Kiedy lekarz płacze przy filmie? Czyli filmowe mity medyczne

101 67 0
                                    

W wielu filmach widzimy różnorodne sceny, czasem dziejące się w szpitalach. Często przedstawiają sytuacje, które sprawiają, że widz chce płakać. Niestety czasem ze śmiechu. Leczenie w filmach zwykle dalekie jest od prawdy. Jakie są zatem najczęstsze błędy medyczne scenarzystów?

Defibrylacja na zawał serca

Według filmów defibrylator to niezwykłe, magiczne urządzenie na prąd potrafiące kilkoma energetycznymi kopami nakłonić martwe serce do ponowienia biegu. W prawdziwym życiu wygląda to inaczej. Ładunek elektryczny właśnie zatrzymuje serce po to, by mogło wrócić do normalnego bicia. Można by powiedzieć, że dzieje się „reset serca", dlatego używa się jej podczas migotania przedsionków, kiedy uderzenia komór serca są niezsynchronizowane. Mówiąc wprost, defibrylacja zatrzymuje serce. Co za tym idzie, użycie jej na zatrzymanym sercu jest jak suszenie ręcznika, wrzucając go do wody.

Wyrywanie igieł to dobry plan

Każdy zna te epickie sceny w filmach, jak mężny bohater budzi się na stole operacyjnym/w kapsule kriogenicznej/przykuty do fotela, zrywa jednym pociągnięciem ręki wszystkie igły wbite do jego ramion i zaczyna uciekać lub ogarniać, co się dzieje. Jednak w rzeczywistości los naszego bohatera zakończyłby się inaczej. Wyrwanie igieł stworzyłoby dość głębokie rany. W dodatku byłyby zadane pionowo, więc leciałoby więcej krwi, ciężej by się goiły i trudno byłoby je naprawić. Nie bez powodu pielęgniarki, wyciągając igłę, robią to ostrożnie. W najlepszym przypadku mężny bohater byłby bardzo zakrwawiony w miejscu wkłucia, w najgorszym miałby okropnie rozerwaną skórę. Niestety większa szansa jest na ten drugi scenariusz.

Wypalanie ran w środku lasu

Po co ci bandaż? Lepiej użyć rozgrzanego ostrza! Na dodatek dostaniesz pokaz twardego ducha przy takim leczeniu. W realnej medycynie zdarza się wypalanie ran, nazywa się je przyżeganiem, jednak jest ono stosowane w odpowiednich warunkach; na przykład, żeby zamknąć ranę podczas operacji. Zrobienie tego jednak w środku lasu tylko pogorszy sprawę. W warunkach szpitalnych wykonuje się nawet oczyszczania ran z tkankami martwiczymi przy pomocy larw. Nawet jeśli krew przestanie lecieć, zamiast niej będziemy mieć ropiejące oparzenie. Ale spokojnie! Jeśli jesteś sam z rannym przyjacielem w środku lasu bez zasięgu i masz nóż, możesz użyć go w inny sposób – do pocięcia ubrań rannego i zrobienia z nich opatrunku.

Logika ran

Miejsce, w które zostaliśmy zranieni, jest ważniejsze od tego, jak silny był cios lub jak głęboka jest rana. Atak w głowę lub brzuch oznacza śmierć. Atak w nogi – wywrócenie się. Atak w ręce – w sumie nic. A przynajmniej tak jest w filmach, co z rzeczywistością nie ma nic wspólnego. Zwłaszcza z ranami nóg. Każdy chyba zna te sceny, gdy postać po postrzeleniu w nogę wywraca się, a potem to się z nią już nic nie dzieje. Bandażyk i żyje dalej. W rzeczywistości rana w nodze może być bardzo niebezpieczna. Znajduje się w niej tętnica, której przebicie doprowadza do wykrwawienia w kilka sekund. Gdy postać jest postrzelona, szansa na przebicie jej pociskiem lub odłamkiem kości jest duża. Swoją drogą, jeśli kiedyś będziesz mieć tę tętnicę rozerwaną, kucnij i wezwij pomoc (rada, którą usłyszałam od pewnej pielęgniarki). Typową sceną z raną jest też ta, gdzie postać zostaje zraniona w korpus, mówi ostatnie słowa i od razu umiera. To tak nie działa. Nawet bez serca człowiek utrzymywałby świadomość jeszcze przez dziesięć sekund, a żyłby kilka minut.

Zastrzyk w klatkę piersiową

Epicka muzyka, epicka igła, epicka strzykawka, epicka klatka piersiowa, epicka adrenalina w strzykawce, epickie wbicie, epickiej igły w epicką klatkę piersiową. Czy to tak działa też w rzeczywistości? Nie! W żadnej szkole medycznej nie nauczą nikogo wbijania igły do serca. Jest to po prostu nieporadne i niebezpieczne, w końcu igła właśnie robi dziurę w pompce. Trzeba by obejść mostek i jeszcze trafić. Jeśli lekarz podaje adrenalinę, w zależności od sytuacji, poda ją dożylnie albo mięśniowo.

Szybkie ratowanie życia

Piękna bohaterka pada na ziemię, jej serce nie bije. Przystojny bohater biegnie do niej. W krzyku rozpaczy łączy dłonie i zaczyna uciskać jej klatkę piersiową. Przykłada swoje usta do jej ust, by wykonać wdechy i bohaterka ożywa. Łączą się w pocałunku. Czy to mogłoby działać w rzeczywistości? Nie. RKO zwykle trwa długo, często aż do przyjazdu pogotowia. Jak zresztą każde ratowanie życia. Na filmach trwa to zwykle przez jedno pełne napięcia ujęcie zakończone życiem lub śmiercią, a w rzeczywistości jest to długi proces.

Nikaszko_Dos

Z piórem lub na pierzu | Spartański Dwutygodnik [numery: 11-20]Where stories live. Discover now