Rozdział 35

1.9K 142 20
                                    



Z głową pełną myśli, wróciłam do domu.

Atmosfera nie była za ciekawa. Chłopcy siedzieli w salonie, kłócąc się o cos. 

Weszłam po cichu, nie chciałam żeby mnie zauważyli, chciałam podsłuchać o co się tak kłócą. 

No tak... mogłam się domyślić. Kłócili się o ten nieszczęsny skandal. 

Stanęłam za rogiem i przysłuchiwałam się uważnie

- Przez was możemy stracić fanów! - krzyczał TOP –Jesteś cholernie nieodpowiedzialny JiYong.

- Co Ty w ogóle pieprzysz? Przecież nasi fani nie są z nami ze względu na mój status związku. Kochają nas, bo robimy dobrą muzykę – próbował przekonać kolegę Jiyong.

- Dobrze wiesz jak to wygląda! Jak byłeś z Yuri to było dokładnie to samo. Jak dowiedziały się że jesteś w związku, to nagle nasza popularność spadła – mówił wkurzony TOP

 – I nie wmówisz mi, że to dlatego że album był do dupy albo że byliśmy wtedy w złej kondycji.

- Jeśli myślisz że z nią zerwę tylko dlatego żeby nasza popularność nie spadła, to coś Ci się chyba w tej głowie powaliło! – powiedział JiYong. 

Cieszyłam się że tak nas broni, ale było mi przykro, że TOP do tego tak podchodził. Nie podobało mi się to co mówił, wolał być popularny niż cieszyć się szczęściem kolegi. 

Postanowiłam się pokazać.

- Kate – pierwszy zobaczył mnie YoungBae. 

Uśmiechnęłam się lekko do chłopaka, wchodząc niepewnie.

- Kłócicie się – powiedziałam cicho. 

JiYong wstał z kanapy i podszedł do mnie całując mnie w usta.

- To nic takiego – zapewnił. 

Spojrzałam na TOPa, który wydawał się być zawstydzony całą sytuacją. 

Nie wiedzieli ile słyszałam...

- Słyszałam o co się kłócicie – wyjaśniłam. 

Chciałam być szczera no i byłam ciekawa, jaka będzie reakcja TOPa

- Kate to nic osobistego – powiedział TOP, unosząc ręce. 

Spojrzałam smutno na niego i pokiwałam tylko głową.

- Lubię Cię i w ogóle – próbował się tłumaczyć 

- Sądzę, że jesteś dobrą dziewczyną, ale nie podoba mi się to że to teraz wyszło

- A myślisz idioto, że myśmy tego chcieli? – wtrącił się JiYong.

Złapałam jego rękę w celu uspokojenia go. Widziałam, że jest strasznie wkurzony.

- Słuchajcie – powiedział Dae, nasze oczy zwróciły się na chłopaka – Przecież to nic takiego. Zaraz to się rozejdzie po kościach. Po co dalej o tym gadać? – spytał na koniec.

- A widziałeś te komentarze? Bo ja tak. – oznajmił TOP.

Nie no, ta cała sytuacja zaczyna mnie przerastać. Wczoraj prezydent, dzisiaj oni. To jest chore.

- Dobra, przestańmy się kłócić – wtrącił Seungri, ale TOP mu przerwał

- Nie mówię, że macie ze sobą zrywać czy coś. Cieszę się, że w końcu znalazłeś kogoś przy kim jesteś szczęśliwy, ale do cholery zacznijcie nad sobą panować! To już nie jest tylko nasz blat czy łazienka Kate – powiedział na co rozszerzyłam oczy. 

O łazience też wiedzieli? 

– To było miejsce publiczne i chyba można było się domyślić że ktoś was może nakryć – powiedział.

- Masz rację –odezwałam się. –Postaram się bardziej kontrolować. To się więcej nie powtórzy – powiedziałam spokojnie. 

Chyba nikt nie spodziewał się tego, że tak potulnie mu odpowiem. 

Nie chciałam się z nim kłócić bo najzwyczajniej w świecie się z nim zgadzałam. Poza tym naprawdę miałam już dość tej rozmowy. 

Po wypowiedzeniu tych słów poszłam do pokoju... Oczywiście JiYong poszedł zaraz za mną, zostawiając chłopaków w salonie.

- Kate, nie wiem ile słyszałaś, ale chcę Ci tylko powiedzieć, że z mojej strony nic się nie zmienia. –zapewnił –Jesteśmy razem i tak zostanie, czy to się im podoba czy nie. Dopóki my nie będziemy chcieli się rozstać, nikt nie będzie mógł nas rozdzielić. A jeśli im się to nie podoba, to kupie dom i się wyprowadzimy – powiedział siadając na łóżku. 

Podeszłam do chłopaka i rozsuwając jego nogi, stanęłam między nimi pochylając się nad nim.

- Wiem... Wiem to wszystko o czym mówisz. I tak, nie rozdzielą nas dopóki sami nie będziemy chcieli się rozstać. A dom nie będzie nam potrzebny – powiedziałam, całując jego czoło i przytulając chłopaka do swojego tułowia. 

Po chwili chłopak oderwał się ode mnie i spojrzał pytająco

- Ale co masz na myśli, że dom nie będzie nam potrzebny? – spytał. 

No i po co ja to mówiłam? 

Usiadłam obok chłopaka i westchnęłam ciężko. 

– Kate? – ponaglił

- Nie no, chodzi mi o to, że przecież możemy dalej mieszkać tutaj. Nie przeszkadza mi to – próbowałam jakoś to wyminąć.

- Dobra, mów o co chodzi. – powiedział patrząc prosto w moje oczy. 

Za dobrze mnie znał żeby nie wiedzieć kiedy kłamię...


P.s Kochani, w tej chwili publikuję jeden rozdział, a następny będzie dopiero wieczorem (mam nadzieję, że nie jakoś mega późno). Oczywiście, mam nadzieję, że Wam się podoba i zostawicie po sobie jakiś ślad ;) Miłego dnia, pozdrawiam...

G-Dragon... Saranghae!حيث تعيش القصص. اكتشف الآن