#17#

211 11 0
                                    

Pov. Leo
Wróciliśmy do domu a ledwo co przekroczyliśmy próg Hope zjechała po ścianie na dół. Wiedziałem co się stało, więc zawołałem Adę by wzięła misia Hope a ja sam wziąłem ją na swoje ramiona i położyłem na łóżku. Zrobiłem jej okłady po czym gdy zobaczyłem, że jej oddech się unormował ułożyłem się obok niej. Przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem. Po pewnym czasie tak zasnąłem.
Obudziłem się rano a Hope już nie spała.
- Długo nie śpisz potworku?- zapytałem i pocałowałem ją w czoło.
- Nie dopiero się obudziłam. Leo ja przepraszam.- powiedziała a z oczu popłynęły jej łzy.
- Kochanie ile razy mam mówić żebyś mnie nie przepraszała.- powiedziałem i otarłem jej łzy moimi kciukami.- Ale mam prośbę. Jak wrócimy z wyjazdu pójdziesz ze mną od razu do lekarza dobrze.
- Dobrze. - odpowiedziała i się uśmiechnęła.
- Idziemy dzisiaj na plażę?- zapytałem.
- Ok tylko się ubiorę i coś zjemy. - powiedziała po czym wstała z łóżka podeszła do szafy, wybrała ubrania i poszła do łazienki a ja cały czas leżałem na łóżku i ja obserwowałem. Po chwili usłyszałem hałas z pomieszczenia. Wbiegłem szybko do łazienki i zobaczyłem śmiejącą się Hope.
- Potworku co się stało?- zapytałem zaniepokojony.
- Skarbek nic. Zwaliłam przez przypadek z szafki kosmetyczkę.- powiedziała i zaczęła się jeszcze bardziej śmiać. - Wiedziałam, że się przestraszysz.- dodała po czym oplotła ręce wokół mojej szyi i mnie pocałowała.
- O ty nie dobra dziewczyno. - powiedziałem i zacząłem ją łaskotać. - Nie mogłaś krzyknąć, że nic ci nie jest.
- Oj przepraszam. - mówiąc to zrobiła minę kota ze Shreka. - Chciałam zobaczyć twoją reakcję.
Wyszedłem  z łazienki i położyłem się z powrotem na łóżko.
Kocham ją ale zaczyna mnie to przerastać. Może my nie powinniśmy być razem? NIE Leo nie myśl tak. Przecież nie mógłbym bez niej żyć. Mimo tak krótkiej znajomości jest dla mnie jak powietrze.
Wstałem z łóżka, podeszłem do szafy po czym zacząłem się ubierać. Wyszedłem z pokoju i udałem się do kuchni zrobić śniadanie dla mojego Skarbka.
- O hej Charlie.- przywitałem się z moim przyjacielem. Odkąd on jest z Adą a ja z Hope bardzo się od siebie oddaliliśmy.
- Siema Leo. Co tam?- zapytał a ja postanowiłem, że porozmawiam z nim na mój i Hope temat.
- Zastanawiam się czy to był dobry pomysł abyśmy z Hope byli razem.- powiedziałem i sam nie wierzyłem w to co mówię.
- Ale dlaczego? Nie układa wam się? Nie kochasz jej?
- Charlie kocham i się nam układa, ale przerasta mnie powoli ta sytuacja.
- Człowieku co ty opowiadasz. Przecież ty poza nią świata nie widzisz. A to co teraz się dzieje już niedługo pewnie minie. Pójdzie do lekarza i wszystko się wyjaśni. A ty nawet tak nie myśl. Nie jesteś już tym samym Leo co kiedyś.
- Co? Dlaczego?- mówię zdezorientowany.
- Zmieniłeś się na lepsze. Myślałem, że nie możesz być bardziej szczęśliwy, ale odkąd poznałeś Hope częściej się uśmiechasz.
- Dzięki ty wiesz jak mnie pocieszyć. - powiedziałem i zabrałem się za robienie naleśników. Do nich dodałem jeszcze dwa ulubione owoce mojego Słoneczka: banana i truskawki. Polałem wszystko czekoladą i poszedłem zawołać Hope. Gdy wszedłem do pokoju ujrzałem najsłodszy widok jaki mogłem widzieć. Hope spała przytulona do mojej bluzy. Wróciłem z powrotem do kuchni cały czas się szeroko uśmiechając. Wziąłem tacę postawiłem na niej talerz z naleśnikami i szklankę ze sokiem.
- Widzisz o tym mówiłem. - powiedział jeszcze Charlie uśmiechając się do mnie. Ja oddałem uśmiech i poszedłem wraz z taca do pokoju.
- Księżniczko śniadanie. - powiedziałem siadają obok niej. Ona otworzyła oczy i się uśmiechnęła a ja postawiłem tacę z jedzeniem na moich kolanach
- Dziękuję, ale nie jestem głodna.- powiedziała i usiadła obok mnie. Złapałem ją za rękę i pociągnąłem na swoje kolana.
Jedną ręką objąłem ją w tali zaś drugą chwyciłem widelec i zacząłem ja karmić.
- Chyba nie chcesz znowu stracić przytomności potworku.- powiedziałem kiedy nie chciała jeść a ona zaczęła spożywać posiłek.
Po zjedzonym śniadaniu poszliśmy się zapytać Ady i Charliego czy idą z nami na plażę. Zgodzili się. Wzięliśmy koc piłkę jakieś przekąski i udaliśmy się nad wodę.
~Magia czasu~
Zabawa była udana.
Na początku Ada z Hope nie chciały wchodzić do wody jednak ja z Charliem wzięliśmy je na ręce i wrzuciliśmy je. Hope długo się z niej nie wynurzała. Dopiero później zdałem sobie sprawę, że mogło jej się coś stać. Zanurkowałem za nią a ona wtedy mnie pocałowała. Oddałem pocałunek po czym chwyciłem ją za ręce i wyciągnąłem ponad powierzchnię.
Później graliśmy w piłkę razem z dziewczynami. Byliśmy podzieleni na dwie drużyny. Charlie z Adą a ich drużyna nazywała się Lenehany a ja z Hope pod nazwą Devriesy. WYGRALIŚMY!!! Cieszyłem się jak dziecko nawet wykonałem swój taniec szczęścia a oni się tylko śmiali. Gdy zbliżał się wieczór wróciliśmy do domu. Jednak usiedliśmy wszyscy na tarasie. Ada z Charliem byli zmęczeni zabawą więc poszli szybko spać. Siedziałem z Hope w ciszy ale nie była to krepująca cisza tylko taka w której bez słów się rozumiemy.
- Leo spełnisz moje kolejne marzenie?- zapytała patrząc się na mnie tymi swoimi wielkimi oczami.
- Zawsze księżniczko tylko powiedz jakie.- odpowiedziałem.
- Chciałabym pójść na spacer po plaży wśród gwiazd. - mówi i się lekko uśmiecha.
- A więc moja gwiazdko chodźmy spać a później się zobaczy.- powiedziałem po czym wziąłem ją na ręce i zanosłem do naszego pokoju. Zaczęła mnie całować. Położyłem ja na naszym łóżku nie przerywając pocałunków. Ukłożyłem się z boku, odwróciłem ja w swoją stronę po czym dałem buziaka w czoło i przytuliłem. Po chwili Hope zasnęła a ja zaraz po niej.

Miłość lekiem na wszystko |L.D|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz