Rozdział 12

3.2K 226 63
                                    


Chłopcy nadal siedzieli w salonie, tym razem dyskutując o pracy, którą jeszcze muszą wykonać na nową płytę. Wstałam z kanapy i poszłam do przedpokoju.

Wyszukałam kurtkę TOP'a i wyciągnęłam z kieszeni papierosa i zapalniczkę.

Już od paru dni mu je wykradałam, ale on na szczęście nic o tym nie wiedział.

Poszłam na taras, odpaliłam papierosa i mocno zaciągnęłam się dymem. Patrzyłam bezmyślnie w dal.

- Znowu? – spytał głos za mną odwróciłam się lekko i zobaczyłam JiYonga wskazującego palcem na papierosa którego trzymałam w ustach.

Mogłam spodziewać się tego że długo sama tu nie pobędę.

- Tak – odpowiedziałam przybierając poprzednią pozycję.

-Wyrzuć to gówno. Przecież Ty nie palisz – powiedział, po czym wyrwał mi papierosa z palców i przydeptał go butem.

- A skąd Ty możesz wiedzieć czy pale czy nie? – spytałam nieco wkurzona.

Chłopak stanął obok mnie i zaśmiał się szyderczo.

- Bo już zdążyłem to zauważyć. Palisz tylko wtedy, kiedy coś, z czym nie możesz sobie poradzić zaprząta tą twoją śliczną główkę – powiedział patrząc mi w oczy.

- JiYong miałam naprawdę dobry dzień... - zaczęłam ale chłopak mi przerwał

- Tak... Dobry dzień, bo spędziłaś go z YoungBae... i nie było z wami kogoś kto mógł by Ci go zepsuć... nie było tam mnie. – powiedział.

Spojrzałam na chłopaka w lekkim szoku.

Miał rację... To właśnie dlatego ten dzień był dobry. Nie było tam jego.

- Tak. Dokładnie tak – powiedziałam i od razu tego pożałowałam.

Chłopak odwrócił ode mnie wzrok i spuścił głowę. Nie mówił nic, staliśmy tam w kompletnej ciszy. Było mi go szkoda. Nie chciałam go urazić. Ale niestety to była prawda.

Od kilku, a może nawet kilkunastu dni cały czas dzieje się coś złego. On cały czas się mnie o coś czepia, potem przeprasza, potem ktoś inny się mnie czepia a on przychodzi z pocieszeniem. Potem znowu się czepia i znowu przeprasza. I tak w kółko.

Ten dzień to był jedyny dzień, pomijając poranek oczywiście, kiedy nie musiałam się niczym martwić i o niczym myśleć. Mogłam się wyluzować, zapomnieć, po prostu mogłam się dobrze bawić.

- Rozumiem – powiedział smutno.

- Nie, nie rozumiesz. Nic nie rozumiesz. – odpowiedziałam na co chłopak podniósł głowę i spojrzał na mnie z zaciekawieniem.

- Odkąd tu przyjechałam, cały czas się mnie o coś czepiasz. Tak wiem rozmawialiśmy już o tym i wiem jaki jest tego powód, ale nie możesz cały czas się tak zachowywać, bo mnie tym od siebie odpychasz. Niby chcesz być ze mną, ale jeszcze nic nie zrobiłeś w tym kierunku. Cały czas się tylko na mnie wkurzasz, a ja naprawdę nie sądzę, że daję Ci ku temu jakieś powody... Ja... ja już sama nie wiem co mam myśleć. – wyjaśniłam.

Chłopak przyjął moje słowa do wiadomości, ale nie powiedział nic. No tak, jak zwykle. Ucieczka.

- Dlaczego nie poprosiłaś mnie o to żebym tam z Tobą poszedł? – spytał po chwili milczenia.

- Bo nie miałeś dla mnie czasu. Spieszyłeś się na wywiad, pamiętasz? –powiedziałam, chłopak pokiwał tylko głową jakby właśnie dopiero teraz przypomniał sobie dzisiejszy poranek.

G-Dragon... Saranghae!Where stories live. Discover now