Rozdział 50

1.4K 104 144
                                    


Siedziałam sama w butiku. Dami poszła załatwić coś na mieście, zostawiając mnie w pustym pomieszczeniu. 

Ruch dzisiaj był wyjątkowo mały. Nudziłam się jak mops, nie wiedziałam czym zająć sobie czas. Włączyłam komputer i zaczęłam oglądać jakieś głupie filmiki na YouTube. Po oglądnięciu już chyba setnego, wyłączyłam urządzenie i wyciągnęłam z szuflady czasopisma z modą. Oczywiście przeglądałam je tylko, bo o przeczytaniu mogłam jedynie pomarzyć. Wszędzie były krzaczki, zero jakiejkolwiek normalnej litery. 

Nagle drzwi butiku się otworzyły, podniosłam wzrok mając nadzieję, że to Dami już wróciła. 

Ku mojemu zdziwieniu, przed moimi oczami zobaczyłam uśmiechającego się do mnie chłopaka.

- Kate? Co Ty tu robisz? – spytał Pablo, wchodząc w głąb pomieszczenia. 

Otworzyłam szerzej oczy ,nie mogąc uwierzyć w to co widzę. 

Czy ja mówiłam coś o mega niskim prawdopodobieństwie, że jeszcze kiedyś się spotkamy?

- Ymmm, co Ty tu... - zaczęłam, ale chłopak mi przerwał, podchodząc bliżej.

- Macie tu jakieś męskie koszulki? – spytał

- Nie, to butik dla kobiet – wyjaśniłam, nadal zdziwiona jego obecnością.

- Cholera, to nie dobrze. – powiedział, wzdychając głośno. 

Spojrzałam na chłopaka i zobaczyłam wielką dziurę w koszulce, którą miał na sobie 

- Popatrz, zahaczyłem niechcący, rozdzierając materiał. Nie ma tu jeszcze jakiegoś sklepu z ciuchami? – spytał

- Nie, jest tylko ten. Co ty tu właściwie robisz? – spytałam w końcu

- A no tak, bo nie powiedziałem Ci. Ta knajpa... mówiłem Ci o niej, no to właśnie otworzyliśmy tu obok – powiedział, wskazując miejsce za oknem. 

Wychyliłam się i zobaczyłam wielki napis 'EL TORO'.

- No tak, oczywiście – skomentowałam, na co chłopak spojrzał zdziwiony, pokiwałam tylko głową dając mu do zrozumienia że to nie ważne. 

- Chodź, myślę że mogę coś na to poradzić – powiedziałam do chłopaka, wstając z krzesła i udając się na zaplecze.

Chłopak posłusznie poszedł za mną. Wyciągnęłam z szuflady igłę i nitkę i kazałam ściągnąć chłopakowi t-shirt. Nie musiałam go namawiać, od razu zrzucił z siebie podarty ciuch. Spojrzałam na jego nagi tors i zamarłam... 

Ale tylko chwilowo... 

Był dobrze zbudowany, każdy mięsień idealnie zarysowany, a oliwkowa skóra delikatnie połyskiwała. Ale nie, nie byłam jakoś mega specjalnie zachwycona... 

Owszem ten widok przyprawił mnie, o chwilowy brak rozumu, ale zaraz się opamiętałam. Momentalnie stwierdziłam, że ciało JiYonga podoba mi się bardziej, mimo tego, że nie był tak dobrze zbudowany jak chłopak stojący przede mną. W zasadzie to gdyby stanęli obok siebie, to JiYong wyglądał by przy chłopaku jak dziecko z podstawówki. 

Ale zdecydowanie bardziej wolałam moje dziecko z podstawówki, niż tego osiłka. Chłopak nie miał żadnych szans z moim JiYongiem.

Kazałam mu usiąść na krześle i zabrałam się do szycia.

- Ymm, przepraszam – wyrwała mnie ze skupienia Dami, spojrzałam na nią i kompletnie odebrało mi mowę, nie wiedziałam jak się zachować i co mam powiedzieć. 

G-Dragon... Saranghae!Where stories live. Discover now