Uzbrajanie wojowników, żołnierzy i innych walczących

143 66 4
                                    


Wielka armia ludzi ze wszystkich warstw społecznych uzbrojona w miecze i odziana w kolczugi czy zbroje płytowe – raki opis pobudza wyobraźnię, a jak widzi się taki obraz na ekranie, to już w ogóle ciarki po ciele przechodzą (przynajmniej po mnie), jednak taki widok nie jest zgodny z prawdą. W dzisiejszym poradniku przybliżę Wam, jak uzbroić członków Waszych armii, aby odpowiadali oni realiom historycznym, na jakich się wzorujecie.

Zacznę od podzielenia tego materiału na kilka mniejszych część, ponieważ może on być porównywalnej długości, co poprzedni. Zacznę od najbardziej popularnego okresu – średniowiecza. Same wieki średnie moglibyśmy podzielić na kilka podokresów, ale będzie to tutaj zbędne, gdyż skupię się na tym najbardziej rozpoznawalnym okresie, czyli wysokim średniowieczu, inaczej rozkwicie średniowiecza.

Na średniowieczną armię składać się mogło kilka różnych rodzajów walczących. Mogli to być:

– rycerstwo (w domyśle również szlachta),

– chłopstwo i mieszczaństwo (czyli poborowi),

– najemnicy.

Zacznijmy od rycerstwa. To, czy rycerz ruszał do bitwy konno czy pieszo, zależało od jego stanu majątkowego – jeśli było go stać na konia czy dwa, to mógł zaszarżować z resztą kawalerii, a jeśli nie, to walczył pośród innych biednych rycerzy. Z reguły nie mieszano rycerzy z pospólstwem w jednych formacjach, gdyż walka i ginięcie pośród plebsu mogła stanowić ujmę na honorze. No dobra, konkrety. Opancerzenie i uzbrojenie również było zależne od stanu majątkowego, jednak postaram się w miarę ujednolicić wygląd typowego przedstawiciela stanu rycerskiego. Dla ochrony zakładano koszulę kolczą, zwaną potocznie kolczugą. Jej długość mogła być różna, ale typowa dla XIII i XIV wieku to taka, mniej więcej, do połowy ud lub kolan. Resztę nóg chroniły nogawice kolcze. Dopiero na to zakładano elementy zbroi płytowej – nagolennice i buty z okuciami. Pancerz chroniący klatkę piersiową również zakładano na kolczugę, przy czym nie musiał on chronić tułowia i pleców. Jeśli rycerz zakładał sam napierśnik, to w zupełności wystarczało. Ochronę na ręce, jak np. naramienniki, również były nakładane na kolczugę. Aby ochronić głowę, zakładano tzw. hełm sekretny. Była to blacha ukryta między kapturem kolczym a materiałem bezpośrednio przylegającym do głowy (stąd nazwa), natomiast nie była to jedyna ochrona tej części ciała, gdyż na kaptur kolczy zakładano hełm wielki (to ten wyglądający trochę jak wiadro) lub hełm typu bascinet (basinet) z opuszczoną przyłbicą. To były dwa najpopularniejsze hełmy w tym okresie. Oczywiście, mogły one posiadać różne ozdoby, jak rogi, czy pióra. Do podstawowego wyposażenia obronnego zaliczała się także tarcza, na której widniał herb rycerza. Herb można było też podziwiać na tunice, którą zakładano na wierzch zbroi, jednak nie było to częsta praktyka, przynajmniej w XIII i XIV wieku.

Samą zbroją i tarczą rycerz bitwy nie wygra, chyba że jest jak Tyrion Lannister, który ukatrupił człowieka tarczą, ale do sedna. Miecz to najbardziej typowa broń średniowiecznego rycerza. Była on używana przez ich dużą część, jednak nie była to jedyna broń wybierana przez walczącą szlachtę. Ba, wraz ze wzrostem opancerzenia noszonego przez walczących miecz tracił na znaczeniu ze względu na to, że nie był w stanie przebić się przez stalowe blachy. Dość popularne były buzdygany, topory i młoty bojowe, które wyglądały zupełnie inaczej niż choćby młot Thora, Mjolnir, a także bronie drzewcowe, jak np. halabardy. Walcząc konno, wielu rycerzy uzbrajało się w kopie lub ich nieco mniejsze odpowiedniki – sulice, które były szczególnie popularne w naszym rejonie Europy.

Przejdźmy do poborowych, czyli chłopów i mieszczan oderwanych od swoich zajęć i wciągniętych do armii. Od razu zaznaczę, że nie była to częsta praktyka. Stosowano się do niej w trakcie obrony kraju lub kiedy naprawdę potrzebowano wysłać liczne wojsko. Poborowi nie ćwiczyli w walce, a to dlatego, że dla nich czynny udział w wojnie był ostatecznością. Co do uzbrojenia i opancerzenia – jeśli dostali coś więcej niż kilka starych szmat, to mogli się uznać za szczęściarzy, ale mówiąc całkiem poważnie, hełm i przeszywanica to było całe ich opancerzenie. Hełm różnił się budową i jakością od tych rycerskich. Poborowy mógł dostać bascinet bez przyłbicy lub kapalin, czyli hełm przypominający kapelusz. Co to takiego jest ta cała przeszywanica? Jest to kilka warstw ubrań zszytych ze sobą. Jak się domyślacie, wiele ochrony to nie dawało, ale przy odrobinie szczęścia poborowy mógł uniknąć jakiegoś groźnego cięca w pierś lub plecy. Chłopi i mieszczanie mogli dostać też tarczę, ale nie było to wymagane, a i jakość wykonania pozostawiała wiele do życzenia. Jeśli chodzi o broń, to tacy poborowi z reguły szli do walki z bronią drzewcową, gdyż była ona stosunkowo tania w produkcji i nauka nie była długa. Wystarczyło zapamiętać jeden punkt: „Ostrym końcem we wroga". Oczywiście, włócznie czy widły to nie były jedyne możliwości. Były halabrady, glewie, gizarmy, berdysze (topory na długim kiju), kosy, piki czy haki (z ang. Billhook). Mieszkańcy miast dostawali do walki często broń dystansową w postaci kuszy. Rycerstwo nie interesowało się bronią dystansową, gdyż uważało to za hańbiące zabijać wroga inaczej niż w bezpośrednim starciu (ale z łuków to korzystali, by iść na polowanie).

Z piórem lub na pierzu | Spartański Dwutygodnik [numery: 11-20]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz