Dlaczego nikt nie może wygrać z Afgańczykami?

95 59 0
                                    

Afganistan. Ostatnio zrobiło się głośno wokół tego środkowoazjatyckiego państwa (ponownie), a to ze względu na wycofanie się stamtąd amerykańskich wojsk i błyskawiczne zdobycie większości kraju, wraz ze stolicą, przez Talibów. Te wydarzenia spowodowały w Internecie wysyp „specjalistów", którzy oceniają, komentują i przewidują co nastąpi, stawiając przede wszystkim krzyżyk na Stanach Zjednoczonych, jako kolejnym państwie, które zostało pokonane przez „grobowiec imperiów". Cóż, każdy ma swój rozum, więc nie będę Was nakłaniał do powiedzenia, że „to było właściwe", albo „ten miał rację". Dzisiaj, wyjątkowo, nie będzie z mojej strony żadnego poradnika, jednak postaram się Wam przybliżyć, co się właściwe takiego stało w tym całym Afganistanie, w sposób tak bardzo obiektywny, jak tylko mogę.

1.    Afganistan – grobowiec imperiów.
Po pierwsze, aby zrozumieć wszystkie kwestie i rozwiać wszelkie wątpliwości, należy sobie odpowiedzieć na pytanie: Czy Afganistan to rzeczywiście miejsce, w którym każde imperium kończy swoje istnienie? Mógłbym to zawrzeć jednym krótkim „nie", ale żeby obalić ten mit, przybliżę Wam historię tego niezbyt gościnnego regionu. 
Określenie „grobowiec imperiów" przylgnęło do tego państwa, gdy na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku rozpadał się Związek Radziecki. Wiele osób upatrywało, że interwencja wojsk tego kraju w Afganistanie była gwoździem do trumny tego kolosa, lub że nawet jego główną przyczyną. Przekonanie to nie wzięło się znikąd. Wiek wcześniej, Imperium Brytyjskie próbowało skolonizować ten kraj, jednak z miernym skutkiem. Co prawda udało im się zająć Afganistan na jakiś czas, jednak zostali stamtąd przegnani przez jego mieszkańców. Pod koniec XX wieku wielu przekładało te zdarzenia, na ZSRR, a teraz również na USA, jednak zupełnie niepotrzebnie. Dlaczego? Po pierwsze: Imperium Brytyjskie istniało jeszcze dobrych kilkadziesiąt lat po wycofaniu się z Afganistanu i przetrwało dwie wojny światowe. Dopiero dekolonizacja, która nastąpiła po IIWŚ przyczyniła się do utraty terytoriów tego kolonialnego mocarstwa. Sama dekolonizacja była spowodowana chęcią uniezależnienia się narodów Azji i Afryki i dotknęła nie tylko Wielką Brytanię, ale też Francję, Holandię i innych kolonialnych graczy. Związek Radziecki natomiast miał problemy już wcześniej, a interwencja jego wojsk w Afganistanie, miała pomóc utrzymać rząd, który w jakimś tam stopniu sprzyjał Moskwie. Co do samej interwencji, trwała 10 lat i udało się utrzymać przez ten czas miasta i ważniejsze drogi, jednak nie udało się opanować pozostałych terenów, ze względu na partyzancki charakter działań zbrojnych, prowadzonych przez Afgańczyków.
Jak widzicie, te dwa państwa, lub imperia, miały swoje problemy przed lub po próbie zajęcia Afganistanu, jednak nawet jeśli uzna się, że te dwa mocarstwa upadły przez Afganistan, to i tak nie zmienia to faktu, że ten kraj NIE jest grobowcem imperiów, a to dlatego, że wiele państw we wcześniejszej wiekach kontrolowało ten region i nie upadło przez próbę zajęcia go. Persja Achemenidów, Imperium Aleksandra, Imperium Seleukidów, Królestwo Greko – Baktryjskie, Imperium Partów, Imperium Sasanidów, Kalifat Abbasydów, Imperium Chorezmijskie, Imperium Mongolskie, Imperium Timura, Państwo Wielkich Mogołów. Wymienione przeze mnie państwa kontrolowały, lub nawet powstawały na terenie obecnego Afganistanu i nie upadły z powodu tego rejonu, co dobitnie pokazuje, że w ogólnym rozrachunku, to państwo nie zasługuje, by nazywać je grobowcem imperiów.

2.    Opór ludności
Zanim przejdę do wyjaśnienia przyczyn klęski Stanów Zjednoczonych w procesie odwrotu z Afganistanu, postaram się Wam przybliżyć sposób myślenia ludzi, mieszkających w tamtym państwie. Po tytule nagłówka wiecie o czym będę mówił, jednak nie będę odwoływał się do całej historii Afganistanu, tylko do ostatnich, mniej więcej, 150 lat. Aby zrozumieć, dlaczego Afgańczycy stawiają tak zaciekły opór przed każdym państwem, nie tylko zachodnim, należy pojąć mentalność tamtych ludzi. W krajach Bliskiego i Środkowego Wschodu ludzie trzymają się przede wszystkim sowich własnych, małych społeczności. Dla nich najważniejsza jest rodzina, bądź klan lub plemię (tak, oni wciąż mogą funkcjonować w takim podziale, zdając sobie też sprawę z przynależności narodowej), a skoro te wartości są dla nich najważniejsze, to zrozumiałym jest, że tradycja i wiara przodków również pełnią tam ważną rolę. Ponadto, muzułmanie bronią swojej wiary i są gotowi za nią umrzeć (wszyscy wiemy o co i o kogo chodzi), a to ze względu na przywiązanie do tradycji i religii.
Możecie teraz powiedzieć „Kamil, ale przecież nie wszyscy odczuwają takie przywiązanie, albo nie jest ono spowodowane religią". Tutaj dla przykładu podam chrześcijan, zamieszkujących północny Irak. Ci ludzie, mieszkający tam od wieków, zwą się asyryjskimi chrześcijanami. Jak znacie historię, to wiecie, kiedy istniało państwo asyryjskie i kiedy upadło, a jak nie wiecie, to było to 2500 lat temu. Bliski Wschód jest regionem, gdzie nie następują wielkie migracje ludności. Tutaj pojawiał się jakiś najeźdźca i mieszał się z lokalną ludnością, jednak wciąż, przez te wszystkie wieki, każde kolejne pokolenie przywiązywało większą uwagę do swojego najbliższego otoczenia i tutaj też ma na to wpływ historia. Granice w tym rejonie były bardzo płynne, przez co w ciągu jednego pokolenia, można było zmienić „obywatelstwo" kilka razy, więc wykształciła się tradycja, by wiedzieć z jakiego jest się klanu i plemienia, a w połączeniu z wiarą muzułmańską dało efekt taki, że wszystko co chce zmienić naszą tradycję i przyzwyczajenia, jest z natury złe. Właśnie dlatego Afgańczycy postrzegają każdą interwencję zza granicy, jako atak na ich tożsamość.

Z piórem lub na pierzu | Spartański Dwutygodnik [numery: 11-20]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz