Rozdział 70

1.3K 98 3
                                    



Ponownie ruszyłyśmy, udając się w kierunku butiku. 

Kiedy weszłyśmy do środka, moim oczom ukazał się bardzo elegancki i wielki sklep z ubraniami najwyższej klasy. Wszystko wkoło było białe, jedynie ciuchy dodawały koloru temu miejscu.

- Łał, jest pięknie – powiedziałam, uśmiechając się lekko. 

Podeszłam do wieszaka, na którym wisiała przepiękna sukienka.

- To sukienka od Lagerfelda – wyjaśniła Dami, wzięłam wieszak i przyłożyłam sukienkę do siebie. – Podoba Ci się? – spytała. 

Moja twarz od razu pojaśniała szerokim uśmiechem

- Jest piękna – powiedziałam. 

Dziewczyna zbliżyła się do mnie i kładąc rękę na moich plecach, odezwała się.

- Weź ją. Należy Ci się – powiedziała. 

Odwróciłam się do niej, zaszokowana jej słowami

- Nie mogę... Jest za droga – powiedziałam

- Przestań – mówiła – Bierz... to będzie moje podziękowanie za to że mi pomagałaś i przeprosiny – wyjaśniła

- Przeprosiny? – spytałam, nie wiedząc co ma na myśli

- Za to, że się wtrącam - powiedziała, robiąc przy tym słodką minę

- A no chyba, że tak – powiedziałam śmiejąc się, dziewczyna również się uśmiechnęła 

– Jesteś pewna? – spytałam, na co pokiwała głową. 

Podziękowałam jej za prezent, całując ją w policzek.

Dami pozwoliła mi obsłużyć kilka klientek. Wszystkie mówiły w języku angielskim, więc nie miałam problemu. Przypomniały mi się czasy, kiedy razem pracowałyśmy w jej butiku w Korei. To było miłe wspomnienie. 

Kiedy ruch trochę zelżał, usiadłyśmy za zapleczu jak za starych dobrych czasów. Rozmawiałyśmy o tym, jak jej tu idzie i jak się żyje w Nowym Jorku. Opowiadałam jej co porabiam w Krakowie i jak mijały mi pierwsze tygodnie po powrocie. Wspólnie stwierdziłyśmy, że muszę zadzwonić do TOP'a i dowiedzieć się dlaczego wysłał mi tę wiadomość. Postanowiłam, że zrobię to jutro rano. 

Wracając do mieszkania Dami, zrobiłyśmy małe zakupy. Zaplanowałyśmy, że na kolację zjemy spagetthi. Wróciłyśmy do domu i od razu zabrałyśmy się za gotowanie. Dami nastawiła wodę na makaron, a ja zajęłam się przygotowaniem sosu. 

Kiedy już wszystko zrobiłyśmy, usiadłyśmy przy stole i zabrałyśmy się za jedzenie. Było całkiem smaczne. Gdy już wszystko sprzątnęłyśmy z talerzy poszłyśmy spać. 

Następnego dnia czekała mnie trudna rozmowa...

Wstałam rano i poszłam do pokoju Dami poprosić ją, żeby pożyczyła mi swój telefon. Dziewczyna dała mi go bez problemu. Wróciłam do swojego pokoju i przez chwilę zastanawiałam się, czy w ogóle powinnam zadzwonić. 

Wystukałam jego numer i w dalszym ciągu nie wiedziałam, czy nacisnąć słuchawkę czy nie... 

Po chwili zdecydowałam jednak, że to zrobię. 

Pierwszy sygnał poszedł... nic, drugi sygnał... nic, trzeci, czwarty, piąty...

 - Halo? – odezwał się TOP, kiedy już miałam zakończyć połączenie – Halo? – powtórzył pytanie...

- Cześć – powiedziałam niepewnie

- Kate? To ty? – spytał.

- Tak...t-to ja – wydukałam przerażona

- Cieszę się, że dzwonisz – zapewnił

- Moglibyśmy się spotkać? Chciałam pogadać. Wiem, że gracie koncert w Nowym Jorku... jestem u Dami – mówiłam.

- Ymmm, jesteś w Nowym Jorku? – spytał wyraźnie zaskoczony, co potwierdziłam

- Proszę Cie, nie mów tylko JiYongowi

- Nie powiem... dobrze spotkajmy się. Za dwa dni przyjeżdżamy, mamy jakieś spotkania, a w następnym tygodniu koncert – mówił, a ja słuchałam 

– Napiszę Ci dokładną godzinę i miejsce. Pewnie nie będę miał za dużo czasu na rozmowę, ale coś wymyślę – poinformował.

- To czekam - powiedziałam, po czym zaraz zakończyłam połączenie. 

Fajnie było zamienić z nim kilka słów. Jego głos się nie zmienił, był dokładnie taki sam jak go zapamiętałam.

Przez te dwa dni prawie w ogóle nie spałam. Cały czas myślałam o spotkaniu z TOP'em. O rozmowie, którą mieliśmy odbyć. O tym co mu powiem i jak to wszystko się dalej potoczy. 

Nie byłam do końca pewna czy tego chce. Bałam się... 

Bałam się tego, że nie będzie wcale tak jak miałam nadzieję że będzie. Bałam się, że źle zinterpretowałam Jego wiadomość. Nie wiedziałam już co mam myśleć. 

Dami ciągle wciskała we mnie jedzenie, ale ja nie byłam w stanie czegokolwiek przełknąć. Za bardzo się tym wszystkim przejmowałam. Wychodziłam z nią do butiku i próbowałam zająć czas obsługą klientek. Nie wychodziło mi to... 

Za bardzo się denerwowałam... 

TOP wysłał mi wiadomość z miejscem oraz godziną spotkania. 

Mieliśmy się spotkać o dziewiątej rano w Stumptown Coffee Roasters...


P.S. Kochani, wiem rozdziały krótkie, ale inaczej nie da rady :) Mam nadzieję, że się podobają?? Zapraszam jutro na kolejne dwa, no i zapraszam również do nowego opowiadania 

G-Dragon... Chodź ucieknijmy stąd 

G-Dragon... Saranghae!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz