Rozdział 39

1.8K 130 15
                                    


Lot miał trwać ponad czternaście godzin. 

Już pierwsze jego minuty, dały mi się we znaki. Myślałam, że żołądek zaraz wyjdzie mi przez gardło. Było mi strasznie niedobrze. Siedziałam z plastikowym, ciemnym woreczkiem w ręku, który dała mi stewardessa. Dziwiłam się że tak przechodzę tę podróż, bo przecież to nie był pierwszy raz kiedy leciałam samolotem. W zasadzie mniej więcej podobny lot, oczywiście jeśli chodzi o jego czas, spędziłam do Korei. Wtedy wszystko było w jak najlepszym porządku, nic mnie nie bolało, nie chciało mi się wymiotować, nawet kiedy samolot się podnosił z pasa startowego nie sprawiało mi to żadnych nieprzyjemności. Dzisiaj było jednak inaczej. Nie wiem może to przez śniadanie, które zjadłam, a może po prostu tak jakoś samo z siebie. Zwymiotowałam ze dwa razy, ale kiedy samolot nabrał wysokości i ją wyrównał, wszystko ustąpiło.

- Lepiej Ci już? – spytała Dami spoglądając na mnie uważnie. 

Pokiwałam tylko głową, nie miałam siły się nawet odezwać. W zasadzie całą podróż spałam. Kiepski był ze mnie towarzysz podróży, ale myślę że Dami nie miała mi tego za złe. W końcu miała czas na to żeby się nad tym wszystkim zastanowić i poukładać w głowie od czego powinnyśmy zacząć naszą wycieczkę.

Kiedy samolot wylądował, udałyśmy się po odbiór bagaży a następnie złapałyśmy taksówkę, która miała nas zawieźć do hotelu w którym się zatrzymywałyśmy. Miałyśmy spędzić dwa tygodnie w hotelu Hilton. Z tego co słyszałam, jest to mega drogi hotel. Podobno przeciętna cena za jedną noc wynosiła sześćset polskich złotych. Wychodziło ponad osiem tysięcy za cały pobyt na jedną osobę czyli w cholerę za dużo. Mówiłam Dami, że przecież możemy zamieszkać w jakimś motelu lub po prostu wynająć mieszkanie na dwa tygodnie, bo była taka możliwość. Jednak dziewczyna się uparła twierdząc, że należy nam się luksus. W końcu powiększa swój interes, więc twierdziła że możemy spokojnie sobie na to pozwolić. 

Podczas lotu przypadkowo wygadała się jednak, że to nie ona pokryje cały ten koszt a JiYong. Powiedziała, że chłopak dał jej swoją kartę i pozwolił nam korzystać z niej ile tylko chciałyśmy. Mogłyśmy mieszkać gdzie chcemy, kupować co chcemy no i robić z tymi pieniędzmi co tylko chcemy. Powiedziała też, że szczególnie zaznaczył to że daje jej ta kartę ze względu na mnie, żebym mogła wypocząć w jak najlepszych warunkach no i żebym miała wszystko o czym sobie tylko za marzę. To było słodkie, ale nie byłam jednak co do tego przekonana. Było mi głupio w całej tej sytuacji. Nie chciałam tracić jego pieniędzy bo przecież ciężko na nie pracował. Dami jednak stwierdziła, że pieniądze są po to żeby je wydawać, więc nie za bardzo miałam w tym przypadku prawa głosu. 

Kiedy już dojechałyśmy na miejsce, moim oczom ukazał się wielki budynek, nawet nie wiem ilu piętrowy bo nie byłam w stanie zliczyć. Podszedł do nas młody mężczyzna ubrany w hotelowy uniform i wziął od nas bagaże oraz poprosił żebyśmy poszły za nim. Przeszłyśmy przez wielki hol udając się do recepcji. Pani recepcjonistka, która z resztą była bardzo miła, sprawdziła naszą rezerwację i uśmiechając się do nas szeroko wręczyła klucz do naszego apartamentu. 

Tak... Nie był to zwykły pokój, było to coś w rodzaju wielkiego mieszkania. Spokojnie można by tu było pomieścić pięcioosobową rodzinę. Był naprawdę wielki no i piękny. Wszystko było nienagannie czyste. 

Normalna, zarabiająca przeciętne pieniądze osoba, nie mogłaby sobie pozwolić na zamieszkanie w tym miejscu. Podejrzewam, że po jednej nocy spędzonej tutaj, spłukała by się do zera. To miejsce ewidentnie było przeznaczone dla sławnych, bogatych ludzi lub dla biznesmanów, którzy mieli miliony na swoim koncie. 

Każda z nas miała osobny pokój z łazienką, salon i aneks kuchenny był wspólny i umieszczony po środku całego apartamentu. Od razu rozdzieliłyśmy się wybierając pokoje. Nie musiałyśmy się kłócić o to, która wybierze który, oba były niesamowicie piękne i wystarczająco duże. 

Zostawiłyśmy swoje rzeczy i usiadłyśmy wspólnie w salonie.

- Pieknie tu – powiedziałam uśmiechając się do dziewczyny, na co ta spojrzała na mnie i również uśmiechnęła się szeroko

- No JiYong ma gest – powiedziała

- Głupio mi tak, że on płaci za to wszystko. Przecież to kosztuje w cholerę pieniędzy – mówiłam. Dziewczyna powiedziała, że mam się tym nie przejmować, że to jest, powiedzmy jego rekompensata za to jak się zachowywał w ostatnim czasie. 

Nie musiał tego robić. 

Wiedziałam doskonale, że nie jest mu z tym łatwo i wcale nie oczekiwałam od niego żadnej rekompensaty. A w zasadzie wyglądało to trochę tak jakby chciał mnie przekupić. Dziewczyna jednak zapewniała mnie jak tylko potrafiła najlepiej, że wcale nie jest tak jak myślę... 

Dałam za wygraną.

- Muszę zadzwonić do JiYonga. Obiecałam mu, że zrobię to jak tylko wylądujemy – powiedziałam podnosząc się z kanapy i biorąc do ręki telefon leżący na stoliku.

- Kate – zatrzymała mnie dziewczyna, kiedy już wychodziłam z salonu.

Odwróciłam się do niej pytająco na co ona lekko się uśmiechnęła

- On Cie kocha, wiesz o tym? – spytała

- Tak wiem. Ja też go kocham – powiedziałam uśmiechając się, po czym wyszłam do swojego pokoju. Wystukałam numer na telefonie i czekałam aż JiYong podniesie słuchawkę. 

Nie musiałam długo czekać, odebrał tak szybko że mogłoby się wydawać że czekał aż zadzwonię, gapiąc się na telefon.

- Kate? – odezwał się

- Hej. Doleciałyśmy i jesteśmy już w hotelu – powiedziałam uśmiechając się

- Jakminęła podróż? Podoba Ci się apartament? Masz wszystko? Niczego niepotrzebujesz? Widziałyście już coś? Bardzo jesteś zmęczona? – zalewał mniepytaniami, na które grzecznie odpowiadałam. 

Rozmawialiśmy jeszcze przez dłuższyczas. Chłopak wyraźnie się o mnie martwił, zupełnie nie potrzebnie. No w końcunie byłam tu sama ale z jego siostrą. Poza tym po rozmowie z nim wyczułam, żeon naprawdę nie chce żebym tu teraz była. Wolałby żebym była blisko niego, zresztą sam mi to powtarzał za każdym razem odkąd tylko powiedziałam mu o tymwyjeździe. Zamieniliśmy ze sobą jeszcze kilka słów i zakończyliśmy rozmowę. 

Powszystkim, kiedy już wypakowałam rzeczy z walizki i wzięłam ciepły prysznic,położyłam się na łóżko i momentalnie zasnęłam. 

Zmiana czasu dała mi się weznaki. 

Na następny dzień, miałyśmy z Dami zaplanowane zwiedzanie miasta.     

G-Dragon... Saranghae!Where stories live. Discover now