Rozdział 66

1.2K 100 13
                                    



- Chodź... idziemy popływać – powiedziała dziewczyna po czym wstała z ławki, złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą.

- Czekaj... jak Ty chcesz tu pływać ? – spytałam zdziwiona jej pomysłem, dziewczyna spojrzała na mnie uśmiechając się

- No na statku, a jak inaczej? – poinformowała. 

Poszłam za nią, niosąc reklamówkę z piwem i już za chwilę byłyśmy na statku, rozpoczął się nasz rejs. Zajęłyśmy miejsce i zaczęłyśmy podziwiać widoki. Były piękne, od zawsze uwielbiałam oglądać je z tej perspektywy. Kochałam to miasto. 

Wszystko tu było takie idealne, takie piękne i znajome.

- Patrz - zwróciła moją uwagę dziewczyna, pokazując palcem na mężczyznę który latał na flyboardzie.

- Fajnie – powiedziałam, uśmiechając się lekko. 

Przypomniała mi się moja pierwsza randka z Jiyongiem. W dokładnie taki sam sposób spędziliśmy ją. 

Najpierw płynęliśmy jachtem, a potem szaleliśmy na flyboardach. Było wtedy tak cudownie. Byliśmy tacy szczęśliwi, cały czas się do siebie uśmiechaliśmy, przytulaliśmy się, całowaliśmy. Było idealnie... 

Zastanawiam się, gdzie to wszystko zniknęło? W którym momencie zaczęliśmy się w tym wszystkim gubić? 

Nie wiem, nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.

Rejs dobiegł końca, a my jeszcze poszłyśmy do baru. Zamówiłyśmy drinki i usiadłyśmy przy stoliku. Dosiadło się do nas dwóch chłopaków, byli nawet całkiem fajni. Jeden z nich ewidentnie leciał na Ankę, drugi zaś chyba nie mając już większego wyboru, próbował kręcić coś ze mną

- No i jak piękna? – zaczął na co przewróciłam oczami. 

Te tanie teksty to sobie mógł w kieszeń wsadzić

- Masz ochotę się nieco zabawić? – spytał, zdziwiło mnie to, że był taki odważny.

- Gościu, weź się odwal ode mnie – powiedziałam w końcu. 

Z początku nawet fajnie się z nimi gadało, ale jak już trochę wypili to zaczęli być cholernie nachalni, co mi się nie podobało. Nie lubiłam takich facetów... 

Zawsze myśleli że są nie wiadomo kim i że każda laska poleci na ich słaby tekst. Owszem, nie powiem, byli bardzo przystojni, ale w głowie mieli siano.

- Nie udawaj takiej niedostępnej – ciągnął. 

Wypuściłam ciężko powietrze i zaśmiałam mu się w twarz. Chłopak przysunął się bliżej mnie i położył rękę na moim udzie przesuwając ją wyżej, zatrzymałam go zrzucając ją z siebie.

- Przestań mnie obmacywać – powiedziałam, ale on sobie z tego nic nie robił

- Co Ty taka świętoszka jesteś? – mówił, spojrzałam na Ankę i zobaczyłam jak całuje się z nowo poznanym chłopakiem. 

No tak mogłam się tego domyślić. Anka lubiła takie akcje, lubiła poznawać nowych chłopaków i skoczyć z nimi na mały numerek. Nie raz tak robiła. Właściwie każdy nasz pijacki wyskok się tak kończył. Była dobrą dziewczyną, ale kiedyś zakochała się w pewnym chłopaku, który ją zranił. Teraz jej zachowanie to było coś w stylu odgrywania się na każdym facecie. Nie rozumiałam tego i wiele razy jej mówiłam żeby z tym skończyła, ale ona zdawała się to lubić.

- Anka – zwróciłam się do dziewczyny, na co ta odrywając się od chłopaka spojrzała na mnie z wyrzutem 

– Ja już idę... zostajesz czy wychodzisz ze mną? – spytałam

G-Dragon... Saranghae!Where stories live. Discover now