O wydawaniu opowiadań, Matrixie i transhumanizmie. Wywiad z @SzymonPachuta

96 49 0
                                    

Cześć, Szymon! Przedstaw się, powiedz, czym się zajmujesz i dlaczego zdecydowałeś się dołączyć do Sparty.

Jestem zwykłym młodym gościem, który lubi pisać. Mam trochę swój świat. Piszę do szuflady opowiadania dziejące się w moim uniwersum. Zdecydowałem się na pisanie felietonów, ponieważ w pisaniu najbardziej zależy mi na tym, aby moja twórczość była interaktywna. Aby ludzie zabierali głos w komentarzach, abym dawał im do myślenia, a oni mi. Jeżeli chodzi o opowiadania, to piszę je zawsze w pierwszej osobie. Dla takiej namiastki kontaktu.

Jesteś współautorem Grozy TAMTYCH Świąt i Nie otwieraj na stronie σ. Skąd pomysł na udział w tworzeniu tych cyklów?

Cieszyłem się, że mogę działać w grupie. Trochę współpracować, trochę rywalizować. Słuchać się innych, ale też samemu przewodzić. W działaniu w grupie nie chodzi o innych ludzi. Chodzi o siebie samego pośród nich i właśnie to mi było potrzebne. Chciałem odkryć swoją twórczą tożsamość i zwyczajnie nabrać pewności siebie. Stało się to dzięki pozytywnym recenzjom. Dzięki temu już nie obawiam się być sobą. W końcu gdzie nim być, jak nie w branży kreatywnej?

Ile lat już piszesz? Jak przebiegała twoja ewolucja pisarska; czyli od czego zacząłeś, a na czym skończyłeś?

Zaczynałem tak, jak piszę teraz i jak mam zamiar skończyć - w krótkiej formie pisanej w pierwszej osobie. Lubię, kiedy mogę wziąć dowolną antologię, otworzyć w dowolnym miejscu, zacząć historię i skończyć nie w przeciągu tygodnia, dwóch, tylko w godzinę. Lubię, kiedy postać opowiada mi coś. Kiedy autor obnaża się przede mną, ryzykuje nie tylko ocenę swojej twórczości, ale też i własnej osoby. Nie ucieka na dystans narracji trzecioosobowej i idzie na pierwszy front akcji, która dzieje się w jego głowie. Dlatego robię to samo.

Czy w najbliższej przyszłości planujesz wydać własną książkę? Jeśli tak, o czym ona będzie i co ma wnieść do współczesnej literatury?

Do współczesnej literatury wniesie to, co współczesna literatura będzie chciała z niej wynieść. To będzie sci-fi. Ale tylko w sferze estetycznej. Chcę pokazać, że jutro zaczyna się dzisiaj - żyjemy w świecie post-prawdy, toksycznego indywidualizmu, polaryzacji społecznej i niebywałej eksplozji zachowań autodestrukcyjnych; od wszelkich samobójstw wśród młodych, do wręcz desperackiej obrony przez ludzi ich dysfunkcyjnych iluzji na temat świata i samych siebie. Widzę to w naszym świecie, a w fikcyjnym uwypuklę.

Interesujesz się uniwersum Matrixa, czym dzielisz się w publicystykach w Dwutygodniku. Dlaczego spośród tylu pozycji fantastycznonaukowych wybrałeś właśnie to spopularyzowane przez braci Wachowskich (siostry Wachowskie)?

Często mówię, że Wachowscy sami nie wiedzą, co stworzyli i powinni czerpać wiedzę na temat swojego uniwersum od jego fanów. Dużo wskazuje na to, że to będzie miało miejsce i 4 część będzie hołdem dla wszystkich, którzy poza pierwszą częścią znają też gry, komiksy, czy Animatrix. Artykuły na temat świata Wachowskich to podróż po innym świecie. Chciałbym w swojej serii uzmysłowić też parę ważnych kwestii - Po pierwsze, teoretycy spiskowi tak chętnie powołujący się na Matrix nie mają o nim zielonego pojęcia i błędnie go interpretują. Po drugie - życie seksualne Wachowskich nie ma z tymi filmami nic wspólnego. Filmy, których akcja kręci się wokół relacji romantycznych heteroseksualnych osób tej samej rasy nagle schodzi na temat osób transseksualnych. Gdzie? Tam gdzie zwykle, czyli w urojeniach hejterów.

Czy sam wierzysz, że żyjemy w Matrixie? Choć właściwszym pytaniem by było: jak interpretujesz Matrix?

Matrix interpretuje tak, jak należy interpretować go znając cały jego świat - przepowiednia (Teoria spiskowa) jest formą kontroli jednych, nad drugimi. Marionetkową opozycją. Świat nie należy do buntowników. Oni po prostu robią wszystko na odwrót. Świat należy do innowatorów i przywódców - tymi właśnie byli Neo i Wyrocznia. Jeżeli chodzi o czerwoną i niebieską pigułkę, to obie były fałszywe, zaś niebieska była przynajmniej wygodniejsza. Dlatego właśnie Morfeusz jako buntownik jest dla mnie postacią niemal tragiczną i kandydatem na złoczyńcę. Wielu teraz chciałoby się z nim utożsamiać. Przez swoje uzależnienie od internetu, którego objawem jest bezrefleksyjna konsumpcja śmieciowych fake newsów, coraz większe poparcie dla populizmu, negowanie nauki czy wręcz postawa antyintelektualna, wroga inteligencji widać jak idea buntownika-antysystemowca jest tak naprawdę temu systemowi potrzebna. Kto w końcu zyskuje na takim buntowniku? Oczywiście, że media społecznościowe. Nasz Matrix. Co jakiś czas jest tylko potrzebny wybraniec. Następny Ziemba, następna Justyna Socha, następny ten i tamten. Byle margines społeczny desperacko bronił swojego prawa do umierania podczas zaraz, nie bronił swoich praw pracowniczych napuszczony abstraktami o socjalizmie, lewakach, czy czymkolwiek. On tylko musi mieć poczucie misji. Nawet jeżeli tą misją jest pogarszanie własnej sytuacji.

Z piórem lub na pierzu | Spartański Dwutygodnik [numery: 11-20]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz