- Kate, jesteś. Tak się cieszę że Cie widzę – oznajmił radośnie.

Uśmiechnęłam się szeroko. Niewidziałam go cały tydzień. Zdążyłam już zatęsknić

- Ja też się cieszę, że Cie widzę. – powiedziałam – Przyszłam się pożegnać, jutro wyjeżdżam z Dami do Nowego Jorku – powiedziałam.

Nie byłam pewna, czy on o tym wiedział. W zasadzie, to nie zdążyłam im nawet o tym powiedzieć

- Wiem, JiYong mówił – poinformował mnie Dae.

No tak, mogłam to przewidzieć.

- A właśnie – powiedziałam, odrywając się od chłopaka – Jest w domu? – spytałam, chłopak uśmiechnął się i kiwnął głową.

Uff myślałam że znów gdzieś wyszedł.

- Tak, jest w studiu – powiedział.

Pogadaliśmy jeszcze chwilę, a następnie poszłam przywitać się i zarazem pożegnać z całą resztą. JiYonga zostawiłam na koniec.

Po kolei odwiedzałam ich pokoje. Największe obawy miałam z odwiedzeniem TOPa.

Lubiłam go, ale tak jak już kiedyś mówiłam z nim jako z jedynym miałam najmniejszy kontakt...

No i ta ostatnia kłótnia...

Westchnęłam ciężko stojąc przed jego drzwiami i po chwili zdecydowałam się zapukać. Chłopak nie odezwał się, słyszałam tylko kroki zmierzające w stronę drzwi. Po chwili drzwi się uchyliły. Zaglądnęłam i ujrzałam chłopaka, uśmiechnęłam się do niego a on otworzył drzwi bardziej, pozwalając mi wejść do środka.

- Cześć – powiedziałam niepewnie – Chciałam się pożegnać – wyjaśniłam po co tu przyszłam.

- Kate, mam nadzieję, że nie wyjeżdżasz przez to co ostatnio powiedziałem? – spytał, w jego oczach widziałam strach i niepewność

- Nie, za dwa tygodnie wracam. Dami poprosiła mnie żebym jechała z nią no i stwierdziłam, że to jest teraz dobry moment na zniknięcie – wyjaśniłam uśmiechając się delikatnie.

Chłopak podszedł do mnie i o dziwo mnie przytulił.

- Wracaj szybko. JiYong tu bez Ciebie nie wytrzyma – powiedział odsuwając się ode mnie.

Patrzył prosto w moje oczy

– No i my też – dodał nieśmiało.

Uśmiechnęłam się szeroko. To było miłe...

- Wrócę, wrócę – powiedziałam, wzdychając lekko

Pożegnałam się z chłopakiem i ruszyłam w kierunku studia.

Pozostał tylko JiYong.

Nacisnęłam klamkę i popchnęłam lekko drzwi. Chłopak siedział jak zwykle zapatrzony w monitor i jak zwykle nie widział że weszłam. Podeszłam do niego i dotknęłam jego ramienia. Tradycyjnie podskoczył prawie pod sufit. Obrócił się przodem do mnie i posłał lekki uśmiech.

- Hej – powiedziałam, chłopak wstał z krzesła wskazując na nie ręką żebym usiadła.

Pokiwałam głową i palcem nakazałam mu, żeby zajął swoją poprzednią pozycję, zrobił to.

Usiadł z powrotem. Podeszłam bliżej i okrakiem, przodem do niego, usiadłam na jego kolanach. Nawet się nie poruszył, nawet na mnie nie spojrzał, jego głowa była opuszczona. Wzięłam ją delikatnie w swoje dłonie i uniosłam tak, żebym mogła spojrzeć mu w oczy. Chłopak w końcu przeniósł swój wzrok na mnie, jego oczy były spuchnięte i czerwone. Popatrzyłam na nie i poczułam ból w klatce piersiowej.

Dotarło do mnie, że te ostatnie dni mocno się na nim odbiły. Zrozumiałam, że nie tylko ja jestem tu ofiarą, on też.

Przecież ta cała afera z tymi zdjęciami też go bardzo dotknęła, ta cała kłótnia najpierw z prezydentem a potem z chłopakami, no i w końcu ja, dowaliłam mu stawiając go przed podjętą przeze mnie decyzją. Widziałam, że on też to wszystko bardzo przeżywa i tak jak ja, jest okropnie tym zmęczony...

Tyle, że on nie może sobie po prostu uciec, wyjechać, odpocząć. Musiał siedzieć tu i ciężko pracować. Ja byłam w tym momencie jedyną jego odskocznią, a zostawiałam go samego.

Westchnęłam ciężko i nie myśląc już wiele, pocałowałam jego malinowe usta.

Chłopak odwzajemnił pocałunek, całowaliśmy się delikatnie ale bardzo namiętnie.

Po chwili oderwał się ode mnie i spojrzał w moje oczy

- Wrócisz? – spytał, nie będąc pewnym tego co odpowiem.

Uśmiechnęłam się szeroko i znów pocałowałam jego usta

- Wrócę – oznajmiłam.

Chłopak przejechał ręką po mojej szyi, jakby czegoś tam szukał. Nie wiedziałam za bardzo co robi. W końcu złapał za mój łańcuszek i wyciągnął go spod bluzki.

- Myślałem, że jej już nie masz – mówił, obracając obrączkę w palcach.

- Dlaczego miałabym jej nie mieć? – spytałam zdziwiona.

Chłopak spojrzał na mnie, wzdychając ciężko

- Myślałem... że... że po tym, jak Cie potraktowałem u Dami, że nie będziesz chciała jej już nosić... Kiedy zobaczyłem ten strach w twoich oczach... że się mnie boisz... nie wiem – wyjaśnił, nie mogąc nawet dokończyć zdania.

- Każdy może mieć zły dzień – powiedziałam, na co chłopak kiwną głową, ponownie ją opuszczając

- Nie mam zamiaru jej ściągać – dodałam

- Przepraszam Cię – powiedział po raz któryś.

Nie wiedziałam już ile razy mnie przepraszał za to, bo w zasadzie robił to za każdym razem, kiedy tylko rozmawialiśmy.

- Było minęło – odpowiedziałam.

Posiedzieliśmy razem jeszcze długi czas, po czym oznajmiłam, że muszę już iść.

Chłopak niechętnie wypuścił mnie ze swoich objęć.

- Zadzwoń do mnie jak dolecicie – powiedział, całując mnie w czoło.

- Zadzwonię – odpowiedziałam, uśmiechając się do niego.

Pożegnaliśmy się czule i wyszłam ze studia.

Przeszłam przez salon, założyłam buty i po chwili, już mnie nie było...

P.s Zapraszam do przeczytania G-Dragon...Loser (One shot), które znajdziecie na moim profilu. Dajcie znać, czy Wam się podoba :)


Wdarł się jakiś chochlik i rozdział udostępniłam nie w tej opowieści co potrzeba :) Przepraszam za opóźnienie :) 

G-Dragon... Saranghae!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz