#51#

105 7 1
                                    

Tydzień później
Minął tydzień odkąd Hope trafiła do szpitala. Nie wybudziła się jeszcze. Nie chodziłem przez ten cały czas do szkoły jednak moja mama kazała mi iść do niej od poniedziałku. Ze szpitala nie wyszedłem przez tydzień ani razu. Hope odwiedzali też: moja mama, Tili, Blanka, Naomi, mama i siostra Charliego. Oczywiście też Alex z Lili, Ada i Charlie oraz jej rodzice. Wizyty u niej załatwia nam Rose. Zamknąłem się w sobie. Nie chciałem z nikim rozmawiać. Przestałem jeść. Jedyne co zjadałem to czasem posiłki przygotowane przez Rose, do których mnie zmusza i groziła, że będzie zmuszona podpiąć mnie do kroplówki.
Wszedłem dzisiaj ostatni raz do mojej królewny, aby się pożegnać.
- Pa potworku. Jutro wrócę po lekcjach. A teraz muszę iść, bo mama na mnie czeka. Powiedziała, że jeśli dzisiaj z nią nie pójdę dobrowolnie to ona wciągnie mnie siła do samochodu. Widzisz jestem zmuszony żeby opuścić cię na tę paręnaście godzin. Ale nie martw się wrócę na pewno. Jutro muszę iść do szkoły, ale co drugi dzień będę spędzać cały przy tobie.- powiedziałem po czym pocałowałem ją delikatnie w policzek i ze łzami w oczach musiałem wyjść z sali.
Wyszliśmy ze szpitala i wsiedliśmy do samochodu. Spojrzałem się groźnie na moją mamę a ona wiedziała już o co mi chodzi.
- Przepraszam Leo, mi też jest ciężko, ale ty nie możesz tak żyć. Musisz zacząć chodzić do szkoły. Miałeś nagrywać z Charliem nową piosenkę. - próbowała się usprawiedliwić.
- Mamo dzisiaj jeszcze wstawiamy do internetu filmik z informacją o przesunięciu nagrania piosenki do czasu wybudzenia się Hope. A do szkoły nie muszę chodzić. Jeśli to są twoje wszystkie argumenty to możesz mnie zawieść z powrotem. - odpowiedziałem chłodno. Nie skomentowała tego w żadne sposób tylko groźnie się na mnie spojrzała.
Podjechaliśmy pod dom a ja od razu udałem się do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku i wpatrywałem się pusto w sufit. Po chwili przyszedł Charlie i zaczęliśmy nagrywać filmik.
- Cześć wszystkim. Mamy dla was niemiłą wiadomość. Pamiętacie Hope. To dziewczyna Leo. Obecnie leży w śpiączce.- powiedział Charlie.
- Chcemy wam tylko powiedzieć, że przesuwamy nagranie nowej piosenki aż Hope się nie wybudzi.- dokończyłem.
- Bardzo nam przykro z tego powodu jednak wy także musicie nas zrozumieć.- dodał mój przyjaciel. Skończyliśmy nagranie a Charlie zaproponował abyśmy obejrzeli jakiś film.

~Magia czasu~
Po skończony seansie chcieliśmy zobaczyć ile osób wyświetliło filmik. Było ich mnóstwo. Pojawiło się też dużo pozytywnych komentarzy typu:
"Biedna Hope."
"Niech szybko wraca do zdrowia."
"Przykro mi z powodu twojej dziewczyny Leo."
"Moglibyście ją pozdrowić ode mnie."
Odpowiedzieliśmy szybko na nie w ten sposób "Dziękujemy za tak miłe słowa. Nam również jest przykro z jej powodu. Oczywiście pozdrowimy Hope przy najbliższej okazji."
Charlie jeszcze chwilę ze mną porozmawiał po czym musiał wracać już do Ady. Rozumiałem go. Położyłem się na łóżku i próbowałem zasnąć. W pewnym momencie mi się to udało.
Stoję przed salą Hope. Widzę jak lekarze próbują uratować jej życie. W pewnym momencie przestają prób i coś spisują. Jeden z nich wychodzi do mnie.
- Bardzo nam przykro niestety nie udało nam się jej uratować.- mówi lekarz. Nie nie nie.
Obudziłem się cały zalany potem. Nie dam rady bez niej. W nocy kiedy mama i Matilda spały ja wymknąłem się i szybko pobiegłem do szpitala. Poszedłem w stronę sali mojej księżniczki a po drodze spotkałem Rose.
- Leo co ty tu robisz? To mama nie zabrała cię do domu? - zapytała zdziwiona moim widokiem.
- Zabrała, ale uciekłem, bo nie mogłem wytrzymać z myślą, że ja sobie spokojnie leżę w domu a moja księżniczka jest w śpiączce w szpitalu.- odpowiedziałem i pobiegłem dalej. Kiedy znalazłem się już we właściwym miejscu usiadłem na krześle na przeciwko drzwi. Zobaczyła mnie jakaś pielęgniarka. Wyszła ze środka i zapytała czy chcę do niej wejść. Oczywiście zgodziłem się. Usiadłem na krzesełku obok i jak zawsze chwyciłam za jej rękę. Po chwili siedzenia tak podeszła do mnie pielęgniarka i nic nie mówiąc wskazała na drzwi. Kiedy spojrzałem w tamtym kierunku ujrzałem nikogo innego jak swoją mamę.
Wyszedłem z sali i poszedłem razem z mamą do wyjścia.
- Skąd wiedziałaś, że nie ma mnie w domu tylko jestem tutaj?- zapytałem.
- Rose zadzwoniła do mnie.- odpowiedziała. No tak przecież wymieniła się kiedyś z moją mamą numerem telefonu wyrazie jakby ze mną lub Hope coś się stało.
Wróciliśmy w ciszy do domu i z powrotem poszliśmy spać. Tym razem zasnąłem od razu i nie śnił mi się żaden koszmar.

Miłość lekiem na wszystko |L.D|Where stories live. Discover now