Recenzja «Blasku Niepamięci»

73 44 5
                                    

Fantastyka to taki rodzaj literatury, który jednocześnie powoduje u nas mroczne jak i rozkoszne drżenia. Poznajemy z najdzikszą rozkoszą zawiłe, często nienaturalne i skomplikowane postacie, dzięki którym nasze serca biją coraz szybciej z każdą sekundą. Śnimy pod gwieździstym niebie o przygodach z naszymi nowymi, ulubionymi bohaterami. Mimo iż często takie wyprawy wiązałyby się z różnymi wyrzeczeniami, nie interesuje nas to — nasze dusze pożądają tylko przysłowiowej teleportacji w świat magii i zapomnienia rzeczywistości.

W przypadku Blasku Zapomnienia nie jest inaczej. Autorem opowiadania jest CiekawySwiatow (pseudonim artystyczny). Jego dzieło klasyfikuje się jako high/epic fantasy, a ponadto nazwałabym je raczkującym świeżakiem, gdyż powstawało między 24 czerwca a 7 lipca tego roku. Poniżej opis pracy:

Wspomnienia są wszystkim, co nas buduje. To z nich wyciągamy wnioski, na których podstawie tworzymy przekonania i dokonujemy najtrudniejszych decyzji. Co się stanie, gdy stracimy je wszystkie? To pytanie zadaje sobie elf, którego znalazła pewna biedna tkaczka. Szalony los skrzyżował ich drogi, aby razem szli tam, gdzie niknie światło, a mrok patrzy szkarłatnymi ślepiami. Niestety ani Sillon, ani mężczyzna bez pamięci nie unikną już podróży, bo inaczej ona nie ujrzy piękna, a on nie odzyska wspomnień. Pozostało im iść na spotkanie z mrokiem, podziwiając świat i magię.

Tak kreuje się nam niesamowita przygoda — los niespodziewanie splata żywot tajemniczego elfa, którego amnezja wręcz przenika do szpiku kości wraz z ubogą, złamaną przez życie elfką —utalentowaną tkaczką, pragnącą żywego, namacalnego i niezapomnianego przeżycia. Ich oddechy łączą się w jedno kuszące wołanie poznania bezgranicznej prawdy, zarówno tej o samych sobie, jak i o otaczającym świecie.

Doskonały pomysł na fabułę nie kończy się tylko kropką, która zamyka ostatnie zdanie w opisie książki. Ta historia przenika przez nas, szukając dawno zgaszonych bądź ukrytych kolorowych bodźców, po których uruchomieniu sami mamy ochotę siąść do pisania i wymyślić coś równie wciągającego — dostajemy wnet przenikliwej inspiracji. Ponieważ tak! Historia płynie, płynie i płynie, a ja w sumie mam to jej za złe, bo szybko się kończy! Rozdziały są kończone w idealnych momentach, napięcie jest budowane cegła po ciemnoczerwonej cegle. Jesteśmy świadkami budowania znajomości od zimnego gruntu, co tylko pozwala nam zżyć się z bohaterami. To wszystko skłania także do pewnej refleksji z powodu nic niepamiętającego elfa — jakbyśmy czuli się w jego skórze? co byśmy dokładnie zrobili? czy poradzilibyśmy sobie bez wspomnień? Prócz tego, jak zachowalibyśmy się, gdybyśmy spotkali kogoś, kto nawet nie pamięta własnego imienia?

Opowiadanie pozwala zatrzymać się nam na chwilę, a do tego daje nam magiczną krainę, pełną własnych, ciekawych mocy czy kolejnych, coraz to barwniejszych postaci. Ja sama, czytając tę pracę, od razu wróciłam do tak oryginalnych i rozbudowanych światów jak Śródziemie czy Narnia. Oczywiście autor ma jeszcze bardzo dużo miejsca, a niektóre sprawy stoją pod znakiem zapytania, stąd od razu rodzi się chęć ujrzenia kolejnej części. Kilka wątków aż prosi się o rozwinięcie — myślę, że warto by dodać trochę więcej dokładniejszych informacji, rozbudować to wszystko, co na razie mamy na talerzu, by świat oddychał własną piersią.

Jako pierwszy beta reader oraz korektor zachęcam do zapoznania się z tą pozycją. Moim zdaniem jest szczególnie skierowana do miłośników fantastyki ze względu na jej całą fantastyczną otoczkę. Może być ona pierwszym krokiem w stronę tego rodzaju, jako świetny starter do większych fenomenalnych uniwersów, ale także zaprawieni w boju odnajdą tu coś dla siebie!

AleXa3847


Z piórem lub na pierzu | Spartański Dwutygodnik [numery: 11-20]Where stories live. Discover now