Rozdział 16

2.9K 190 35
                                    


- Gdzie wy jesteście? – spytał JiYong, dzwoniąc na mój telefon.

Pewnie był zdziwiony tym, że nikogo nie było kiedy wrócił ze spotkania.

- No właśnie już wracamy. Byliśmy na lodach no i po drodze zrobiliśmy zakupy – wyjaśniłam.

- No to dobrze, bo umieram z głodu. Wracajcie szybko – powiedział po czym się rozłączyliśmy.

Aż do samego domu, chłopcy robili sobie żarty z tego co jest między mną i JiYongiem.

Mówili, że musi być bardzo zakochany skoro dzwoni jak tylko zobaczy że mnie nie ma w domu. Wkurzali mnie tymi głupimi tekstami. No ale co ja mogłam?

Nagle jak z ziemi wyrosła przed nami grupa fanek. Piszczały, krzyczały, próbowały dotknąć chłopaków. Zrobił się jeden wielki chaos. Nie wiedziałam do końca co się dzieje.

Dziewczyny rzucały się na nich, próbując uściskać i zrobić sobie z nimi zdjęcie.

Jedna uderzyła mnie z łokcia w oko. Podejrzewam, że przez przypadek, ale to nie zmienia faktu, że jutro pewnie wyrośnie mi pod nim wielkie, fioletowe limo.

Trwało to kilka cholernie długich minut, dopóki nie pojawiła się przy nas ochrona. Panowie odciągnęli nas od rozwrzeszczanej grupy i mogliśmy spokojnie iść dalej. Chwała Bogu, że oni zawsze poruszali się z ochroniarzami, inaczej pewnie by nas tam zlinczowały.

Oczywiście ochrona nie chodziła za ich plecami, zawsze byli w takiej odległości żeby chłopcy czuli się swobodnie, a jednocześnie bezpiecznie.

Dzisiaj jednak musieli się nieco bardziej od nas oddzielić bo zareagowali dopiero po dłuższym czasie.

- Kate, w porządku? – spytał Dae spoglądając na moje oko.

- Tak. Nic mi nie jest – zapewniłam posyłając mu delikatny uśmiech.

Kiedy weszliśmy do domu, JiYong przywitał się ze wszystkimi a na koniec podszedł do mnie całując mnie namiętnie w usta. Dokładnie tak, jakby chciał zaznaczyć swój teren, jakby chciał pokazać im czyja jestem. Typowy samiec alfa. Chłopcy spoglądali tylko na siebie wymieniając się szyderczymi uśmieszkami.

- Co to jest? – spytał chłopak, łapiąc moją twarz w palce i oglądając ją dokładnie.

- To nic takiego – powiedziałam.

Wyjaśniłam JiYongowi całą sytuację, a on skarcił chłopaków, że nie pilnowali mnie.

Po raz kolejny musiałam zapewnić go że wszystko jest dobrze.

- Pokaż to – przysunął się do mnie bliżej i zbadał czy wszystko w porządku z moim okiem.

- Jutro będziesz miała niezłą śliwę, ale nie jest tak źle. Oko jest całe – powiedział, delikatnie masując puchnące miejsce.

Od jego dotyku nogi mi się uginały. Był taki delikatny, taki opiekuńczy.

- Chodź, mam coś dla Ciebie – powiedział po chwili JiYong, odrywając się ode mnie.

- Dla mnie? A co takiego? – spytałam, chłopak nie odpowiedział tylko złapał moją dłoń i pociągną za sobą do swojego pokoju.

Weszliśmy do środka i podeszliśmy pod jego biurko. JiYong wziął białą kopertę w dłoń a następnie mi ją dał.

- Co to? – spytałam zaciekawiona.

- Otwórz – poinstruował.

Otworzyłam kopertę i wyciągnęłam z niej dokument.

G-Dragon... Saranghae!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz