#52#

104 10 2
                                    

Rano obudziła mnie mama do szkoły.
- Leo wstawaj musisz iść do szkoły.- powiedziała moja mama.
- Bez Hope nigdzie nie idę.- odpowiedziałem i naciągnąłem na głowę kołdrę.
- Leondre Antonio Devries wstawaj!!- krzyknęła moja rodzicielka. Użyła pełnego imienia co oznaczało, że jest już zdenerwowana. Wstałem powoli z łóżka i aby jej bardziej nie denerwować zacząłem się ogarniać. Kiedy byłem już gotowy wyszedłem z domu. Nie jadłem dzisiaj śniadania.
Całą drogę szedłem ze spuszczona głową i z słuchawkami na uszach. Gdy dotarłem pod szkołę spotkałem Charliego i Adę. Chwile porozmawialiśmy po czym zadzwonił dzwonek na lekcje i poszliśmy pod klasę. Po chwili przyszedł nauczyciel. Usiadłem w ławce razem z Adą a przed nami usiadła Naomi.
- I jak Hope?- zapytała.
- Nie wybudziła się jeszcze.- odpowiedziałem.
Zaczęła się matematyka a ja w ogóle nie mogłem się skupić. Cały czas bałem się, że Hope się nie wybudzi.
- Ej Leo.- szturchnęła mnie w rękę Ada.
- Hymm...
- Masz iść do tablicy. Pani cię już trzeci raz prosi.- powiedziała a ja spojrzałem na nauczyciela.
- Leondre rozumiem, że przyjmujesz się stanem Hope, ale jest teraz lekcja i twoja kolej do tablicy.
- Tak przepraszam.- powiedziałem i wstałem z miejsca. Nie zdążyłem rozwiązać ponieważ zadzwonił dzwonek i szybko wyszedłem. Kolejną lekcją był w-f. Graliśmy w piłkę nożna. W pewnym momencie podeszła do mnie Ada i się o coś zapytała.
- Ładnie Devries. Twoja dziewczyna leży w śpiączce a ty zabawiasz się z jej siostrą.- powiedział Zack ode mnie z klasy. Podbiegłem do niego i dałem mu z pięści w twarz.
- Nie masz prawa mówić tak o mojej księżniczce.- powiedziałem kiedy on podnosił się z ziemi.
- Dobra luz żartowałem tylko.- powiedział i odszedł dalej. W-f się skończył a ja nie poszedłem na kolejne lekcje tylko udałem się do szpitala.
Po 10 minutach byłem już na miejscu.
- Dzień dobry Leondre. Jak się czujesz?- zapytała pani z recepcji. Znały mnie tu chyba już wszystkie pielęgniarki. W końcu nie wychodziłem stąd przez tydzień chociaż nie byłem pacjentem.
- Dzień dobry pani. Dobrze teraz idę do Hope.- odpowiedziałem i poszedłem dalej korytarzem do windy. Kiedy znalazłem się już na dobrym piętrze poszedłem pod salę mojego potworka. Pomachałem przez szybę do pielęgniarki dyżurnej. Ta pokiwała tylko głową ze mogę wejść. Usiadłem na krześle koło Hope po czym złapałem ją za rękę i zacząłem opowiadać cały dzień. Kiedy skończyłam powiedziałem jeszcze chwile cicho po czym zostałem wyproszony z sali, ponieważ przyszedł lekarz i robił obchód.
Usiadłem w już swoim miejscu na korytarzu i nie odrywałem wzroku od mojej księżniczki. Siedziałem tak do wieczora. Później przyszła pielęgniarka i zapytała czy chciałbym jeszcze raz do niej wejść. Oczywiście, że chciałem.
Usiadłem i chwyciłem ją za rękę, ale tym razem nic nie mówiłem. Oparłem głowę o jej łóżko a po chwili zasnąłem. Po jakimś czasie obudziła mnie pielęgniarka. Wyszedłem na korytarz i usiadłem na krześle. Po pewnym czasie zasnąłem.

Miłość lekiem na wszystko |L.D|Where stories live. Discover now