Rozdział 61

1.3K 102 17
                                    



Dzisiejszego poranka obudziłam się bardzo późno. 

Wstałam szybko z łóżka i biegiem poszłam pod prysznic. Ubrałam się, na robienie makijażu machnęłam ręką, przeczesałam tylko włosy i byłam gotowa do wyjścia

- JiYong odwieziesz mnie? – spytałam chłopaka, pospiesznie zakładając skarpetki, o których wcześniej zapomniałam

- Nie. Przepraszam Cię, ale nie mam czasu – powiedział nie patrząc nawet na mnie

- No tak. Jak zwykle – powiedziałam, wywracając oczami. 

Założyłam buty i wyszłam z pokoju nie żegnając się nawet z chłopakiem. W drodze do drzwi spotkałam Bae.

- O Bae... zawieziesz mnie do pracy? – spytałam mając nadzieję, że chociaż on mi pomoże

- Teraz? – spytał, zaspany jeszcze chłopak

- No teraz. Proszę, nie mogę się spóźnić – błagałam

- No dobra – powiedział chłopak, uśmiechając się do mnie. 

No przynajmniej na niego mogłam liczyć. Chłopak włożył buty i zaraz wyszliśmy z domu. Jechaliśmy, a YoungBae całą drogę opowiadał mi jakieś kawały. Chyba nie chciał jechać w milczeniu, no i może bał się że poruszenie jakiegoś innego tematu wywoła kłótnie między nami.

 Po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu

- Dzięki Bae – powiedziałam całując chłopaka w policzek

- Nie ma za co. Miłego dnia – odpowiedział, uśmiechnęłam się i wyszłam z samochodu. 

Weszłam do butiku i od razu zabrałam się za pracę. Na szczęście dziś nie było dużo ludzi. W zasadzie, to nawet trochę się nudziłam. Pablo przyszedł punktualnie o dwunastej, przynosząc kawę.

- Hej – powiedział uśmiechając się od ucha do ucha

- Hej – powiedziałam i również posłałam mu szeroki uśmiech. 

Nasze relacje znacznie się poprawiły odkąd pomógł mi w moich ciężkich chwilach. Był przy mnie jak prawdziwy przyjaciel i chociaż nie znaliśmy się za dobrze, wiedziałam że w każdej sytuacji mogę na niego liczyć.

- Idziemy gdzieś wieczorem? – spytał podchodząc bliżej

- Ymmm, no nie wiem – powiedziałam wahając się, ale po chwili stwierdziłam, że to nie jest taki głupi pomysł. – A gdzie chcesz iść? – spytałam

- No nie wiem, może do jakiegoś baru? – powiedział, na co skrzywiłam się lekko

- No wiesz... nie sądzę że zostaniemy do któregoś wpuszczeni – powiedziałam, chłopak opuścił głowe poddając się 

– Ale zawsze możemy zrobić małe zakupy w sklepie i iśc do parku posiedzieć. Nie jest tak zimno, więc może nie zamarzniemy, co? – powiedziałam. 

Jego twarz momentalnie ze smutnej zmieniła się na wesołą. Zadziwiało mnie to, jak szybko przez tego chłopaka przechodzą różne emocje. 

Umówiliśmy się, że zaraz po zamknięciu butiku się spotkamy. Chłopak poszedł do swojej restauracji, a ja wróciłam do pracy. Obsłużyłam kilka klientek, uporządkowałam papiery, posprzątałam i wreszcie spokojnie mogłam usiąść i poczekać do godziny zamknięcia. 

W czasie kiedy tak siedziałam zadzwonił mój telefon. 

JiYong...

- Hej, co robisz? – spytał

G-Dragon... Saranghae!Où les histoires vivent. Découvrez maintenant