O kosmitach i dlaczego jeszcze się z nami nie skontaktowali

139 61 1
                                    

Ostatnimi czasy Brytyjscy naukowcy obliczyli, że w tej chwili w Drodze Mlecznej powinno znajdować się około trzydziestu sześciu obcych cywilizacji. Jednak wciąż nie skontaktowaliśmy się z żadną z nich. Gdzie oni są? Naukowcy się pomylili? Jesteśmy tak naprawdę sami? Jest wiele odpowiedzi na pierwsze pytanie i określane jest ono paradoksem Fermiego. W tym felietonie przedstawię kilka możliwości.

Rzadka Ziemia

Hipoteza Rzadkiej Ziemi zakłada, że obcych nie ma lub jest ich bardzo mało, bo nie mieliby gdzie powstać. Wbrew pozorom, planet takich jak Ziemia może być naprawdę niewiele. Zaczynając od krzemie i węglu – jeśli na planecie jest zbyt mało tych pierwiastków, nie ma co liczyć, że rozwinie się na niej jakiś byt. W dodatku, taka planeta musiałaby być w odpowiednim położeniu do jądra galaktyki. Do rozwoju życia najlepsza byłaby też gwiazda podobna do słońca, mogłaby być mniejsza, ale na pewno nie większa. Większe gwiazdy kończą swój żywot zbyt szybko i emitują szkodliwe promieniowanie ultrafioletowe, zdolne do niszczenia tego, co zdążyłoby już powstać. Z małymi gwiazdami byłby zaś problem z utrzymaniem planety na orbicie. Nie istniałyby pory roku. W dodatku życie przy Czerwonym Karle powodowałoby, że jedna strona planety byłaby bardzo gorąca, a druga bardzo zimna. 

Gwiazdy podobne do słońca stanowią tylko pięć procent wszystkich gwiazd. Bez odpowiedniej wielkości planety, w okolicy domu obcej cywilizacji, spadałyby na nią ogromne ilości meteorytów. Ziemię przed meteorytami broni Jowisz i Księżyc. Planeta bez takich tarczy byłaby jednym wielkim kraterem. W dodatku zbyt duża planeta miałaby za ciężką grawitację dla życia, a zbyt mała nie miałaby atmosfery. Brak naturalnego satelity, takiego jak księżyc, utrudniłby wiele kwestii; np. gdyby na Ziemi nie było księżyca, nie byłoby chociażby przypływów. Bez odpowiedniego pola magnetycznego wiatr słoneczny i promieniowanie kosmiczne wypaliłyby prymitywne życie. Zła tektonika płyt zabiłaby wszystko szybkimi zmianami klimatu. Gdyby planeta była w stagnacji, bez „kopów ewolucyjnych", jak chociażby masowego wymierania czy supernowy, opóźniłyby ewolucje, bo życie znalazłoby się w niszy. Niszy mogącej być bakteriami, którym niewiele wystarcza do przetrwania, jednak przy takich warunkach ich istnienie zależy od rzutu kostką. Warto też wspomnieć, że jeśli życie byłoby jednokomórkowe, zbyt mocno by się nie rozwinęło.

Hipoteza ta jest krytykowana, gdyż nie ma pewności, czy obce życie potrzebuje takich warunków jak ziemskie. Kłóci się to z teorią panspermii, wedle której życie nie powstało na planecie, tylko przybyło z kosmosu razem z meteorytami. Nie wiadomo też, czy tak jak my potrzebują wody czy to oni czegoś, co nasze organizmy odbierają jako truciznę.

Po co?

Słyszeliście o czymś takim jak Skala Kardaszowa? W dużym skrócie jest to skala rozwoju cywilizacji na podstawie ilości pobieranej przez nią energii. Pierwszy typ tej skali to ten, który pobiera całą energię swojej planety oraz w dużym stopniu potrafi ją kontrolować. Drugi typ używa całej energii swojej gwiazdy centralnej. Typ trzeci to cywilizacja pozyskująca energię z całej galaktyki. Potencjalnie może istnieć typ czwarty, używający energii z całej gromady galaktyk, typ piąty, używający całego wszechświata oraz prymitywny typ zerowy. Przy teorii wieloświatów jest jeszcze typ szósty potrafiący używać energii z kilku wymiarów oraz typ siódmy, czyli boski – mogący tworzyć dowolne wymiary i dysponujący nieskończoną ilością energii. Ludzkość jest aktualnie na trybie 0,725.

Do czego to zmierza? Co jeśli dana cywilizacja, która znajduje się wystarczająco blisko nas i występuje na wystarczającym poziomie technologii, jest cywilizacją trzeciego typu? Uznaje nas za to samo, co my widzimy w mrówkach krążących po podłodze elektrowni. Przecież gdy człowiek potrzebuje informacji o gorylach, nie wysyła do nich delegacji, tylko po prostu obserwuje je z ukrycia. Czemu obca cywilizacja miałaby robić inaczej?

Zbyt inni...

Ludzie, szukając życia pozaziemskiego, zakładają, że potrzebuje ono podobnych rzeczy co my. Ciekłej wody, letniej temperatury oraz węgla lub krzemu. Co jeśli obce życie jest zupełnie inne? Co jeśli nie ma budowy komórkowej, samo z siebie nie osiągnie homeostazy i potrzebuje zupełnie innej temperatury? Jeśli tak jest, oznacza to, że oni też będą szukać podobnych do siebie.

Poza tym, nawet jeśli są podobni do nas, to wszak mogą być "młodsi" i mniej zaawansowani technologicznie. Ludzkość wysłała pierwszą wiadomość dopiero w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym czwartym roku (Wiadomość Arecibo). Może obcy, którzy są wystarczająco blisko, są właśnie w, przysłowiowym, średniowieczu czy na początku rewolucji przemysłowej. Ba! Może właśnie odkrywają ogień.

Żyjemy w ciemnym lesie

Ciemny Las to teoria, na podstawie której powstała chińska powieść science-fiction. Zarówno powieść, jak i teoria, zostały stworzone przez Liu Cixina, w dwa tysiące ósmym roku. Zakłada ona, że obcych cywilizacji jest wiele, ale każda z nich, łącznie z naszą, miałaby potencjalnie większe zagrożenie z nawiązania kontaktu niż korzyści. Każde żywe stworzenie myśli najpierw o własnym przetrwaniu. Nie ma sposobu, by dowiedzieć się, czy obca rasa będzie przyjazna. Bez pewności pokojowych zamiarów ukrywanie się tak długo, jak to możliwe, lub wykonanie zapobiegawczego, pierwszego ataku jest najbezpieczniejszym rozwiązaniem. Poza tym, zasoby wszechświata nie są nieskończone, pomimo że niewyobrażalnie ogromne. To trochę tak jakbyśmy zajmowali się w mrocznym i ogromnym lesie, byli łowcami i mieli świadomość, że takich jak my jest więcej. Jeśli Ciemny Las to prawda, naszym największym błędem było wysłanie sygnałów w kosmos.

Ale tak naprawdę...

Kosmici już tu byli, weszli na główną Wattpada, uznając ją za bibliotekę wiedzy naszej rasy. Uciekli. Nie wrócili.

Nikaszko_Dos

Z piórem lub na pierzu | Spartański Dwutygodnik [numery: 11-20]Where stories live. Discover now