Rozdział 44

1.9K 127 12
                                    


Resztę dnia spędziliśmy, leżąc razem w łóżku... a następnie przenieśliśmy się do salonu na kanapę i włączyliśmy jakiś film. 

Późno wieczorem, do domu wrócili chłopcy. Przebrali się tylko w wygodne ciuchy i dołączyli zaraz do nas. Co prawda w zasadzie żaden z nich nie był zainteresowany tym co oglądamy, ale po prostu chcieli z nami posiedzieć. Nie mieliśmy nic przeciwko. 

Kiedy film się już skończył, Dae poprosił mnie żebym poszła z nim na górę, chciał ze mną porozmawiać. Spojrzałam na JiYonga nie będąc pewna, czy chce żebym go zostawiała, ale chłopak kiwnął głową pokazując żebym poszła.

- No co jest? – spytałam chłopaka siadając na łóżku, chłopak podszedł do mnie i również usiadł

- Nic – powiedział uśmiechając się szeroko – Tak chciałem z Tobą posiedzieć i pogadać. Dawno tego nie robiliśmy – wyjaśnił. 

Uśmiechnęłam się do Dae i kładąc się na łóżku pokazałam mu żeby się położył obok. Leżeliśmy razem, rozmawiając o różnych rzeczach. Wspominaliśmy stare dobre czasy, jak był z ekipą w Polsce, mieliśmy przy tym niezły ubaw. Dae miał rację, odkąd zaczęłam być z JiYongiem, praktycznie cała moja uwaga była skupiona tylko na nim. Kompletnie zaniedbałam przyjacielskie stosunki. 

Dae nie był jakoś mega tym rozczarowany, ale wyraźnie brakowało mu tego kontaktu. 

Tak jak i mi z resztą...

- Spójrz... a miałam tu przyjechać tylko dla Ciebie i tylko na trzy miesiące – zauważyłam, chłopak kiwnął głową zgadzając się ze mną.

- Tak... ale wiesz, cieszę się że jesteście razem. Pasujecie do siebie – powiedział

- Tak myślisz?

- Yhym, JiYong potrzebuje takiej osoby ja Ty, twardo stąpającej po ziemi. – powiedział, a ja spojrzałam na chłopaka pytająco 

– Ty zawsze wiesz, jak rozwiązać jakiś problem, zawsze dokładnie wiesz, co w danym momencie powiedzieć. Zbierasz go do kupy. On zawsze wydaje się być taki zagubiony, a przy Tobie jest jakiś taki... bardziej spokojny – mówił, to co mówił było bardzo miłe. 

Nie uważałam jednak, że mam jakiś specjalny wpływ na JiYonga.

- Wiesz, nie jest łatwo być sławnym. Twoja prywatność kompletnie znika, ludzie obserwują Cię na każdym kroku. W zasadzie to nawet nie do końca możesz być sobą bo zawsze musisz uważać na to, co mówisz i co robisz. Każdy z nas potrzebuje kogoś takiego przy kim te wszystkie rzeczy nie mają żadnego znaczenia. Kogoś dzięki komu kompletnie zapominasz o tym, że jesteś celebrytą, kogoś przy kim przestajesz zastanawiać się czy wypada coś zrobić czy powiedzieć. Dzięki komu opinia innych nie ma dla ciebie żadnego znaczenia, bo zdajesz sobie sprawę z tego, że dopóki ta osoba jest przy tobie, to wszystko będzie dobrze – powiedział. 

– I myślę, że Ty właśnie jesteś tym kimś dla JiYonga. Widzę to. – dodał, na co się lekko uśmiechnęłam.

- Teraz czeka nas sprawdzian – powiedziałam wzdychając ciężko, tym razem to chłopak spojrzał pytająco – No chodzi mi o to, że zaczynacie trasę. To będzie dla mnie i dla JiYonga sprawdzian, czy w ogóle nasz związek ma jakikolwiek sens – wyjaśniłam.

- Myślę, że on jest w Tobie zakochany po uszy i dopóki tylko w dalszym ciągu będziesz chciała z nim być, to będzie okej - powiedział. 

Westchnęłam ponownie i przytuliłam się do boku chłopaka. Leżeliśmy tak po prostu nie mówiąc nic. Zwyczajnie spędzaliśmy wspólnie czas. Miałam świadomość tego, że niedługo oni wyjadą a ja zostanę tu kompletnie sama. Było mi z tym ciężko, ale starałam się myśleć pozytywnie. 

G-Dragon... Saranghae!Where stories live. Discover now