#74#

80 8 0
                                    

Pov. Hope
Nie wiem co oni wykombinowali, ale wydaje mi się, że wszyscy wiedzą gdzie jedziemy oprócz mnie.
Wsiedliśmy do samochodu po czym ruszyliśmy w drogę. Włożyłam słuchawki do uszu oraz podłączyłam je do telefonu i włączyłam moja ulubiona playliste. Oparłam głowę o ramie Leo a po kilku minutach jazdy zasnęłam.

~Magia czasu~
Obudziło mnie delikatne szarpanie za ramie.
- Hope skarbie obudź się. - powiedział Leo a ja leniwie otworzyłam oczy. Kiedy rozejrzałam się dookoła nie mogłam uwierzyć gdzie byliśmy. Przetarłam oczy ręką po czym uszczypnęłam się, aby mieć pewność, że to nie sen. Poczułam ból po uszczypnięciu co oznaczało, że nie śniłam.
- Leo czy... czy my jesteśmy w Londynie?- zapytałam jąkając się i rozglądając dookoła.
- Tak księżniczko jesteśmy w Londynie i będziemy tu przez najbliższe trzy dni. - odpowiedział a ja zrobiłam duże oczy na co wszyscy zareagowali śmiechem. - A teraz Hope idziemy do hotelu, bo jest już późno a na jutro mamy zaplanowane dużo rzeczy. - dodał mój chłopak po czym zaczeliśmy kierować się do hotelu.
Weszliśmy do środka gdzie Leo wraz z Charliem i Alex'em poszli do recepcji, aby odebrać klucze do naszych pokoi. Kiedy wszystkie formalności zostały załatwione udaliśmy się do windy, która wiechaliśmy na siódme piętro. Po chwili znajdowaliśmy się już w naszych pokojach. Ja miałam oczywiście z Leosiem, naprzeciwko nas mieli pokój Ada z Charliem a obok nich Lili z Alex'em.
- Nie mogę uwierzyć w to co się właśnie dzieje. - powiedziałam stojąc przed oknem w naszym pokoju i podziwiając widok z za niego. Leondre stanął za mną po czym przytulił mnie od tyłu a swoją brodę oparł na mojej głowie. Odwróciłam się do niego przodem i spojrzałam prosto w oczy. - Nie mogę uwierzyć w to, że jestem właśnie w pokoju hotelowym w Londynie wraz z najważniejszą osoba w moim życiu czyli z toba jak i również z moja rodziną - dodałam jednocześnie uśmiechając się do niego a z moich oczu mimowolnie wypłynęły łzy. Chłopak starł je z moich policzków swoimi kciukami po czym uśmiechnął się do mnie i pocałował. Oczywiście ja oddałam pocałunek.
- Kocham cie. - powiedział i kolejny raz mnie pocałował jednak mi zrobiło się słabo i mimowolnie opadłam na jego ramiona. - Hope potworku co się dzieje?- zapytał chłopak biorąc mnie na ręce po czym położył mnie na łóżku.
- Nic tylko trochę opadłam z sił.- odpowiedziałam mu a na twarzy wymusiłam uśmiech. - Również cię kocham, ale nie chce być dla ciebie ciężarem. Spójrz mogę czuć się dobrze, ale i tak zaraz podupadam na zdrowiu.
- Hope co ty wygadujesz? Kocham cie po mimo wszystko i będę z toba zawsze. Przyjdzie taki dzień, że ubierzesz wymarzoną białą sukienkę a w dłoniach będziesz trzymać bukiet swoich ulubionych niebieskich róż. Ja będę ubrany w czarny garnitur. Będę patrzył na ciebie nie wierząc, że to się dzieje naprawdę, że za moment tak piękna osoba na zewnątrz jak i w środku zostanie moją żoną. Pojedziemy w nasza wymarzoną podróż poślubną, gdzie przeżyjemy razem wspaniale chwile. Przyjdzie taki dzień, że będę jechał, trzymając kierownice trzesącymi się ze stresu rękoma, do szpitala łamiąc po drodze wszystkie możliwe przepisy. Może nawet zacznie mnie ścigać policja, ale kiedy zobaczą mnie wybiegającego z samochodu i udającego się do drzwi szpitalnych domyślą się o co chodzi i odpuszcza mi. Tam na świat przyjdzie nasze dziecko. Kupimy dom z ogródkiem, gdzie przeżyjemy najpiękniejsze chwile naszego życia wśród radosnych śmiechów naszych dzieci. Będziemy się kłócić, które z nas ma w nocy wstać kiedy, któreś z nich zacznie płakać. Będziemy przeżywać szczęśliwe jak i smutne chwile jednak zawsze będziemy przeżywać je razem. Będziemy patrzeć jak dorastają nasze dzieci. Jak się zakochują po czym biorą ślub. Będziemy się cieszyć i smucić wraz z nimi. Pewnego dnia zobaczymy nasze pierwsze siwe włosy. Pewnego dnia nasze jedno z dzieci jako ostatnie wyprowadzi się z domu zostawiając nas samych. Stwierdzimy, że ten dom będzie za duży dla nas dwóch i zaczniemy myśleć o przeprowadzce jednak kiedy będzie miało do niej dojść ty zrezygnujesz, bo będziemy mieli zbyt dużo wspomnień z nim. Będziemy opowiadać naszym wnukom o naszych przygodach i podróżach spędzonych razem. Nasze ciała się zestarzeją jednak ja patrząc w twoje oczy cały czas będę widział tą piękna siedemnastoletnia blondynkę ze skateparku. Za każdym razem kiedy spojrzę w twoje oczy będę widział te iskierki szczęścia. Umrzemy razem wtuleni w siebie. Zapadniemy w wieczny sen prędzej życząc sobie miłych i kolorowych snów. Po czym znowu będziemy jeździć razem na desce. Znowu wrzucisz mnie do fontanny pełnej wody a ja będę słyszał twój śmiech. Znowu znajdziemy się w Miami na tej samej plaży. Znowu pójdziemy na spacer i stwierdzimy jednocześnie, że jesteśmy dla siebie najlepszym co nas spotkało i nie było piękniejszej miłości niż nasza. - odpowiedział chłopak a w moich oczach zgromadziły się łzy szczęścia.
- Kocham cie Leo. - powiedziałam całując mojego chłopaka.
- Potworku może spróbuj zasnąć jesteś zmęczona już. - odpowiedział oddając pocałunek.
- Dobrze, ale tylko jeśli ty położysz się z boku i mnie przytulisz.- dodałam i równocześnie słabo usmiechnęłam się do chłopaka. Leondre również uśmiechnął się do mnie po czym wstał i położył się obok mnie. Odwróciłam się do niego twarzą po czym wtuliłam w jego klatkę piersiową wsłuchując się w regularny rytm jego serca. Po chwili zostałam uśpiona tym dźwiękiem i porwana do krainy Morfeusza.

Miłość lekiem na wszystko |L.D|Where stories live. Discover now