpływu mitowi niewinnego dziecka? Oczywiście, że nie.

Jednym z jego wyników są problemy z edukacją seksualną. Rodzice boją się pogadać o tym ze swoim niewiniątkiem i nie wiedzą, kiedy jest na to dobry moment. Gdy dziecko wykazuje ciekawość tym, skąd się wzięło, mówią: "bocian cię przyniósł" albo "aniołek przyfrunął z tobą w koszyku" czy "znaleźliśmy cię w kapuście". Po tym ostatnim dziecko potem płacze, bo zobaczy kawałek mięsa w bigosie (oczywiście żartuję).

Niektórzy rodzice po prostu mówią dzieciom, że tatuś i mamusia łączą po kawałku siebie i mamusia jest w ciąży, nie zdradzając przy tym technicznej strony tego aktu. Niewinność zachowana, a nie gada się dziecku bzdur.

Jeśli rodzic tego nie powie, dziecko zaczyna szukać informacji na ten temat samo. Co nierzadko kończy się plotkami u kolegów. A co za nim idzie: fałszywymi informacjami. Najbardziej ekstremalny mit, z którym się spotkałam to pomylenie psiej cieczki z ludzką menstruacją i uznanie okresu za jedyny czas, gdy można zajść w ciążę.

A czy to koniec? Nie! Przez mit niewinnego dziecka nie każdy rodzic wyłapuje moment, gdy dziecko zmieni się w nastolatka. Większość z nas zaczyna dojrzewać w wieku dwunastu-trzynastu lat. Najpóźniej w wieku szesnastu. Dziewczynki dojrzewają odrobinę wcześniej niż chłopcy. Zdarzają się jednak przypadki, gdy ktoś zaczyna dojrzewać w znacznie młodszym wieku. Wiktoria Gabor, o której głośno było dwa lata temu, przez jej zwycięstwo w Voice Of Kids miała dwanaście lat, gdy wyglądać dojrzalej od wielu szesnastolatek. Co znaczy, że musiała zacząć dojrzewać dużo wcześniej. Poza tym, nie oszukując się, większość czwartoklasistów szkołach podstawowych uznaje już siebie za nastolatki. A skoro są nastolatkami, to trzeba robić dorosłe rzeczy. A co jest dorosłe? Dla nich jest to palenie, picie alkoholu, oglądanie "dojrzałych" filmów i przeklinanie. U większości to raczej skończyło się na kilku niewinnych wulgaryzmach, nazwania tymbarka piwem i obejrzeniu jakiegoś horroru. Jednak nie u wszystkich. Każdy zna jedenastolatka, który w tym wieku palił już papierosy, pił energetyki czy nawet sięgał po alkohol. Poza tym wszyscy widzieliśmy co najmniej kilka razy grupkę jedenastolatków z odpaloną piosenką typu "Szósty dzień tygodnia" na głośniku i idącą z tym po mieście czy puszczające to w autobusie. Jednak popkultura wciąż przedstawia jedenastolatki jego niewinne, słodkie dzieciaczki.

Oczywiście nie znaczy to że każde dziecko nic nie robi, poza dręczeniem starszaków, myśleniem o samobójstwie i przysłowiowym waleniem browara. Znaczy to tyle, że nie powinniśmy patrzeć na dzieci jak na idealnych ludzi. Bo to, czy jesteśmy dobrymi lub zdrowym psychicznie osobami, nie zależy od wieku. Prawda jest taka, że dzieci są w trakcie socializacji, przez co nie wiedzą dokładnie, co im wolno, a czego nie.

Statystyki z:

https://edukacja.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/501259,uczniowie-dreczeni-w-szkole-badania-przemoc-w-podstawowkach-podstawowa-szkola-przemocy.htmlhttps://forumprzeciwdepresji.pl/depresja/kazdy-moze-miec-depresje/depresja-u-dzieci-i-mlodziezyhttps://www.medonet.pl/psyche/zaburzenia-psychiczne,depresja-u-dzieci---przyczyny--objawy--jak-pomoc-dziecku-z-depresja-,artykul,09610386.html

Nikaszko_Dos

Z piórem lub na pierzu | Spartański Dwutygodnik [numery: 11-20]Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt