Kontrowersje wokół Fulgencio Batisty

131 57 7
                                    

Dlaczego ktoś miałby zakłamywać historię?

Zanim odpowiem na to pytanie, przytoczę szerszą definicję propagandy, która bezprecedensowo odbiła się na kształtowaniu poglądów pewnej społeczności, a także wywieraniu na nią wpływu. Propaganda zawsze miała na celu zmusić nas do podjęcia określonych działań bądź przyjęcia pewnych poglądów, najczęściej dla wygody państwa i rządzących.

I choć samo słowo propaganda ma negatywny wydźwięk, bo kojarzy nam się z indoktrynacją, tak termin ten jest stosowany bardzo różnie i bywa nadużywany. Podobnie jest z marksizmem, który z czasem przybierał różnorakie formy - marksizm-leninizm, będący podstawą dla marksizmu-leninizmu-trockizmu czy marksizmu-leninizmu-maoizmu. A warto wspomnieć, że nazywanie maoizmu marksizmem jest błędne, bo terminy różnią się chociażby w kwestii teorii rewolucji (Karol Marks podkreślał konieczność powstania robotników, podczas gdy Mao Tsetung - rolników - ze względu na dominującą wówczas w Chinach rolniczą społeczność; a to z kolei odbiło się na różnicy w poglądach gospodarczych obu myślicieli). Dlatego - metaforycznie - rozgałęzienie niekoniecznie zgadza się ze wszystkimi postulatami rdzenia. Zatem gdy maoiści postanowią zorganizować strajk, nazwanie ich przez media marksistami będzie błędne.

Propaganda, co prawda, nie posiada żadnych rozgałęzień, aczkolwiek nadano jej trzy kolory - biały, szary i czarny. Biała propaganda nie kryje się ze swoimi celami; otwarcie krytykuje coś bądź kogoś albo zachęca do podjęcia konkretnych działań, jak chociażby za pomocą plakatów nawołujących do pracy, powszechnych w państwach socjalistycznych. Szara propaganda nie ujawnia intencji swoich twórców: miało to miejsce, gdy Adolf Hitler mówił o tajnej broni Niemiec w celu zastraszenia aliantów. Ostatni rodzaj propagandy to ta czarna, najczęściej używana przez opozycję polityczną. Ma na celu wywołanie wrażenia, że ​​została stworzona przez tych, których ma zdyskredytować.

Wydaje się, że propaganda historyczna w dzisiejszych czasach jest szara, a więc ma na celu wywrzeć konkretne poglądy na uczonych, bez ujawnienia intencji. Chociażby wybielanie działalności Żołnierzy Wyklętych czy sceptyczne podejście do PRL-u, ale także - coraz częściej krytykowane - przedstawianie konkwistadorów jako ludzi sukcesu aniżeli morderców (którzy, według szacunków, do XIX wieku przyczynili się do wymordowania 95% populacji Ameryki Łacińskiej). To wszystko, najpewniej, ma na celu pochwałę konkretnych zjawisk społeczno-politycznych, takich jak patriotyzm, europocentryzm czy wolny rynek.

Z tą wiedzą można łatwo wywnioskować, dlaczego zarówno historia Kuby, jak i współcześnie dostępne informacje na jej temat, są zakłamywane przez globalne media, łączące przyjaźń z kapitalizmem. Tak też Zachód, utrzymujący dobre stosunki z światową potęgą USA, będącą w trwałym konflikcie z Kubą od już ponad 60 lat, przyklaskuje zasadzie, że wróg przyjaciela jest ich wrogiem.

Biała propaganda USA przedstawiająca Kubę jako kraj biedny i zacofany, a także będący sponsorem terroryzmu (jak przyznał Donald Trump pod koniec swojej kadencj)i, najpewniej przejdzie do historii jako przykład tego, jak łatwo jest zmanipulować fakty historyczne w całej sferze kapitalizmu, będąc światowym mocarstwem. Propaganda wspomaga się terminem: komunizm, którego w rzeczywistości na wyspie nie ma, czy przedstawianiem Fulgencio Batisty jako nadziei dla bogatej Kuby, który tak naprawdę zniszczył jej gospodarkę. Swoje znaczenie w propagandzie ma również Polska, ukrywająca na pierwszych stronach przeglądarki fakty o Polakach uczestniczących w rewolucji kubańskiej. Lecz to zaledwie wstęp do obszernej analizy historii Kuby, a także jej odbicia we współczesnych realiach.

Między Batistą a Castro

Wylewanie wiadra pomyj na Fidela Castro jest jednocześnie tuszowaniem niesprawiedliwości dokonanych przez poprzedniego dyktatora wyspy, Fulgencio Batistę. Podręczniki szkolne przedstawiają jego politykę jako reżim Batisty, aczkolwiek niewiele wspominają o samych zbrodniach przezeń dokonanych. W innych źródłach są one usprawiedliwiane rzekomym bogactwem na wyspie. Tak czy inaczej, Fulgencio Batista jest przedstawiany neutralnie, a gdy przychodzi porównywać go z następcą, Fidelem Castro, odbierany jest pozytywnie. Kim w rzeczywistości był i jak należy odbierać jego działania polityczne? I czy można je usprawiedliwiać?

Z piórem lub na pierzu | Spartański Dwutygodnik [numery: 11-20]Where stories live. Discover now