Rozdział 53

1.4K 111 2
                                    


- I jak Ci się podobało? – spytał YoungBae, wchodząc do pokoju w którym siedziałam.

- Bardzo – odpowiedziałam radośnie, chłopak uśmiechnął się, po czym zdjął swoją przepoconą koszulkę, spojrzałam na jego mocno wyrzeźbione ciało, ale zaraz odwróciłam wzrok zawstydzona. 

Po kolei do pokoju wchodzili Dae, Seungri i TOP. JiYonga jeszcze nie było.

- Seungri, gdzie JiYong? – spytałam chłopaka, który właśnie opadł bezsilnie obok mnie na kanapie

- Nie wiem, rozmawia chyba z Park Boom – odpowiedział, wzruszając ramionami

- Ymmm, z kim? – spytałam, nie wiedząc kogo chłopak ma na myśli

- No z Park Boom, tą dziewczyną która dzisiaj z nami śpiewała – wyjaśnił, na co pokiwałam głową. 

Chłopcy się przebrali, a następnie zajęli miejsca obok mnie. Wzięli ze stołu przekąski i postawili je na stoliku, który stał przed nami. Rozmawialiśmy o dzisiejszym występie, chłopcy mówili co powinni poprawić, a co wyszło fajnie, ja opowiedziałam im o swoich wrażeniach, o tym jak zachowywał się tłum i które piosenki najbardziej mi się spodobały.

Siedzieliśmy tak już dłuższy czas, a JiYonga nadal nie było. Byłam trochę zła, że zamiast siedzieć tu z nami i spędzać ze mną czas, on siedzi sobie z jakąś laską. Chłopcy nadal ochoczo rozmawiali, a ja z nerwów zaczęłam gryźć swoje paznokcie. 

Naprawdę już zdecydowanie za długo go nie było, traciłam cierpliwość.

- Dobra ja idę – powiedziałam wstając z kanapy, chłopcy przerwali swoje rozmowy i cztery pary oczu zwróciły się ku mnie 

- No co? I tak już się zasiedziałam – powiedziałam. 

Podeszłam do każdego po kolei i przytulając ich pożegnałam się z nimi. Nie byli zadowoleni z faktu, że tak nagle chciałam wyjść. No ale szczerze powiedziawszy to nie miałam już ochoty dłużej tam siedzieć. Przez JiYonga cały mój dobry humor gdzieś uleciał. 

Wyszłam z pomieszczenia i stwierdziłam, że od razu udam się do wyjścia ze stadionu, nie było sensu szukać JiYonga bo i tak bym go pewnie nie znalazła. Trochę się bałam tego, że jak go znajdę, to może to nie być dla mnie przyjemne. No w końcu był sam na sam z jakąś obcą mi dziewczyną, no i byli razem już bardzo długo. Nie chciałam myśleć o tym co oni w ogóle mogą robić.

Moja zazdrość odebrała mi rozum.

- Kate, gdzie się wybierasz? – spytał JiYong, kiedy już prawie wychodziłam na zewnątrz.

- Idę do domu – wjasniłam obracając się do chłopaka przodem. 

JiYong zrobił wielkie oczy ze zdziwienia i podszedł do mnie blisko, obejmując moją talię, poruszyłam się lekko na co chłopak zmarszczył twarz

- Co jest? – spytał ciekawy

- Nic, widzę że nie masz czasu, więc nie chcę Ci przeszkadzać – powiedziałam nie patrząc na chłopaka, w tej chwili podłoga wydawała mi się bardziej fascynująca

- Co Ty w ogóle mówisz? Dla Ciebie zawsze mam czas. Musiałem porozmawiać z Boom o piosence, którą razem wykonujemy. Chciałaś tak wyjść, nie żegnając się ze mną? – spytał zdziwiony, na co wzruszyłam ramionami 

- Nigdzie nie idziesz – powiedział przysuwając się do mnie, spojrzałam w jego piękne oczy i już sama nie wiedziałam co mam dalej robić. 

Z jednej strony chciałam zostać, ale z drugiej było mi cholernie przykro, że nie spędził ze mną tego czasu tylko z tą dziewczyna 

- Po pierwsze, jeszcze się tobą nie nacieszyłem, a po drugie mamy małe afterparty, no i zostajesz. Bez gadania. – powiedział. 

Nie miałam wyjścia. Uśmiechnęłam się lekko do chłopaka i kiwnęłam głową, zgadzając się na zostanie. Chłopak przyssał się mocno do moich ust, po czym jego pocałunek zmienił się w delikatny ale bardzo namiętny. 

Brakowało mi tego.

- Chodź – powiedział, pociągając mnie za sobą. Znów byliśmy w tym samym pomieszczeniu, z którego dopiero co wyszłam. 

Po kolei do środka zaczęli wchodzić ludzie z ich ekipy. Kamerzyści, stylistki, choreografi, nauczyciele śpiewu i wiele wiele innych osób. Było nas koło sześćdziesiątki.

- Słuchajcie, Panowie i Panie – zaczął JiYong, unosząc przy tym kieliszek z szampanem 

- Chciałem Wam wszystkim podziękować za Waszą dzisiejszą prace. Bez was nie dalibyśmy rady. Jesteście cudowni. – mówił, patrzyłam jak chłopak radośnie wznosi toast za dzisiejszy koncert

- Chciałem też podziękować mojej kochanej Kate, za to że przyszła. – powiedział. 

Zrobiłam wielkie oczy. 

Czy on do reszty oszalał? 

Jak mógł tak mówić przy innych ludziach. Chłopak podszedł do mnie i zakładając ramię wokół mojej szyi, przysunął mnie delikatnie do siebie i pocałował moje usta. 

Oszalał, naprawdę oszalał. 

Nie wiedziałam jak się zachować, nie byłam w stanie się poruszyć, czy nawet cokolwiek powiedzieć. Nie przywykłam do okazywania sobie publicznie czułości. 

– Dzięki Tobie ten dzień był dla mnie naprawdę udany – powiedział i po raz kolejny ucałował moje usta. 

Początkowo wszyscy spojrzeli na nas z lekkim szokiem w oczach, ale ktoś zaczął bić brawo. Nawet w zasadzie nie wiem z jakiego powodu, ale po chwili cała reszta się przyłączyła i teraz wszyscy stali wgapiając się w nas i klaszcząc radośnie w swoje dłonie. 

Impreza zaczęła się rozkręcać. Przyszedł DJ i stając za konsolą puścił głośno muzykę. Ludzie pili alkohol i tańczyli w rytm puszczanych piosenek. JiYong przytulił moje ciało do siebie, bujając nami lekko.

- Jesteś pewien, że możemy się zachowywać całkowicie swobodnie? – spytałam, patrząc w jego piękne brązowe oczy, chłopak uśmiechnął się szeroko po czym pocałował delikatnie moje usta.

- To jest jedyne miejsce wśród ludzi w którym możemy czuć się swobodnie – wyjaśnił. – Zaufaj mi – dodał. 

Okej, skoro tak mówi... 

Położyłam głowę na jego ramieniu, wtulając się mocno. Chłopak zacieśnił swój uścisk wokół mojej talii. Bujaliśmy się na boki, nie patrząc na to, czy piosenka która w danym momencie leciała była szybka czy wolna. Potrzebowaliśmy takiej bliskości.

- Kocham Cię – szepnął JiYong do mojego ucha, odpowiedziałam mu tym samym. 

Nie chciałam żeby ta chwila kiedykolwiek się skończyła. Było tak cudownie, czułam się tak dobrze. Przy nim wszystko wydawało się takie proste, nie mające większego znaczenia. Nie obchodzili mnie już ludzie wokół nas, miałam gdzieś to czy nas obserwują i co sobie o nas myślą. 

Liczyliśmy się tylko my. Tylko ja i on. Nikt więcej...

G-Dragon... Saranghae!Where stories live. Discover now