Film był naprawdę straszny, oboje co jakiś czas podskakiwaliśmy prawie pod sufit. W zasadzie oglądałam film przez palce.

- Boisz się? – spytał YoungBae

- No jak cholera – odpowiedziałam mu chowając twarz w zagłębienie Jego szyi.

- Widzę, że dobrze się bawicie – odezwał się nagle jakiś głos.

Oboje z chłopakiem unieśliśmy się nieco na sofie, żeby zobaczyć kto do nas mówi w takim momencie.

Był to JiYong.

- Cholera, wystraszyłeś nas – powiedział do chłopaka YoungBae.

- Świetnie... cieszę się, że spędzacie miło czas, ale może przestalibyście tak bezczynnie leżeć i wzięlibyście się do jakiejś roboty?! – powiedział podniesionym głosem. Był wkurzony.

Ale o co? O to że sobie leżymy i oglądamy film?

- Przypominam Ci, że mam dzień wolny więc chyba mogę sobie coś pooglądać? – powiedział YoungBae zszokowany zachowaniem chłopaka.

- Tak, a ja Ci przypominam, że odkąd jesteś w BigBangu nie mamy czasu wolnego. Ruszył byś się i byś coś w końcu nagrał porządnego. Przypominam również, że niedługo musimy wydać płytę a dalej nie mamy zrobionego na nią materiału. – ciągnął JiYong, drąc się na Bae.

Naprawdę byłam w szoku, nie wiedziałam co mam powiedzieć i czy w ogóle mam się odzywać. Był taki wkurzony. To co powiedział było niesprawiedliwe. YoungBae ciężko pracował i chyba chwila relaksu nikomu nie zaszkodzi.

Postanowiłam, że jednak coś powiem...

- JiYong, myślę, że trochę przesadzasz... przecież dużo ostatnio pracujecie i należy wam się chociaż jeden dzień przerwy. Chyba nic takiego się nie stanie jeśli chłopcy dzisiaj trochę odpoczną? – powiedziałam.

Tak naprawdę nie wiedziałam co powiedzieć, ale musiałam się odezwać.

- Ciebie o zdanie nie pytam! Ty całymi dniami siedzisz w domu przed telewizorem, nie masz takich zobowiązań jak my. My musieliśmy ciężko pracować przez całe życie żeby być w tym miejscu w którym jesteśmy. Leżeniem na kanapie i oglądaniem głupich filmów nic się nie osiągnie... Ale Ty chyba coś o tym wiesz, nie? – powiedział. Auć... Zabolało.

Patrzyłam na niego nie wierząc w to co do mnie mówi. Byłam w totalny szoku.

A jednak... burak...

- JiYong, przesadzasz – powiedział YoungBae, po czym wstał z kanapy i wyszedł z salonu do studia. Razem z JiYongiem patrzyliśmy na siebie przez kilka chwil nic nie mówiąc. W końcu chłopak spuścił wzrok i wyszedł z pokoju. Siedziałam na kanapie i zastanawiałam się co się właśnie tutaj stało? Dlaczego on się tak zachował, przecież mieli wolne do cholery. Mogli sobie w tym dniu robić co chcieli. Jakoś nie miał pretensji do Dae, że jest u rodziców, ani do Seungri, że leży w pokoju jak skóra zdjęta z diabła.

Wkurzona wstałam z kanapy i poszłam do swojego pokoju.

No co za debil, jak on mógł się tak zachować? Jak on mógł mi coś takiego powiedzieć?

Idiota, burak, kretyn!

Leżałam na łóżku i przeglądałam czasopisma, które ze sobą przywiozłam. W czasie lotu nawet na nie, nie spojrzałam, byłam wtedy zajęta oglądaniem filmików i innych pierdół związanych z chłopakami. Już wtedy przecież uważałam JiYonga za buraka. No i dzisiaj pokazał, że się nie myliłam. Te ostatnie dni kiedy był dla mnie miły i naprawdę był w porządku to była tylko przykrywka. W rzeczywistości był gościem, któremu jak tylko coś nie wychodziło to wyżywał się na innych. Bo pewnie mu coś nie wyszło w tym ich całym studio i przyszedł powyżywać się trochę na nas. Bo przecież do cholery nic nie zrobiliśmy takiego o co mógł by być zły. Byłam cholernie, niewyobrażalnie wkurzona! Miałam ochotę strzelić komuś w pysk i oczywiście tym kimś był JiYong.

G-Dragon... Saranghae!Where stories live. Discover now