- Okej, więc dobrze – westchnął

- Od dzisiaj już nie będę tym, który psuje Ci dobry nastrój. Nie będę się czepiał, ani na Ciebie wkurzał, no i nie będę już zazdrosny. Obiecuję –powiedział po czym pocałował mnie w policzek i opuścił taras na którym staliśmy.

Więc co w zasadzie? Co on miał na myśli mówiąc to co powiedział? Co to znaczy, że nie będzie już zazdrosny? Co to znaczy, że nie będzie tym który psuje mój dobry nastrój? Czy to znaczy, że nie będzie się już do mnie odzywał? Wyprowadzi się? Czy może poprawi swoje zachowanie? Nie wiem...

I to mnie wkurza, bo jak już mi się wydaje, że wszystko już wiem to nagle on mówi coś albo robi coś takiego że nic już nie wiem. No i skończyło się jak zawsze. nie wiem nic.

Siedziałam na swoim łóżku i przeglądałam Internet.

Właściwie to nawet nie wiem na co tam patrzyłam. Moje myśli cały czas krążyły wokół JiYonga i całej tej sytuacji która była między nami.

- Kate, mogę wejść? – spytał TOP, wciskając głowę między moje drzwi. On nigdy nie pukał.

- Tak, wejdź – powiedziałam nie odrywając wzroku od komputera.

Nie miałam ochoty na żadne rozmowy. Na jeden dzień było ich stanowczo za dużo.

- Nie za mocne są dla ciebie moje papierosy? – spytał co spowodowało że od razu zwróciłam swój wzrok na niego.

O cholera! Czyli jednak wie. Był wkurzony... znaczy chyba był wkurzony, on zawsze wygląda na wkurzonego więc nigdy nie można powiedzieć jakie emocje przez niego w danej chwili przemawiają.

- Ymmm, nie, nie są... TOP strasznie Cię przepraszam. Ja wiem, powinnam Cie zapytać czy mogę i w ogóle, ale jakoś tak było mi głupio. Wiem jak to brzmi. – miotałam się tłumacząc.

Chłopak uśmiechnął się do mnie. Ufff

- Nie ma sprawy. Możesz je brać. Tylko pytam bo są naprawdę mocne i zastanawiam się, czy nie kupić słabszych, żebyś mogła spokojnie je palić – powiedział, co mnie kompletnie zaskoczyło. Myślałam że mnie opieprzy, że będzie wkurzony że grzebię mu po kieszeniach czy coś, ale nie. Nie był.

- Już od jakiegoś czasu zauważyłem, że mi je podkradasz i nawet specjalnie je tam zostawiam – powiedział ponownie się uśmiechając

- No, ale w zasadzie to nie po to tu przyszedłem... –wyjaśnił.

-Nie? To po co - spytałam.

Chłopak usiadł obok mnie na łóżku i zaczął mówić

-Wiem, że między Tobą a JiYongiem coś jest – zaczął.

No tak świetnie. Właśnie teraz, kiedy nie chce gadać ani nawet myśleć o czymkolwiek co związane jest z JiYongiem, on musi poruszać ten temat

- Słuchaj, ja wiem, że pewnie się obawiasz wielu rzeczy i w ogóle, ale mogę cię zapewnić, że jeśli on jest zakochany to jest w tym na sto procent. Rozumiesz co przez to chcę powiedzieć? – spytał spoglądając na mnie.

Nie był dobrym mówcą, a już na pewno doradcą ale wiedziałam o co mu chodzi.

Chciał mi przez to powiedzieć żebym się nie martwiła o uczucia którymi darzy mnie JiYong.

Chciał powiedzieć, że są szczere i prawdziwe.

- Tak, wiem o czym mówisz. Ale powiedz... to on Cie tu przysłał? – spytałam.

- Nie, on nawet nie wie że tu jestem. Pewnie jakby się dowiedział że przyszedłem do Ciebie do pokoju to zaraz by się na mnie wkurwił i przestałby się odzywać. On naprawdę jest o ciebie cholernie zazdrosny – powiedział.

Uśmiechnęłam się na jego słowa. To miłe, w sumie jakby się tak nad tym bardziej zastanowić.

Miło jest wiedzieć że komuś na tobie zależy.

- On Ci nieba przychyli jeśli mu tylko na to pozwolisz. Jeśli zostaniesz jego to on będzie cały Twój. Znam go i wiem jak potrafi się zaangażować. Jeśli Ty nie czujesz tego samego, nie chcesz z nim być to powiedz mu o tym. Nie zwódź go, tylko po prostu mu powiedz że nic z tego nie będzie. Teraz na początku póki to jest świeże. Przynajmniej nikt nie będzie cierpiał. Ani ty ani on. – powiedział z powagą.

Pokiwałam głową na znak że zrozumiałam. Miał racje musiałam odpowiedzieć sobie jak najszybciej na pytanie czy chce w ogóle wchodzić w ten związek. Potem może być już za późno. Ale z drugiej strony, skąd mam wiedzieć czy chcę wchodzić w coś czego tak naprawdę jeszcze nie ma?

Chłopak opuścił mój pokój. Przyłożyłam głowę do poduszki i momentalnie zasnęłam jak małe dziecko.

Widocznie za dużo wrażeń i za dużo rozmów jak na jeden dzień.

Rano obudził mnie trzask drzwi frontowych. To chłopcy wychodzili na nagranie jakiegoś programu rozrywkowego. Wstałam z łóżka, poszłam do toalety a potem zeszłam na dół do kuchni zrobić sobie śniadanie. Otworzyłam lodówkę no i kicha. Była pusta. No tak będę głodna.

Ale na blacie kuchennym zobaczyłam małą kolorową karteczkę a na niej napis :

Zamówiliśmy Ci śniadanie, bo lodówka jest pusta. Koło 9 powinni dostarczyć. Smacznego J

Aha, no i fajnie.

Miałam jeszcze jakieś piętnaście minut więc wykorzystałam ten czas na siedzeniu na kanapie.

- Już otwieram – powiedziałam do osoby dzwoniącej do drzwi. Zapomniałam jednak, że owa osoba może nie rozumieć po angielsku. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam dziewczynę, która trzymała w ręku moje śniadanie. Bez słowa wyciągnęła rękę w moją stronę, podając mi pakunek.

Podziękowałam ładnie i zamknęłam drzwi. Wróciłam do salonu i zabrałam się za jedzenie.

Dzisiaj miałam cały dzień spędzić sama, więc postanowiłam że wykorzystam go na

'odnowę biologiczną', znaczy może nie dokładnie odnowę biologiczną ale stwierdziłam, że to dobry dzień na zadbanie o siebie.

Po śniadaniu poszłam do swojej łazienki, napełniłam wielką wannę po brzegi wodą, dolałam olejku kokosowego i po chwili zanurzyłam swoje ciało w gorącej kąpieli.

- Oh tak, tego mi właśnie było trzeba – powiedziałam do siebie wzdychając szczęśliwie.

Leżałam w tej wannie dobre pół godziny. Woda zrobiła się już nieco letnia, ale i tak nie miałam zamiaru jeszcze z niej wychodzić. Potrzebowałam odpoczynku.

Po kąpieli zajęłam się swoją twarzą. Najpierw ją dokładnie oczyściłam, zgodnie z instrukcją Dae, bo nie wiem czy wiecie ale Dae był w tym lepszy od niejednej kobiety. O oczyszczaniu i dbaniu o cerę wiedział wszystko... Po oczyszczeniu nałożyłam maseczkę i tak spędziłam kolejne piętnaście minut mojego wolnego czasu. Później trochę poćwiczyłam, posprzątałam w swoim pokoju, poprasowałam stertę ciuchów a resztę dnia spędziłam w salonie na kanapie przed telewizorem.

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, ale dowiedziałam się że w ogóle śpię kiedy zostałam obudzona o drugiej w nocy przez chłopaków.

- Cicho bądźcie, nie widzicie, że ona śpi? – powiedział YoungBae do TOP'a i JiYonga, którzy właśnie w tym momencie z czegoś się śmiali.

- Nie śpię już. Obudziliście mnie – powiedziałam zaspanym głosem.

- Sorry Kate, nie chcieliśmy – powiedział TOP. Przetarłam oczy, złapałam poduszkę i koc i bez słowa poszłam do pokoju zostawiając chłopaków w salonie.

Położyłam się na łóżku i znów spałam jak zabita...

G-Dragon... Saranghae!Where stories live. Discover now