Rozdział 68

1.6K 110 39
                                    


Obudziłam się rano z przekrwionymi i spuchniętymi od płaczu oczami. Ledwo co mogłam podnieść głowę z poduszki, była tak cholernie ciężka od myśli, które ją zalewały. W końcu jakoś wstałam. 

Poszłam do łazienki, wzięłam zimny prysznic, umyłam zęby i twarz. Ubrałam jakieś stare jeansy i luźną koszulkę, z krótkim rękawem. Nie miałam na nic siły. W zasadzie to nawet zastanawiałam się czy nie zrobić sobie wolnego... No ale nie mogłam. Musiałam iść do pracy, a wcześniej jeszcze podejść do ambasady. 

Zebrałam się szybko i wyszłam z domu. 

Mijałam ludzi nie patrząc nawet na nich. Nic co było wkoło mnie nie miało żadnego znaczenia, nie obchodziło mnie. Chciałam dojść do ambasady, złożyć wniosek, wrócić do pracy, a potem jakoś przeczekać te dwa tygodnie do wyjazdu. Miałam nadzieję, że kiedy wreszcie zobaczę się z Dami, poczuję się lepiej. Nie wiem właściwie w jaki sposób miałaby na mnie wpłynąć, ale po prostu miałam nadzieję.

Weszłam do ambasady. Składanie wniosku zajęło trochę więcej czasu, niż przypuszczałam. Musiałam jeszcze podpisać jakieś papiery, poczekać na przeróżne podpisy i inne pierdoły. Pani sprawdziła czy wszystko jest w porządku i kiedy było, opuściłam to miejsce kierując się w stronę swojej pracy. 

Dzisiaj ludzi było trochę więcej niż zwykle. Zbliżał się weekend majowy i ludzie przychodzili tu, szukając jakichś ciekawych ofert. Przyszła nawet młoda dziewczyna, która chciała kupić bilet lotniczy do Korei. Mówiła, że leci do chłopaka. Opowiedziała mi jak poznali się na wymianie studenckiej. Zakochali się w sobie i teraz ona miała lecieć do niego w odwiedziny. 

Zazdrościłam jej tego. Tez chciałam mieć możliwość żeby tam polecieć. Tyle, że mój chłopak... były chłopak, mnie nie chciał. Doradziłam jej najlepszą z ofert, dziewczyna kupiła bilet i wyszła szczęśliwa z biura trzymając go mocno w ręku, jakby bała się że za chwilę go zgubi. 

Po skończonej pracy wpadłam jeszcze do Anki. Poinformowałam ją, że jak tylko dostanę wizę to wylatuje na dwa tygodnie do Nowego Jorku. Dziewczyna chciała lecieć ze mną, ale wykręciłam się tym że nie za bardzo miała by gdzie spać. 

Oczywiście nie była to prawda... 

Dami na pewno przyjęła by ją z otwartymi rękoma, ale ja nie chciałam żeby ze mną leciała. Chciałam ten czas spędzić tylko z Dami. Ona jedna mnie rozumiała i dokładnie wiedziała jak się czuję.

Dwa długie tygodnie czekałam na cholerną wizę... 

No i się doczekałam... 

Dostałam telefon że wiza jest do odebrania i że spokojnie mogę polecieć do Stanów. Wizę podbili mi na miesiąc, ale ja tyle nie potrzebowałam. Od razu kupiłam bilet. 

Lot miał się odbyć za dwa dni. 

Wykorzystałam ten czas na załatwieniu spraw w pracy i na zrobieniu zakupów. Kupiłam parę rzeczy na cieplejsze dni które zagościły już na dobre. Wyposażyłam kosmetyczkę i w zasadzie byłam już gotowa do podróży. 

Poinformowałam Dami kiedy dokładnie będę na miejscu, dziewczyna zapewniła że po mnie wyjedzie, żebym nie musiała tłuc się taksówkami.

- Kate, jak tylko wylądujesz to daj znać – mówiła dziewczyna, kiedy przeszłam już przez odprawę.

- Dobrze, na pewno dam znać. Nie chce mi się błądzić taksówką – powiedziałam śmiejąc się. 

Mój humor od ostatniego czasu znacznie się polepszył. Właściwie to odkąd wróciłam z Korei miałam takie wahania nastrojów. Raz płakałam jak głupia a raz śmiałam się jak szalona. 

I tak było w kółko.

Weszłam do kawiarni, miałam jeszcze chwilę czasu do odlotu, więc postanowiłam napić się kawy. Podpięłam się do jakiegoś kontaktu, w celu naładowania swojego laptopa. Kompletnie zapomniałam że poprzedniej nocy się wyładował. Rano nie miałam już na to czasu, więc wykorzystałam tutaj tę możliwość. 

Kiedy laptop osiągnął ponad połowę naładowanej baterii, ustawiłam się do kolejki trzymając w reku bilet, wizę i paszport.

- Witamy na pokładzie miłego lotu – powiedziała stewardessa, uśmiechając się szeroko. Ukłoniłam się ładnie i po chwili zajęłam swoje miejsce. Zapięłam pasy i już po chwili samolot zaczął kołować. 

Niedługo później byliśmy już w powietrzu. Lot przechodziłam spokojnie. Wyciągnęłam laptopa z torby i zaczęłam oglądać film. 

W pewnym momencie na ekranie pojawiła się wiadomość na skype. Otworzyłam ją i zamarłam... 

TOP... 

Napisał do mnie TOP...

 Spojrzałam na datę, wysłał to wczoraj. Nie zdziwiło mnie to, że wiadomości przychodzą z opóźnieniem, od pewnego czasu działo się to dosyć często. 

Wiadomość była krótka, zawierała zaledwie trzy wyrazy a pod nimi jakieś nagranie

Posłuchaj, przetłumacz, przemyśl

Założyłam słuchawki na uszy i puściłam nagranie. Miałam nadzieję, że usłyszę ich wszystkich pozdrawiających mnie, mówiących że wszystko u nich w porządku i że za mną tęsknią. 

Ale nie... 

Nie usłyszałam... 

Zamiast pozdrowień, z słuchawek poleciała piosenka. 

(Włączcie ją od razu, da to lepszy efekt :) )

Już przy pierwszych dźwiękach, jak tylko usłyszałam zwrotkę śpiewaną przez TOPa, zaczęłam wyć jak małe dziecko. 

On przecież nigdy nie śpiewał... 

Nie wiedziałam nawet o czym ona jest, ale rozczuliło mnie to. Piosenka była smutna i refleksyjna. Chciałam jak najszybciej dowiedzieć się o czym śpiewają, ale tak samo bardzo chciałam wysłuchać jej do końca. 

Na refrenie, który śpiewał JiYong, płakałam jeszcze bardziej.

- Przepraszam – odezwał się do mnie mężczyzna, siedzący obok. 

Zatrzymałam muzykę, ściągnęłam słuchawki i spojrzałam na niego oczami pełnymi łez 

– Wszystko w porządku? – spytał z troską

- Tak, w porządku. Przepraszam – powiedziałam, mężczyzna kiwnął tylko głową, a ja wróciłam do słuchania

Kiedy piosenka się skończyła, weszłam w wyszukiwarkę chcąc znaleźć tłumaczenie. Nie byłam jednak pewna czy jest ono w Internecie, ale po chwili znalazłam. 

Po kilku pierwszych zdaniach znów zaczęłam płakać...

Ona odchodzi
I nie mogę z tym nic zrobić
Miłość odchodzi
Jak idiota, stoję tutaj bez wyrazu
Patrzę na nią, jak powoli się oddala
Staje się małym punktem, a potem znika
Czy to odejdzie wraz z czasem?
Pamiętam dawne czasy

Jeśli ty
Jeśli nie jest za późno
Czy moglibyśmy do siebie wrócić?
Jeśli ty
Jeśli ciężko ci tak, jak mnie
Czy nie moglibyśmy tego ułatwić?
Powinienem był traktować cię lepiej gdy wciąż cię miałem

Co ty o tym sądzisz?
Czy naprawdę u ciebie wszystko w porządku?
Nadszedł czas naszego rozstania
Powinienem cię zapomnieć, ale to nie takie proste
Patrzę na nią, jak powoli się oddala
Staje się małym punktem, a potem znika
Czy to odejdzie wraz z czasem?
Pamiętam dawne czasy

W dni, w które deszcz pada tak, jak dzisiaj
Pamiętam twój cień

Nasze wspomnienia, które wsadziłem do szuflady
Znów je wyjmuję i samotnie wracam do nich myślami
Dlaczego nie zdawałem sobie sprawy z ciężaru smutku, który nadchodzi wraz z rozstaniem?

G-Dragon... Saranghae!Where stories live. Discover now