- Proszę zmierzyć tą – powiedziałam do kobiety, podając jej wieszak z elegancką bluzką.
Kobieta przymierzyła ciuch i kiedy stwierdziła, że pasuje na nią idealnie, poszłyśmy razem do kasy. Zapłaciła za wybrany towar i z uśmiechem na twarzy ukłoniła się nisko, po czym opuściła pomieszczenie.
Weszłam na zaplecze i opadając na krzesło westchnęłam ciężko. Ten dzień nie należał do wyjątkowo udanych. Musiałam radzić sobie dziś sama, bo Dami załatwiała sprawy związane z butikiem w Nowym Jorku. Coś się jej tam nie zgadzało i musiała obdzwonić różnych ludzi, żeby dowiedzieć się o co dokładnie chodzi. Kiedy już skończyła przyszła mi pomóc, ale jak na złość obsłużyła tylko jedną klientkę, ponieważ była ona ostatnią osobą, która odwiedziła butik tego dnia.
- Kate wiesz, że lecę do Nowego Jorku za dwa tygodnie? – spytała, upewniając się czy przyjęłam do wiadomości informację którą przekazała mi już tydzień wcześniej.
Pokiwałam tylko głową, zapewniając ja w ten sposób, że pamiętam o tym.
- Dasz sobie radę?
- Tak, dam. Nie martw się – powiedziałam, posyłając jej lekki uśmiech.
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, a następnie pozbierałam swoje rzeczy i wyszłam z butiku kierując się w stronę metra. Kiedy już wysiadłam na swojej stacji, wstąpiłam do sklepu żeby zrobić małe zakupy do domu. Kupiłam potrzebne do dzisiejszego obiadu produkty i parę słodkości dla Kim.
- Jestem – krzyknęłam, wchodząc do mieszkania.
Usłyszałam tupot małych stópek i po chwili zobaczyłam biegnącą w moją stronę dziewczynkę. Przykucnęłam i rozłożyłam ramiona, żeby mogła swobodnie w nie wpaść.
- Mamusia – powiedziała radośnie, oplatając swoje małe rączki wokół mojej szyi.
Przytuliłam ją mocno do siebie i ucałowałam oba jej policzki.
- Cześć kochanie. Jak było w przedszkolu? – spytałam, dziewczynka odsunęła się ode mnie i z uśmiechem na twarzy zaczęła mi opowiadać cały dzisiejszy dzień.
Złapałam ją za rękę, wzięłam reklamówkę z zakupami i ruszyłam w stronę kuchni w której czekał na nas JiYong. Chłopak siedział przy kuchennej wyspie, opierając uśmiechniętą twarz na dłoniach.
- Hej – powiedziałam uśmiechając się do niego, podeszłam bliżej puszczając rękę dziewczynki i przytuliłam chłopaka witając się z nim
- Cześć – odpowiedział, składając delikatny pocałunek na moim policzku.
JiYong złapał córkę w pasie i usadził jej malutkie ciało na swoich kolanach. Dziewczynka nadal opowiadała mi o tym, co robili dziś ciekawego w przedszkolu.
Z całych sił, starałam się jej uważnie słuchać, próbując odsunąć od siebie myśli o tym, że mój ukochany jest tutaj.
Nie wychodziło mi to jednak za dobrze...
- Mamusiu, słuchasz mnie? – spytała, wydymając przy tym śmiesznie policzki.
- Tak kochanie, słucham, słucham – powiedziałam, uśmiechając się do dziewczynki.
- To powtórz to co powiedziałam – powiedziała oburzona.
No nie, to dziecko jest niemożliwe.
Zaśmialiśmy się z JiYongiem na wypowiedziane przez nią słowa, dziewczynka pokręciła się lekko na kolanach taty, chcąc z nich zejść, ale JiYong uniemożliwił jej to, z powrotem usadzając ją na kolanach. Była obrażona.
CZYTASZ
G-Dragon... Saranghae!
FanfictionKate - dziewczyna z Polski, przyjeżdża do Korei na prośbę swojego przyjaciela Daesunga. Chłopak nie potrafi odnaleźć się po wypadku, w którym zginął młody człowiek. Dziewczyna swoją obecnością, postara się pomóc chłopakowi. Poznaje jego przyjaciół z...