Rozdział 10

3.4K 225 59
                                    


Leżałam na łóżku, w swoim pokoju gdy nagle ktoś zapukał do drzwi.

- Proszę – zawołałam.

Zza drzwi ukazał się Dae. Ucieszyłam się na jego widok.

- Kate, masz chwilę? – spytał. Powiedziałam, że tak i zaprosiłam chłopaka do środka.

Podszedł do mojego łóżka i wyłożył się na nim obok mnie.

- Co tam Dae? – spytałam ciekawa.

- Czemu wczoraj tak wcześnie wyszłaś?

- Nie czułam się najlepiej. Poszłam pooddychać świeżym powietrzem i wtedy JiYong mnie znalazł, a kiedy dowiedział się że źle się czuję zaproponował że zawiezie mnie do domu – wyjaśniłam. Chłopak przekręcił się na bok, w moja stronę podpierając ręką głowę.

Miał na twarzy dziwny, podejrzany uśmiech.

- Co się tak głupkowato uśmiechasz? – spytałam nie wiedząc o co mu chodzi.

O matko! Mam nadzieję, że JiYong nie powiedział mu o tym, że całowaliśmy się...

- A tak tylko... ale widzę, że coś jest na rzeczy... powiesz o co chodzi? – pytał ciekawy.

- Nie wiem o co Ci chodzi... - próbowałam kłamać.

Na marne, bo Dae dobrze mnie znał i wiedział kiedy kłamię.

- Dobra nie ściemniaj, powiedz co się dzieje – ciągnął.

Boże jak on mnie wkurzał... dlaczego tak dobrze musi mnie znać i dlaczego musi wiedzieć że ściemniam... ehhh

- Dobra powiem Ci, choć nie wiem czy powinnam... bo to delikatna sprawa.

- Możesz mi zaufać – zapewnił.

Nie musiał, doskonale wiedziałam o tym, że komu jak komu ale jemu na pewno mogę zaufać. Postanowiłam opowiedzieć mu całą wczorajszą i dzisiejszą sytuację... ze szczegółami.

Chłopak słuchał mnie uważnie i chyba nie wierzył w to co mówię bo jego buzia raz po raz rozdziawiała się i zamykała, rozdziawiała i zamykała i tak w kółko.

- Serio? Ty i JiYong? – pytał zdziwiony.

- Nie, nie ja i JiYong. Nic między nami nie ma, pocałował mnie tylko bo chciał mnie pocieszyć –tłumaczyłam.

Sama w zasadzie nie wiedziałam dlaczego właściwie JiYong mnie pocałował i jakie ma intencje.

- O nie Kate, nie, tu nie chodziło o pocieszenie. Jeśli zrezygnował z imprezy tylko dlatego, żeby zostać z Tobą i do tego Cię pocałował... to za tym jest coś więcej. Zaufaj mi. – mówił.

Nie wiem, nie mam pojęcia co mam o tym myśleć. A co jeśli ja się nakręcę, a JiYong traktuje to jak zwykłą zabawę? Co jeśli on nie bierze tego na poważnie? Jeśli to nic dla niego nie znaczy?

- Dae, ja nie wiem co o tym myśleć

- Pogadaj z nim o tym. Sama zawsze powtarzasz, że szczera rozmowa jest najlepsza na wszystkie kłopoty. Więc żeby nie było żadnych niedomówień, pogadaj z nim po prostu – poradził.

- Nie jest to łatwe – powiedziałam.

Bo naprawdę nie było to łatwe dla mnie. Do tej pory nie zauważyłam nic specjalnego co mogłoby mi pokazać że chociaż w najmniejszym stopniu podobam się JiYongowi, że jest mną zainteresowany czy cokolwiek. Raczej przeciwnie, myślałam że za mną nie przepada, że znosi mnie tylko ze względu na Dae

G-Dragon... Saranghae!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz