Rozdział 2

4.9K 297 174
                                    


Chciałam poznać tych chłopaków, chciałam wiedzieć dlaczego z nim nie rozmawiają.

Jak mogą w ogóle nie interesować się tym przez co on przechodzi. Przecież do cholery on teraz potrzebuje ich wsparcia. Miałam ochotę nakopać im wszystkim do dupy. Przełożyć przez kolano i sprać ich tyłki tak żeby lśniły z czerwoności.

Po ponad godzinnej rozmowie, wzięliśmy moje bagaże i w końcu weszliśmy do środka wielkiego domu. Był to dom, w którym mieszkała cała piątka. Mogli mieszkać osobno, ale ze względu na obowiązki jakie mieli, łatwiej im było mieszkać razem.

-Nikogo nie ma? –spytałam zdziwiona pustką, którą zastałam.

-Nie. Niedługo wrócą, są na jakimś wywiadzie w radiu czy coś... Chodź, pokaże Ci Twój pokój. Mam nadzieję, że Ci się spodoba.- wyjaśnił, prowadząc mnie na piętro do mojego pokoju.

Tak jak mówiłam, dom był wielki, było w nim bardzo dużo pomieszczeń, ale i dużo wolnej przestrzeni. Wszystko było urządzone w bardzo nowoczesny sposób. Na bardzo wysokim poziomie. Prawie jak jakiś pałac, no ale co się dziwić, przecież to wielkie gwiazdy.

Dae otworzył drzwi do mojego pokoju i puścił mnie przodem.

Moim oczom ukazało się wielkie, jasne pomieszczenie. Było piękne. Pokój był duży, o wiele za duży jak na pokój dla jednej osoby. Łóżko spokojnie mogłoby pomieścić troje ludzi. Miałam własną łazienkę i mały tarasik. W oknach wisiały fioletowe zasłony, a na stoliku stały świeże kwiaty. Było cudownie.

-Wow. Dae, jesteś pewien, że to właśnie ja tu mam mieszkać? To przecież wygląda ja sypialnia jakiejś królowej- powiedziałam rozradowana... i wtedy coś się wydarzyło... Na twarzy Dae zagościł mały delikatny ale jakże cudowny uśmiech. – Ymmm... czy Ty właśnie się uśmiechnąłeś? –spytałam radośnie, na co chłopak poszerzył swój uśmiech bezwiednie. –Dae. Ty się uśmiechasz. –wykrzyczałam rzucając się na szyję chłopakowi.

-Tak... chy-chyba tak... -powiedział po czym ponownie się uśmiechnął. Nawet nie wiecie jaki to był widok. –Chodź pokaże Ci resztę domu – powiedział łapiąc mnie za rękę i pociągając za sobą.

Dom był naprawdę wielki, można było się w nim zgubić. Mieli własne studio nagrań, salę do ćwiczeń tanecznych, ogromną kuchnię, z dwadzieścia pokoi, nawet pokój do karaoke.

-Na pewno mieszkacie tu sami?- spytałam zaskoczona wielkością domu.

-Tak, z tego co wiem to tak – powiedział znów z uśmiechem na twarzy.

-Cieszę się, że się uśmiechasz. Naprawdę, uwielbiam jak się uśmiechasz. Rób to częściej.

-Spróbuje, ale nie obiecuję.

Po zwiedzeniu 'pałacu' zrobiliśmy sobie kakao i poszliśmy do ogrodu, który był z tyłu domu.

Ogród, jak i sama posiadłość był duży. Było dużo roślin, ale ze względu na porę roku mogłam się jedynie tego domyślić jakie piękne są na wiosnę.

-Fajnie tu macie – powiedziałam upijając gorący płyn ze swojego kubka.

-No fajnie... już nawet zapomniałem jak fajnie, wiesz... większość czasu to ja siedzę u siebie w pokoju. Wychodzę z niego jedynie jak jestem głodny.

-No właśnie, a czemu nie jesteś z chłopakami w tym radiu? –spytałam na co chłopakowi od razu zmieniła się mina.

-Nie mogłem pojechać. Nasz prezydent twierdzi, że to jeszcze za wcześnie, że lepiej będzie jak zrobią to w czwórkę. Dla mnie to dobrze bo nie mam ochoty na to żeby mnie wypytywali o wypadek. Jeszcze nie mogę o tym mówić. W ogóle, nie chcę o tym mówić. Jesteś jedyną osobą z którą o tym rozmawiam. –powiedział smutny i zawstydzony.

G-Dragon... Saranghae!Where stories live. Discover now