Rozdział 41

1.5K 134 8
                                    


Dni mijały, zwiedzałyśmy Nowy Jork, chodziłyśmy na zakupy, na obiady do restauracji. 

Bawiłyśmy się świetnie w swoim towarzystwie. Miałyśmy jeszcze jedno, zaplanowane spotkanie, tym razem z Donną Karan. 

Ta w przeciwieństwie do swojego poprzednika, była zachwycona naszą propozycją i od razu podpisała z Dami umowę. 

Dziewczyna była w niebo wzięta. Teraz spokojnie, bez obaw mogła otwierać swój nowy butik.

Byłam zachwycona pobytem tutaj. Spacer po Nowym Jorku wspaniale oddawał filmowy klimat. Wszędzie żółte taksówki, szkolne autobusy, amerykańskie ciężarówki i domy jednorodzinne ciągnące się przez całe przecznice w szeregach. 

Gdzieniegdzie można było jeszcze zobaczyć ozdoby, które zostały po hallowenowej nocy. 

Najbardziej fascynowali mnie ludzie. Nigdzie nie można było spotkać na przykład dwóch identycznie do siebie ubranych osób. Każdy był inny, każdy był jakiś. Nie mogłam się nadziwić temu, jak nikt się nie przejmuje tym jak wygląda. Otyłe kobiety ubierały się w o wiele za małe szorty, a do tego zakładały bluzki spod których wylewała się im wielka oponka, nikomu jednak to nie przeszkadzało, nikt nie zwracał na to żadnej uwagi, każdy mógł być sobą, ubierać się w to co lubi i zachowywać się tak, jak ma na to ochotę. Nikogo to nie obchodziło. Mogłaś żyć własnym życiem kompletnie nie przejmując się opinia innych. 

Brodway, Fashion Street czy Manhattan były jednymi z centralnych miejsc Nowego Jorku. 

Działo się tu wszystko. Masa ludzi, sklepów czynnych od rana do późnego wieczora, turyści i superbohaterowie z którymi można było zrobić sobie zdjęcie, czy ot tak zwyczajnie przybić piątkę. Wielkie, kolorowe neony, wysokie budynki ruch i ogólnie generalnie chaos. Miasto było ogólnie brudne i śmierdzące, ale to nawet w najmniejszym stopniu nie odejmowało urokowi tego miejsca.

 Chodziłyśmy od sklepu do sklepu zachwycając się różnymi rzeczami. Ogromne wrażenie wywołał na nas dwupiętrowy sklep z m&m'sami. Było ich tu miliony. Różne kolory, różne smaki, rozmiary i kształty. W życiu nie widziałam bardziej kolorowego miejsca. Chodziłyśmy między półkami ciesząc się jak małe dzieci, wybierałyśmy najlepsze smaki wrzucając do papierowych woreczków. Miałyśmy masę frajdy robiąc tam zakupy. 

Oczywiście obok sklepów z ciuchami również nie przechodziłyśmy obojętnie. Moda była dla mnie jak i dla Dami ważnym elementem, więc nie mogłyśmy przepuścić takiej okazji. Musiałyśmy obładować się nowymi, niepowtarzalnymi rzeczami. Bo naprawdę, uwierzcie mi, w większości sklepów nie było dwóch takich samych rzeczy. Nawet w sieciówkach nie można było znaleźć jednej rzeczy w kilku rozmiarach czy kolorach. Co prawda nie do końca jestem pewna, czy było to spowodowane chęcią bycia oryginalnym, czy może tym że większość rzeczy została wykupiona. Nie ważne... Wszystko było unikatowe, ale każdy mógł znaleźć coś dla siebie. To był dla nas raj. 

Oczywiście ponieważ ten wyjazd miałbyć dla nas również wypoczynkiem, nie spędzałyśmy całych dni jedynie na zwiedzaniu. Korzystałyśmy również z możliwości, jakie zapewniał nam hotel. Chodziłyśmy do spa, sauny czy na basen. Wszystko było w jak najwyższej jakości, obsługa była bardzo profesjonalna. O cokolwiek byś nie spytała, zawsze wiedzieli co odpowiedzieć. Przesiadywałyśmy godzinami w saunie wypacając toksyny z naszego organizmu, pływałyśmy w basenie, relaksując swoje spięte mięśnie, odpoczywałyśmy w spa leżąc wygodnie na łóżku oddając się w ręce wykwalifikowanych masażystek. Jednym słowem korzystałyśmy z życia. 

Wieczorami chodziłyśmy do barów lub klubów nocnych i spędzałyśmy tam intensywnie czas. Może nie było to zbyt odpowiedzialne, ale niekiedy zdarzało nam się, wracać do hotelu kompletnie pijane. Jednak na nasze szczęście, nikt nas jakoś specjalnie nie zaczepiał, nikt nie chciał zrobić nam krzywdy, raczej wszyscy byli pozytywnie nastawieni. Dwie nawalone dziewczyny naprawdę nie zwracały na siebie uwagi innych. Nikogo to nie obchodziło. I to mi się własnie tu podobało, jak mówiłam już wcześniej mogłaś wyglądać jak chcesz i robić co chcesz. 

W Korei wiele rzeczy jest na cenzurowanym, więc zawsze musisz uważać na to co robisz, jak wyglądasz, czy co mówisz. Tam nawet zrobienie tatuażu jest nie legalne. Nie to co tu. 

Tutaj ludzie chodzą wydzierani cali. Od stóp do głów. Nie to, żeby mi się to jakoś specjalnie podobało, chociaż zawsze marzyłam o to żeby mieć choć jeden, ale to właśnie pokazywało jak bardzo możesz być sobą. Nikt niczego nie mógł Ci zabronić. Nawet w wielkich korporacjach czy w bankach za biurkami prezesów siedzieli wytatuowani mężczyźni. Człowiek który oprowadzał nas po jednym z Nowojorskich muzeów miał na rękach kolorowe tatuaże i zmodyfikowaną twarz różnymi implantami. Najbardziej rzucały się te na głowie, w postaci metalowych rogów. 

Na nikim nie sprawiło to żadnego wrażenia. Mężczyzna był bardzo mądry i bardzo profesjonalny w tym czym się zajmował, to się liczyło a nie jego wygląd... 

G-Dragon... Saranghae!Where stories live. Discover now