#19#

168 12 0
                                    

Pov. Hope
Obudziłam się wtulona w Leo. Delikatnie wyzwoliłam się z jego obiec tak, aby go nie obudzić. Podeszłam do szafy, wybrałam ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic po czym się dokładnie wytarłam. Wysuszyłam włosy i umyłam zęby. Następnie zrobiłam
delikatny makijaż i się ubrałam. Dzisiaj padło na to:

Gdy wyszłam z łazienki Leoś jeszcze spał

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Gdy wyszłam z łazienki Leoś jeszcze spał. No tak przecież wczoraj o drugiej w nocy byliśmy na spacerze a wróciliśmy chyba miedzy czwartą a piątą. Nie pamiętam dokładnie, bo Leo musiał mnie zanieść do łóżka, bo nie miałam siły.
Zeszłam do kuchni, aby zrobić sobie śniadanie. Zastałam tam Adę. Oddaliłyśmy się trochę od siebie odkąd ona chodzi z Charliem a ja z Leo. Nie mamy już dla siebie tyle czasu.
- Hej Adi. - powiedziałam dając jej buziaka w policzek.
- Hej Hope. - odpowiedziała.- Co jest?
- Dobrze, będę robić sobie właśnie śniadanie, ponieważ Leo jeszcze śpi po naszym nocnym spacerze.
- Siostra wiesz, że nie oto chodzi. Co się dzieje? - zapytała a ja usiadłam na przeciwko niej.
- Chodzi o to, że widzę jak Leo się meczy. Nie wiem czy to był dobry pomysł abyśmy byli razem.
- Co czujesz jak go widzisz?
- Szczęście. Że jest moim całym światem, moim powietrzem bez którego bym nie mogła żyć. Kiedy widzę jego uśmiech nie ważne co by się stało i tak się uśmiechnę. Przy nim czuję się bezpiecznie. Ale jest jeden problem chcę żeby on był szczęśliwy a przy mnie się nie da.
- Hope co ty mówisz. Kochasz go a on ciebie. Podczas tego tygodnia kiedy ich nie widzieliśmy byłaś wrakiem człowieka. Nie miałaś na nic ochoty a jak on już się pojawił znowu wróciła moja siostra. Charlie mi opowiadał, że gdy nie mogli się przez tamten czas odzywać Leo w ogóle nic nie mówił. On jest zapatrzony w ciebie jak w obrazek udowadnia to nawet fakt, że nie musisz nic mówić żeby on mógł cię zrozumieć. A jeśli chcesz żeby on był szczęśliwy to nie zostawiaj go z tak błahego powodu, bo on po prostu się o ciebie martwi. A ty bez niego nie wytrzymasz.- skończyła moja siostra a ja uświadomiłam sobie, że ma rację.
- Ej jakby Leo się pytał idę na spacer.- krzyknęłam kiedy wychodziła z kuchni.
Zrobiłam sobie naleśniki z Nutellą a po zjedzonym posiłku wyszłam z domu.
Szłam i rozmyślałam nad słowami Ady. Miała rację. Kocham go i to bardzo a on chyba również mnie kocha. Z moich przemyśleń wyrwał mnie krwotok z nosa. Usiadłam na piasku i próbowałam go zatamować. Gdy mi się to udało długo się tym cieszyć nie mogłam, bo straciłam przytomność.

Pov. Ady
Weszłam do naszej sypialni razem z taca z jedzeniem. Obudziłam Charliego i razem zaczęliśmy się zajadać.
- Co się stało Ada?- zapytał, bo po rozmowie z Hope trochę posmutniałam.
- Mamy problem.- powiedziałam. - Hope zastanawia się czy to był dobry pomysł, że oni zostali razem.
- Ona też? Rozmawiałem wczoraj z Leo on również zastanawiał się czy wytrzyma tą sytuację. Przemówiłem mu do rozumu. Przypomniałem mu, że on bez niej nie wytrzyma. W końcu stwierdził, że mam rację i wyszedł.
- Charlie trzeba im pomóc.
- Ale jak chcesz to zrobić?
- Nie wiem, ale po powrocie z trasy coś wymyślimy.
- Dobrze. - odpowiedział i dalej jedliśmy śniadanie.

~Magia czasu~
Pov. Leo
Obudziłem się o 12pm a Hope nie było już przy mnie. Pomyślałem, że może jest na dole. Wstałem, poszedłem do łazienki wziąć szybki prysznic po czym się ubrałem. Zszedłem na dół, ale tam również jej nie było. Poszedłem do sypialni Charliego.  Zapytałem się ich czy wiedzą gdzie jest Hope. Powiedzieli mi, że poszła na spacer. Zmartwiłem się trochę, ale stwierdziłem, że powinna niedługo wrócić. Poszedłem sobie zrobić śniadanie. Po zjedzonym posiłku usiadłem przed telewizorem i czekałem na przybycie potworka. Po jakiś 20 minutach zasnąłem.

~Magia czasu~
Obudziłem się o 9pm. Wstałem i zacząłem szukać Hope, bo byłem pewny, że musiała już wrócić. Niestety nadal jej nie było. Zawołałem Charliego i razem biegliśmy na plażę jej szukać a Ada miała czekać w domu jakby przyszła.
Biegnąc na plażę cały czas ją wołaliśmy. Chodziliśmy i szukaliśmy. Niestety nie znaleźliśmy jej nigdzie.
O 1 w noc wróciliśmy do domu. W środku zastaliśmy tylko zapłakana Adę a Hope nadal nigdzie nie było. Zsunąłem się po ścianie i zacząłem płakać jak małe dziecko. Ada z Charliem nie mogli mnie uspokoić.
- Leo ogarnij się słyszysz. Na pewno nic jej nie jest. Jutro wróci do domu cała i zdrowa a jak nie to pójdziemy na policję.
- To moja wina. Mogłem iść z nią na ten spacer. A ja do cholery jasnej spałem.
- Ona sama chciała iść na ten spacer to nie jest twoja wina. - powiedziała zapłakana Ada i usiadła koło mnie.
- Leo idź się połóż spać to nic nie da, że będziesz płakał.- powiedział do mnie Charlie a ja go posłuchałem.
Długo jednak nie mogłem zasnąć a z moich oczu cały czas sączyły się łzy.

Miłość lekiem na wszystko |L.D|Where stories live. Discover now