#53#

110 10 0
                                    

Minął miesiąc odkąd Hope wpadła w śpiączkę. Nie wybudziła się jeszcze. Przestałem chodzić do szkoły. Całe dnie spędzałem w szpitalu u mojej królewny. Zamknąłem się w sobie. Przestałem utrzymywać z kimkolwiek kontakt. Nawet z Charliem i Adą rozmawiałem mniej. Nadal nie nagraliśmy nowej piosenki.
Wszedłem właśnie znowu do Hope. Usiadłem na krześle i chwyciłam jej dłoń.
- Leondre pan doktor cię prosi do siebie.- powiedziała pielęgniarka kładąc mi rękę na ramieniu.
- Już idę.- odpowiedziałem i wstałem z miejsca. Wszedłem do gabinetu lekarza.
- Dzień dobry chciał mnie pan widzieć?- powiedziałem witając się z lekarzem.
- Dzień dobry. Leondre nie mam dla ciebie dobrych wieści. Minął miesiąc odkąd Hope leży w śpiączce. Szanse na jej wybudzenie maleją z każdym dniem. Ja razem z kilkoma innymi lekarzami podjąłem decyzję o...- nie dokończył, ponieważ do gabinetu wbiegła pielęgniarka
- Panie doktorze. - mówiła zdyszana.- Hope ona..- nie słuchałem tylko wybiegłem i szybko udałem się do sali mojej księżniczki. Wszedłem do środka. Z moich oczu momentalnie popłynęły łzy. Łzy szczęścia. Moja księżniczka się obudziła.
- Hope Księżniczko tak się cieszę, że się w końcu obudziłaś. - powiedziałem i usiadłem obok niej.
- Leo pokaż ręce.- powiedziała stanowczo do mnie.
- Co - odpowiedziałem zdezorientowany.
- Pokaż mi ręce natychmiast.- powiedziała a ja wystawiłem ręce w jej kierunku. Chwyciła za nie i podwinęła rękawy do góry.
- Tak się cieszę, że sobie nic nie zrobiłeś.
- Dlaczego miałem sobie coś zrobić?
- Mówiłeś do mnie, że chciałeś się pociąć.
- Czyli jednak słyszałaś?
- Tak słyszałam wszystko. Czuję się winna za to, że się pobiłeś z Zack'em. Przepraszam, że przeze mnie tyle wycierpiałeś.- powiedziała a z jej jak i moich oczu poleciały łzy.
- Hope proszę nie płacz.- powiedziałem i ją przytuliłem.
- Ty też płaczesz.- stwierdziła i podniosła wzrok na mnie.
- Ale ja ze szczęścia, bo się obudziłaś.  - odpowiedziałem i pocałowałem ją w czoło.
- Dzień dobry. Bardzo się cieszymy, że się wybudziłaś. Pamiętasz wszystko co się zdążyło?- zapytał lekarz który wszedł do sali.
- Tak. Zrobiło mi się słabo. Oparłam się o blat kuchenny jednak nie dałam rady się utrzymać i upadłam. Rozbiłam sobie głowę a później zemdlałam. Dalej nic nie wiem.
- Rozumiem. Straciłaś bardzo dużo krwi i wpadłaś w śpiączkę. Gdyby cię wtedy nie znalazła twoja siostra już byś nie żyła.- odpowiedział lekarz.
- Właśnie Ada rodzice?
- Nie martw się już do nich dzwoniliśmy. Zaraz powinni być. Ja was teraz zostawię. Nacieszcie sie sobą, ale za chwilę będziesz musiała jechać na badania. Dziwne, że po miesiącu bycia w śpiączce nie masz amnezja.
- Miesiąc?- zapytała mnie kiedy lekarz już wyszedł.
- No miesiąc. Przez ten czas chyba tylko przez tydzień chodziłem do szkoły. Cały personel mnie już tu zna. Poznałem nawet fajną pielęgniarkę.- powiedziałem a kiedy zobaczyłem wzrok Hope od razu zacząłem się tłumaczyć. - Ale nie musisz być zazdrosna ona pomagała mi tylko przetrwać jakoś ten czas.
- Ciekawa jestem w jaki sposób?- zapytała patrząc się na mnie jednoznacznie
- To nie jest to o czym myślisz. Po prostu chodziłem do jej gabinetu i tam płakałem. Nie chciałem, aby twoi rodzice czy Ada i Charlie widzieli mnie w takim stanie. Łatwiej było mi się otworzyć przed nieznajomą osobą.- powiedziałem a ona się we mnie wtuliła.
- Muszę ją poznać. Czy ona przypadkiem nie ma na imię Rose?
- Tak to też słyszałaś?
- Słyszałam wszystko. A także wszystko czułam. Każdy twój dotyk dłoni, każdy delikatny pocałunek w policzek. - powiedziała a mi łza popłynęła po policzku. Wytarła ją swoim kciukiem i mnie pocałowała. Oddałem to.
- Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale Hope musi iść na badania.- powiedział lekarz wychodząc do sali.
Wstałem z łóżka i wyszedłem z pomieszczenia. Po chwili przyjechali rodzice Hope Ada z Charliem Alex i Lili a nawet Blanka i Naomi, do których pewnie dzwoniła Ada. Podeszli do mnie a ja się tylko szeroko uśmiechnąłem.
- Co się szczerzysz - powiedział Charlie i spojrzał na łóżko Hope, które teraz było puste bo poszła na badania.- Czy ona...- nie dokończył ponieważ mu przerwałem.
- Charlie żyje. Ona się obudziła.- wykrzyczałem i rzuciłem mu się na szyję.
- Boże tak się ciesze.- powiedziała pani Jenny.

~Magia czasu~
Po jakimś czasie Hope wróciła z badan a lekarz poprosił do siebie jej rodziców. Chciałem wejść do mojego potworka jednak można było wchodzić pojedynczo a jako, że ja bylem przy niej pierwszy to poszedłem na końcu. W tym czasie co u Hope była Blanka ja zadzwoniłem do swojej mamy.
- Leo i co z Hope?- zapytała.
- Mamo obudziła się. Moja królewna się obudziła.- krzyknąłem do telefonu.
- Tak się cieszę. Jeśli mogę to przyjadę.
- Mamo nie dzisiaj. Jest tu tak dużo osób a ona powinna odpoczywać.
- No dobrze, ale jutro przyjadę razem z Tili. Rozumiem, że nie wracasz na noc do domu?
- Nie, zostaje w szpitalu.- odpowiedziałem i się rozłączyłem.
- Charlie jutro dodajemy film z informacja, że zaczynamy nagrania nowej piosenki. - powiedziałem do mojego przyjaciela.
- Ok. - odpowiedział a ja wszedłem do Hope.
- I jak królewno? - zapytałem siadając na łóżku koło niej.
- Dobrze. Lekarz mówi, że w tym tygodniu powinnam już wyjść ze szpitala. -  odpowiedziała i się we mnie wtuliła.- Tak mi brakowało ciebie i twojego zapach.- dodała a ja się uśmiechnąłem.
- Nigdzie się stąd nie ruszam.- odparłem i pocałowałem ją w czubek głowy. Nie wyszedłem już od niej wtedy. Kiedy zrobiła się śpiąca ja usiadłem na krześle a ona się położyła.
- Co ty robisz?- zapytała się mnie
- No jak to co siedzę.- odpowiedziałem z uśmiechem
- Chodź do mnie.- powiedziała i przesunęła się na łóżku.
- Nie powinienem. Musisz odpoczywać.
- Chcesz żebym zasnęła?
- Oczywiście.
- To połóż się obok mnie.- rozkazała a ja posłusznie wykonałem polecenie. Ułożyłem się z boku Hope a ta się we mnie wtuliła. Po chwili mogłem usłyszeć jej równomierny oddech co oznaczało że zasnęła. Później i ja zamknąłem oczy i próbowałem zasnąć.
- Co to ma znaczyć? Proszę natychmiast obudzić tego chłopaka i wyprosić z sali.- powiedział po jakimś czasie lekarz który chyba myślał że spałem.
- Panie doktorze ten chłopak od miesiąca przesiadywał w szpitalu czekając aż jego dziewczyna się wybudzi ze śpiączki. Przestał chodzić do szkoły. Nic nie jadł i mało co pił. Nie obudzę go teraz. Proszę zobaczyć jaka ona jest spokojna.- usłyszałem kobiecy głos i jak dobrze przypuszczam należał do Rose.
- Eh niech będzie, ale rano go już tu nie chcę widzieć.- odpowiedział lekarz po czym wyszedł a ja po chwili zasnąłem.

Miłość lekiem na wszystko |L.D|Where stories live. Discover now