#20#

177 13 0
                                    

Pov. Hope
Obudziłam się w obcym łóżku i w obcym pokoju. Wstałam i spojrzałam na telefon. 50 nieodebranych połączeń od Leo Ady i Charliego, SMS'y od Leo typu:
" Gdzie jesteś?"
" Coś się stało?"
"Hope proszę odpisz."
"Martwię się potworku."
Można by było wymieniać dalej, ale jak spojrzałam na godzinę a była 9am to postanowiłam wrócić do domu.
Wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach na dół. Zastałam tam jakiegoś chłopaka.
- Obudziłaś się już? Jestem Jack.
- Hej jestem Hope. Co ja u ciebie robię?
- Zemdlałaś na plaży a, że ja cię znalazłem i niedaleko niej mieszkam zabrałem cię do siebie.
- Dziękuję, ale musisz mnie odwieźć do domu, bo mój chłopak właśnie zamartwia się na śmierć.
- Rozumiem już jedziemy. - powiedział po czym się ubrał. Mi również dał swoją bluzę, bo było zimniej niż wczoraj, ale też moja bluzka była zakrwawiona. Wsiedliśmy do samochodu. Ja podałam mu adres mojego domu i ruszyliśmy w drogę. Nie trwała ona jednak długo, bo nawet nie 10 minut. Gdy podjechaliśmy pod dom z budynku wyszedł Charlie z Adą. Gdy mnie zobaczyli moja siostra powiedziała coś do chłopaka po czym on wszedł z powrotem do domu. Po kilku sekundach wybiegł stamtąd mój chłopak. Leo rzucił się na mnie i zaczął obracać nie dopuszczając do mnie oddechu. Po chwili odstawił mnie z powrotem na ziemię.
- Tak się martwiłem o ciebie potworku.- powiedział po czym mnie pocałował.- Zaraz co ty masz na sobie?- zapytał a następnie ściągnął ze mnie bluzę Jacka a założył na mnie swoją.
- Tak cie przepraszam.- powiedziałam i znowu wtuliłam się w Leosia.- To jest Jack. - wskazałam na chłopaka, który cały czas stał przy samochodzie i przyglądał się całej tej sytuacji.- On mnie znalazł na plaży kiedy zemdlałam i zabrał mnie do siebie. Pamiętasz tak jak ty kiedy się poznaliśmy.
- Dziękuję uratowałeś życie mojej księżniczce.- powiedział Leo po czym podał rękę Jackowi a następnie oddał mu bluzę.
- Nie ma problemu. Ja już będę jechać miło było was poznać.- powiedział po czym wsiadł do swojej czarnej BMW i odjechał.
Podeszli do mnie Ada z Charliem. Najpierw dziewczyna mnie przytuliła a następnie jej chłopak.
- Nie rób tak więcej. Ja prawie dostałam zawału. Leosia zaś nie mogliśmy uspokoić tak zaczął płakać kiedy nie znaleźli cię razem z Charliem na plaży.
- Przepraszam chciałam się tylko przejść, nie przewidziałam tego.
- Dobrze już. - powiedział Leo. - A teraz chodź musisz się wyspać. - dodał po czym wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Położył mnie na łóżku po czym nachylił się nade mną i zaczął całować.
- Tak się o ciebie bałem.- powiedział miedzy pocałunkami.
- Wiem. - odpowiedziałam i dalej go całowałam. Położyliśmy się koło siebie na łóżku po czym on mnie przytulił twarzą do siebie i zaczął głaskać mnie po plecach.
Zasnęłam  po kilku minutach wtulona w niego.

Miłość lekiem na wszystko |L.D|Where stories live. Discover now