Broń czarnoprochowa dla początkujących

194 65 11
                                    

Słowem wstępu

Z uwagi na tematykę periodyku niniejszy artykuł proszę traktować jako poradnik dla autorów pragnących o broni pisać w sposób realistyczny. Tworząc go, wyszedłem z założenia, że jeśli chce się coś komuś poradzać, to trzeba znać temat od strony praktycznej, a nie tylko z filmików z internetów. I tutaj, jak to mówią: „jest cały sęk w psie pogrzebany", bo większość dawnych konstrukcji czarnoprochowych dane mi było poznać jedynie podczas wizyt w muzeach i na rekonstrukcji historycznych. Moja praktyczna przygoda z bronią rozdzielnego ładowania trwała tylko kilka miesięcy. Dosyć szybko udało mi się zdobyć uprawnienia do posiadania broni współczesnej i bez żalu pożegnałem mój westernowy rewolwer. Czasem jednak, któryś z kolegów z klubu przyniesie na strzelnicę replikę karabinu, lub pistoletu C[zarno]P[rochowego] i z łezką w oku proszę go, aby dał sobie raz je...yyym, jedyny strzelić! Tak właśnie udało mi się poznać kilka bardzo ciekawych konstrukcji, jak to mówią, własnymi ręcoma.

W mrokach dziejów

Broń czarnoprochowa jest używana od ponad tysiąca lat. Właśnie tak – nadal jest, choć już nie stricte w pojęciu broni. Rynek replik rekreacyjnych i sportowych to jedna z najprężniej rozwijających się gałęzi strzelectwa. Powodem jest bardzo liberalne prawo dotyczące posiadania broni rozdzielnego ładowania.

W artykule pozwolę sobie pominąć skądinąd ciekawy okres pierwszych prymitywnych konstrukcji i przejdę od razu do omawiania muszkietów z XVII w. Dlaczego? Ponieważ dopiero ten typ broni dawał szansę nie tylko na odpalenie pocisku, ale do tego jeszcze trafienie nim w cel.

Elżbieta, która podbiła świat

Jednym z najpopularniejszych typów muszkietów była Brązowa Elżbietka, czyli Brown Bess. Konstrukcja weszła na wyposażenie armii i marynarki brytyjskiej we wczesnych latach dwudziestych XVII stulecia i pozostała na wyposażeniu niektórych formacji aż do połowy XIX w. Muszkiet produkowano w kilkudziesięciu wzorach, wersjach i kalibrach. Obecnie na europejskim rynku możemy spotkać głównie krótkie wersje w kalibrze 0.75 cala. „Krótka" oznacza tu lufę długości około 950mm, czyli tyle co współczesny karabin kbk wz.96 beryl. CAŁY karabin. Warto dodać, że najdłuższe wersje miały lufy długie na 1200mm przy długości całkowitej dochodzącej do 1600mm i wadze do 5kg. Brown Bess wymagała sporo siły i jeszcze więcej odwagi do operowania.

Spalić na panewce

Broń palna skałkowa z tego okresu potrafiła być bardzo niebezpieczna zarówno dla strzelca, jak i osób postronnych znajdujących się w jego otoczeniu. Zacznijmy od metody odpalenia ładunku prochowego. W broni współczesnej mamy naboje, czyli amunicję scaloną, w której pocisk osadzony jest w łusce, wypełnionej ładunkiem prochu. W dnie łuski znajduje się wprasowana spłonka, czyli miseczka z odrobiną bardzo silnego materiału wybuchowego. Wszystko razem ładujemy do wnętrza broni, gdzie następuje odstrzał. Jest przy tym trochę huku, czasem ognia; broń może nas uderzyć w nos, ale generalnie nic wielkiego się nie dzieje. Wszystko „zadziało się" za grubymi ściankami komory nabojowej.

O broni skałkowej natomiast możemy napisać, że... obnaża przed nami swe wszystkie sekrety, a to obnażenie nie jest do końca przyjemne. Do zainicjowania eksplozji ładunku prochowego stosuje się te słynne panewki. Jest to nic innego jak mała półeczka, zwykle po prawej stronie komory spustowej, na którą sypie się niewielką ilość drobnego prochu. Dla ochrony przed zamoczeniem, wysypaniem lub wywianiem przez wiatr panewka jest wyposażona w specjalną pokrywę w kształcie litery L. Jej pionowe ramię stanowił draska pozwalająca na skrzesanie iskry. A tą zapewnia skałka, czyli kawałeczek krzemienia [ang. flint], osadzona na kurku, uruchamianym spustem. Kurek opada, skałka ociera o draskę na pokrywie panewki, jednocześnie ją nieco uchylając i sypiąc iskrami w ładunek inicjujący.

Z piórem lub na pierzu | Spartański Dwutygodnik [numery: 11-20]Where stories live. Discover now