#60#

107 9 3
                                    

Pov. Hope
Obudziłam się wtulona w Leosia. Kiedy się podnosiłam z łóżka zobaczyłam siniaki na moich rękach. Na początku się zdziwiłam, ale później przypomniały mi się wczorajsze wydarzenia.
Poszłam do łazienki po czym rozebrałam się do bielizny i stanęłam przed dużym lustrem. Zaczęłam przeglądać się w nim. Na moim ciele dostrzegłam nowe siniaki.
- Co jeszcze będę musiała wycierpieć przez ta chorobę?- powiedziałam sama do siebie nawet nie zauważyłam kiedy Leo wszedł do łazienki i objął mnie od tyłu w pasie.
- Co się dzieje potworku?- zapytał po czym dał mi buziaka w policzek.
- To. - powiedziałam po czym odwróciłam się do niego twarzą i wskazałam na nowe siniaki na brzuchu udach i plecach.
- Wiesz, że i tak jesteś piękna?- zapytał a mi poprawił się trochę humor.
- Wiem.- odpowiedziałam po czym pocałowałam go w usta.
- Co dzisiaj robimy?
- Nie wiem na pewno nie chce iść dzisiaj do szkoły po tym co ci zrobili.- odpowiedziałam i wtuliłam się w niego.
- Może odwiedzimy Alex'a i Lili.
- Dobry pomysł.
- To ty wstań i się ubieraj, bo tak cię nigdzie nie puszczę.- powiedział po czym wstał i wyszedł a ja poszłam do łazienki. Tam codzienna rutyna. Po jakimś czasie wyszłam z łazienki i weszłam do garderoby. Podałam chwilę przed półkami, żeby wybrać idealne ubrania. Wybrałam rzeczy po czym je ubrałam. Wyglądałam tak

Zeszłam na dół gdzie zastałam Leosia przyrządzającego śniadanie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Zeszłam na dół gdzie zastałam Leosia przyrządzającego śniadanie. Zrobił dla mnie pyszną jajecznicę. Po zjedzonym posiłku jako, że było już zimno ubraliśmy kurtki i wyszliśmy. Po chwili byliśmy już pod domem mojego brata.
- Hej Alex. - powiedziałam kiedy otworzył nam drzwi
- Cześć siostra. - przywitał się ze mną przytulasem.- Siema Leo.- dodał witając się z moim księciem.
- Możemy na chwilę?
- Jasne wchodźcie zawołam tylko Lili z góry.- powiedział po czym wpuścił nas do środka a sam poszedł do pokoju na górze. Po chwili zszedł do nas razem ze swoją żoną. Przyznam, że szczerze zazdroszczę Lili. Tak pięknie wyglądała. Jej brzuch był już ładnie widoczny a był to dopiero 5 miesiąc. Ja nigdy nie dożyję swoich dzieci dlatego cieszę się szczęściem Alexa.
- Jej jak ty pięknie wyglądasz.- powiedziałam kiedy dziewczyna podeszła do nas.
- Ty także dobrze wyglądasz.- odpowiedziała i się przytuliłyśmy na powitanie.- Wiem, że coś jest nie tak chodź do góry.- wyszeptała mi do ucha. Nic nie odpowiedziałam tylko pokiwałam  twierdząco głową.
- My idziemy do góry.- powiedziała po czym pociągnęła mnie za rękę po schodach.
Kiedy znaleźliśmy się już w pokoju kazała usiąść a sama poszła zamknąć drzwi.
- Teraz mów co jest.
- Nic.- odpowiedziałam chociaż prawda była inna.
- Wiem, że coś się dzieje mów.
- No dobrze. Jestem szczęśliwa z waszego szczęścia jednak boli mnie to, że sama nie dożyję swoich dzieci a może i nawet ślubu.
- Nie mów tak na pewno jeszcze mały Leoś będzie się bawił z Em. Nie możesz myśleć tak sceptycznie. Zacznij żyć chwilą a wszystko się ułoży. - powiedziała blondynka po czym mnie przytuliła.
- Dziękuję Lili. Mój brat wiedział z kim miał się ożenić.- odpowiedziałam.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym zeszłyśmy na dół do chłopaków. Kiedy weszliśmy do salonu zmieszali się i szybko próbowali zmienić temat.
- Hejka o czym rozmawiacie?- zapytałam pozbawiona całą sytuacją, ponieważ zaczęli zachowywać się jak małe dzieci przyłapani na podjadaniu słodyczy.
- Emm o niczym.- odpowiedział Leo.
- Nie bądź taka ciekawa siostra. - dodał Alex po czym wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Później wszyscy razem rozmawialiśmy a kiedy zaczęło się ściemniać wróciliśmy do domu.

Miłość lekiem na wszystko |L.D|Where stories live. Discover now