Rozdział 49

1.3K 100 131
                                    



- Miło mi Cię poznać, Kate – powiedział – Skąd jesteś, jeśli mogę spytać... no bo na pewno nie z Korei? – spytał, spoglądając na mnie od góry do dołu

- Nie, nie jestem z Korei. Jestem z Polski - wyjaśniłam.

- O z Polski? Fajnie, a co ty tu robisz? – ciągnął temat. 

Strasznie był dociekliwy... 

Co go to w ogóle obchodziło? Czemu miałabym mu odpowiadać na to pytanie? Przeciez nawet się nie znamy. 

Chłopak chyba zauważył, że nie bardzo mam ochotę z nim rozmawiać. 

- Dobra, nie mów jak nie chcesz – powiedział smutny. 

Zrobiło mi się go szkoda... 

Jeny, czy ja zawsze muszę żałować ludzi? 

Z JiYongiem też tak zawsze było. Zawsze, kiedy był smutny, to było mi go żal, nawet wtedy kiedy kompletnie sobie na to nie zasłużył. 

Postanowiłam, że jednak mu powiem co tu robię

- Przyjechałam do przyjaciela, który miał problemy. No i zostałam bo... bo mój chłopak tu mieszka – powiedziałam niezgrabnie. 

Musi go jednak zadowolić moja odpowiedź, nie zamierzam mu się tłumaczyć.

- Aaa, okej. Ja przyjechałem tu, bo otworzyłem z kumplem restaurację hiszpańską – wyjaśnił niepytany.

- Hiszpańską? W Korei? – spytałam zdziwiona. 

Nie sądzę, żeby długo się tu utrzymali. Koreańczycy, tak jak już wiele razy powtarzałam, są bardzo tradycyjni. Nawet jeśli chodzi o jedzenie, raczej nie przepadają za innymi kuchniami niż ich własna.

- Tak. Wiem, że może porywamy się z motyką na słońce, no ale spróbujemy – powiedział.

- Dobra, fajnie się z Tobą gada, ale ja już muszę iść – powiedziałam, na co chłopak zrobił wielkie oczy. 

No chyba nie myślał, że będę tu stała z nim przez całą noc?

- O, no dobra. A może mogę Cię odprowadzić? Wiesz, taka mała rekompensata za ten nieszczęsny wypadek – powiedział.

- Nie, nie trzeba – odpowiedziałam, uśmiechając się lekko. 

Chłopak nie dawał za wygraną. Nawet kiedy ruszyłam z miejsca, nie odpuścił. W dalszym ciągu szedł ze mną. Stwierdziłam, że skoro tak mu zależy na tym żeby odprowadzić mnie bezpiecznie do domu, to mogę się na to zgodzić. 

Szliśmy obok siebie rozmawiając o różnych rzeczach. Opowiadał mi z dumą o swojej ojczyźnie, a ja opowiadałam mu o swojej. Fajnie nam się rozmawiało, był zabawny i bardzo inteligentny. Opowiadał o swoim życiu i planach na przyszłość. 

- Byłaś już kiedys w Hiszpani? Jeśli nie, to musisz tam pojechać – powiedział radośnie

- Byłam – odpowiedziałam, uśmiechając się. 

Chłopak spojrzał na mnie zaciekawiony

 - Moja siostra mieszkała przez kilka lat w Barcelonie. Jeździłam do niej prawie w każde wakacje – poinformowałam, chłopak powiedział, że mimo wszystko powinnam jeszcze zwiedzić kilka miejsc. Że jego kraj jest naprawdę bardzo piękny i bogaty w przeróżne ciekawe krajobrazy. 

Wiedziałam o tym, nie musiał mnie do tego za bardzo przekonywać. 

Od dziecka podobała mi się Hiszpania i szczerze powiedziawszy, zawsze myślałam że to właśnie tam zamieszkam. Uwielbiałam ten kraj, ludzi, ich mentalność i luz. No i mężczyźni byli bardzo przystojni... Dokładnie w moim typie. 

G-Dragon... Saranghae!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz