- Kłócicie się? – wypalił. 

Pokiwałam przecząco głową, na co chłopak odetchnął z ulgą

- Kłóciliśmy się wczoraj, ale dziś jest już dobrze. Prawda? – powiedziałam spoglądając na JiYonga. Chłopak uśmiechnął się do mnie i kiwnięciem głowy zapewnił że tak.

- No i fajnie – powiedział Dae 

- Jezu, tak mnie boli łeb że nie wytrzymam – dodał po czym wstał z kanapy i poszedł do kuchni po wodę.

 Przysunęłam się do JiYonga i pocałowałam go w usta. Wstałam z kanapy i poszłam za Dae w celu zrobienia sobie śniadania. Usmażyłam sobie jajecznice i zrobiłam grzanki. Usiadłam przy kuchennej wyspie i zaczęłam jeść.

 JiYong przyglądał mi się uważnie z salonu.

- Chcesz? – spytałam, unosząc w powietrzu widelec z jajkiem.

- Nie - powiedział kręcąc głową na boki, po czym podszedł do mnie 

– Jak możesz być taka spokojna? – spytał uśmiechając się lekko.

 Uniosłam brwi nie wiedząc co chłopak ma na myśli. 

– Cały czas myślę o tym co Ci zrobiłem, a ty wydajesz się jakby nic się nie stało – powiedział.

- Uwielbiam Cię – powiedziałam uśmiechając się do chłopaka.

 - Słyszałam Twoją rozmowę z Darą i już wszystko wiem. Zapomnijmy o tym – wyjaśniłam.

Chłopak pokiwał głową, pocałował moje czoło i poinformował, że idzie do studia bo musi nagrać jakąś zwrotkę. Przyjęłam to do wiadomości i wróciłam do śniadania. 

Popołudnie spędziłam sama, bo chłopcy w dalszym ciągu coś nagrywali. Swoją drogą dziwiłam się im jak po takiej nocy są w ogóle zdolni do myślenia. Ja kiedy miałam mega kaca nie mogłam robić nic. Zazwyczaj cały dzień leżałam w łóżku. A oni jak gdyby nigdy nic spokojnie pracowali.

Ponieważ miałam trochę czasu i szczerze powiedziawszy cholernie się nudziłam, postanowiłam poszukać sobie jakiejś pracy. Choćby dorywczej. Miałam już dość siedzenia w domu a i pieniądze by mi się przydały. Wiele nie potrzebowałam. Mogłam pracować gdziekolwiek.

Wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać oferty, siedząc przy kuchennym stole. Na moje szczęście wiele ofert było w języku angielskim. Zaznaczyłam co ciekawsze z nich i chwyciłam za telefon. Zaczęłam obdzwaniać pracodawców. Niestety, tak jak mówił JiYong, ciężko było mi znaleźć cokolwiek, bo kiedy ludzie dowiadywali się że jestem obcokrajowcem, momentalnie się rozłączali. Zauważyłam jeszcze jedną ciekawą ofertę. Poszukiwali kogoś do oprowadzania po mieście ludzi z innych krajów. Tak zwany przewodnik. To by była świetna opcja. Choć nie byłam tu długo, to już znałam całe miasto dość dobrze i wiedziałam co nieco na jego temat.

Kicha... To też nie wyszło. Nie miałam odpowiednich kwalifikacji.

Zrezygnowana odsunęłam od siebie laptopa i położyłam głowę na blat.

- Kate? co jest? – spytał JiYong, stając na wprost mnie.

- Nic. Szukam pracy, ale nie mogę nic znaleźć – wyjaśniłam

- Mówiłem, że nie potrzebna Ci żadna praca – powiedział uśmiechając się do mnie.

- A właśnie, że potrzebna! – powiedziałam wkurzona, chłopak tylko przewrócił oczami, podszedł do mnie i kazał wstać z krzesła. 

Zrobiłam co mówił JiYong, usiadł na krześle pociągając moje ciało na swoje kolana.

- Kate, przecież już o tym rozmawialiśmy – powiedział odgarniając moje włosy z ramienia i przerzucając je na drugą stronę.

- JiYong, ja już wariuje od tego siedzenia w domu. Nawet wy nie pozwalacie mi nic robić. Nudzę się – powiedziałam wydymając policzki jak mała dziewczynka. 

Chłopak pocałował moją szyję, a ja odchyliłam na bok głowę żeby miał więcej miejsca do składania pocałunków. 

– Chcę coś robić. Niedługo wy pojedziecie w trasę ,a ja będę tu siedzieć sama jak palec. Muszę coś robić. Rozumiesz? - kontynuowałam

- To pojedziesz z nami. Jaki to problem?

- Nie sądzę żeby wasz prezydent się na to zgodził. Z resztą nie ważne – westchnęłam ciężko – Chcę znaleźć pracę! – powiedziałam, uderzając pięścią w stół.

Chłopak tylko się zaśmiał.

- Dobra, dobra, rozumiem – powiedział, po czym odwrócił moją twarz w swoją stronę i musnął moje usta delikatnie.

- Nie próbuj odwrócić mojej uwagi – mruknęłam.

- Nie próbuję – powiedział, znów mnie całując

- Mam pomysł. Zaczekaj chwilę – powiedział po czym wstał z krzesła i poszedł gdzieś zadzwonić. Siedziałam w tym samym miejscu w którym mnie zostawił i czekałam na jego powrót.

Po chwili już był.

- Ubieraj się. Wychodzimy – oznajmił.

- Gdzie? – spytałam zdziwiona.

- Nie zadawaj pytań tylko idź na górę i się ubierz – powiedział.

G-Dragon... Saranghae!Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora