Rozdział 13

3.2K 210 138
                                    



Rano wstałam w świetnym humorze i stwierdziłam, że nikt i nic nie może mi go zepsuć.

Umyłam zęby, uczesałam włosy, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w jeansowe rurki i czarny ciepły sweter.

Kiedy miałam już wyjść z pokoju, żeby zejść na dół na śniadanie do mojego pokoju wparował JiYong.

- Jesteś ubrana? Super. Wychodzimy – oznajmił łapiąc mnie za rękę i pociągając za sobą.

- Chwila, czekaj. Jakie wychodzimy? Gdzie? – pytałam idąc za nim.

- Zabieram Cię na randkę – powiedział uśmiechając się szeroko.

- Co? Na jaka randkę? Czekaj no! – krzyknęłam na co chłopak zatrzymał się przerażony – Czekaj. Wyjaśnij mi to... na jaką randkę i dlaczego o 9 rano? – pytałam

- Idziemy na randkę. Nie powiem Ci na jaką bo to niespodzianka i dlatego tak wcześnie bo mamy tylko cały dzień a atrakcji wiele – powiedział.

Nie no ja chyba zaraz zwariuję przez tego chłopaka. No on jest po prostu nie możliwy.

- Ale ja nawet nie jestem ubrana na randkę – powiedziałam bezradnie, wskazując na ciuchy jakie założyłam.

- Wyglądasz pięknie. Chodź już bo samochód na nas czeka – powiedział i ponownie pociągnął mnie za sobą.

Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu. Nie wiedziałam gdzie jedziemy.

- JiYong, powiesz mi coś więcej? – spytałam chłopaka kiedy samochód ruszył.

- Nie nie powiem. Mogę Ci jedynie powiedzieć, że za jakąś godzinę będziemy na miejscu – powiedział uśmiechając się szeroko.

No super, po prostu super.

- Aha to świetnie – powiedziałam oburzona splatając ręce na klatce piersiowej.

- Kate, możesz mi po prostu zaufać? – spytał.

Kiwnęłam od niechcenia głową na co chłopak się zaśmiał.

Był dzisiaj w bardzo dobrym humorze... O dziwo.

W samochodzie siedzieliśmy razem z tyłu. Rozmawialiśmy i podziwialiśmy widoki. To znaczy, ja je podziwiałam a JiYong opowiadał o tym co aktualnie mnie zainteresowało. Wyjechaliśmy poza granice Seulu. Widoki były piękne, jechaliśmy autostradą która poprowadzona była w większości przez las. To znaczy może nie dokładnie, ale w większości otaczało nas pasmo drzew. Ponieważ była to jesień, drzewa mieniły się kolorami. Szczerze powiedziawszy krajobraz przypominał mi Polskę. Lubię takie widoki, więc naprawdę byłam bardzo zadowolona z tego, że JiYong zabrał mnie na te randkę. Co prawda nie wiedziałam jeszcze co mnie czeka później ale domyślałam się że będzie to coś fajnego.

- Już prawie jesteśmy – powiedział JiYong po dłuższej jeździe.

Byliśmy w jakimś porcie. Wkoło wszędzie stały łódki i jachty.

- Będziemy pływać? – wypaliłam na co chłopak się zaśmiał.

- No powiedzmy – odpowiedział.

Samochód się zatrzymał. JiYong wysiadł pierwszy z auta i podając mi rękę pomógł mi wysiąść.

Bez słowa pociągnął mnie za sobą i poprowadził w kierunku molo. Na samym końcu drewnianego mostku czekał wielki jacht a przed nim mężczyzna ubrany bardzo elegancko.

- Idziemy tam? – spytałam.

Chciałam się czegoś więcej dowiedzieć. Nie wiedziałam czy to dla nas czy nie, ale JiYong jak zwykle nic nie mówił tylko ciągnął mnie za sobą. Doszliśmy do jachtu, JiYong przywitał się z panem, który wyraźnie na nas czekał i coś do niego powiedział, nie mogłam nic zrozumieć bo mówił po koreańsku. Mężczyzna złapał moją rękę i pomógł wejść po schodkach na pokład. JiYong szedł zaraz za nami. Zdziwiłam się czemu to JiYong nie mógł mi pomóc, ale widocznie tak właśnie miało być.

G-Dragon... Saranghae!Onde as histórias ganham vida. Descobre agora